Ubiegły rok nie był zbyt pomyślny dla samorządu pasymskiego. Co prawda inwestycje osiągnęły pułap 16% ogółu wydatków, ale niemal w całości zostały sfinansowane z zaciągniętego kredytu. Odnotowywany od kilku lat spadek zadłużenia gminy został zahamowany. W ciągu 2006 roku wzrosło ono niepokojąco z 34 do 42,4%.

KREDYT NA WYBORY

Radni Pasymia podsumowali wykonanie ubiegłorocznego budżetu gminy. Wśród zrealizowanych zadań inwestycyjnych zdecydowanie najwięcej środków pochłonęły budowy sieci wodociągowych na odcinku Pasym-Elganowo-Grzegrzółki - 874 tys. zł oraz Dybowo-Dybowo (kolonia), Pasym (ul. Słoneczna-ul. Szczycieńska), Grzegrzółki-Rusek Wielki (kolonia) - 474 tys. zł. Pozostałe wydatki dotyczyły w większości opracowań dokumentacji pod przyszłe zadania drogowe i wodociągowe, w tym także budowę stacji uzdatniania wody. Kosztem 26 tys. zł wykonano też dokumentację planowanej hali targowej w Pasymiu. Na przystąpienie do prac budowlanych trzeba będzie jednak poczekać, przynajmniej do roku przyszłego. Samorząd chce bowiem realizować zadania z pomocą środków zewnętrznych, a decyzje o ewentualnym ich przyznaniu zapadną najwcześniej za kilka miesięcy.

Ogółem ubiegłoroczne inwestycje kosztowały blisko 2 mln zł, tj 16,2% wszystkich wydatków gminy.

- To bardzo przyzwoity wskaźnik, biorąc pod uwagę naszą sytuację finansową - mówi skarbnik Arkadiusz Młyńczak.

Dobry nastrój mąci jednak fakt, że na wykonanie ubiegłorocznych zadań trzeba było zaciągnąć kolejny już kredyt w wysokości 1,8 mln zł. Mimo czynionych zabiegów gminie nie udało się pozyskać dofinansowania ze źródeł zewnętrznych. Skutkiem tego jej zadłużenie niepokojąco wzrosło z 34 do 42,4%. Odnotowany na koniec 2006 roku dług (4,8 mln zł) jest mniejszy tylko o 100 tys. zł od tego, jaki był cztery lata wcześniej, na początku ubiegłej kadencji.

Budżetowe tąpnięcie

Wstępne założenia mówiły o zredukowaniu zadłużenia na koniec 2006 roku do 25%. Dlaczego nie zostały wykonane?

- Rok wyborczy najwyraźniej naszemu budżetowi zaszkodził - odpowiada skarbnik. Nie kwestionując potrzeby realizacji inwestycji wodociągowych, uważa, że decydując się na nie władze gminy postąpiły nieracjonalnie. Przełożenie zadania na 2-3 lata dałoby bowiem szanse pozyskania środków unijnych, dzięki czemu byłaby możliwość kompleksowego rozwiązania problemu gospodarki wodno-ściekowej na terenie całej gminy.

- Niestety nasi radni nie chcieli czekać - ubolewa skarbnik. Uprzedza też, że skutki ich wyborczej kalkulacji będą odczuwalne w roku bieżącym, w ciągu którego dług nie zmaleje. - Lata, które są tąpnięciami w budżecie, skutkują na następne. Zaciągnięcie drogiego kredytu powoduje, że w tym roku będziemy musieli wziąć kolejny, żeby sfinansować zaplanowane zadania i spłacić zobowiązania.

BEZ OPTYMIZMU

Brygida Starczak, przewodnicząca Rady Miejskiej poprzedniej kadencji odpiera zarzuty skarbnika.

- Musieliśmy zaciągnąć kredyt, bo ludzie z Grzegrzółek czy Elganowa nie mogli już dłużej czekać na wodę. Obiecali im to jeszcze nasi poprzednicy i trzeba było tę sprawę w końcu załatwić - tłumaczy była przewodnicząca rady.

Dodaje jeszcze, że niewiele brakowało, a Pasym otrzymałby dofinansowanie na to zadanie, o czym najlepiej świadczy fakt, że znalazło się ono na pierwszym miejscu listy rezerwowej.

- Wcale nie jestem pewna, czy w tej kadencji będziemy skuteczniej zabiegać o środki z zewnątrz - dzieli się swoimi obawami Brygida Starczak.

(olan)