Rada Miejska nie spełni żądania burmistrza i podtrzyma decyzję o potrąceniu mu wynagrodzenia. Przewodnicząca rady Ewa Czerw nie ma wątpliwości, że uchwała w tej sprawie zostanie przyjęta podczas najbliższej sesji. - W takiej sytuacji złożę skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - zapowiada Paweł Bielinowicz.

Burmistrz pozwie Radę Miejską do sądu

NIE MA WĄTPLIWOŚCI

Zgodnie z zapowiedzią, burmistrz Bielinowicz wezwał radnych miejskich do anulowania uchwały, na mocy której obniżyli mu wynagrodzenie brutto z 8472 zł do 6864 zł.

Przewodnicząca rady Ewa Czerw nie widzi powodów, dla których radni mieliby zmienić swoje stanowisko. Projekt przygotowanej na najbliższą sesję uchwały mówi o odrzuceniu wezwania burmistrza. Zwykle w podobnych przypadkach przedstawiano radnym dwie wersje, na "tak" i "nie".

- Taką zasadę stosujemy w sytuacjach wątpliwych. Tu nie mamy z taką do czynienia. Nie naruszyliśmy żadnego przepisu - tłumaczy przewodnicząca rady. Powołuje się przy tym na dwa wyroki Sądu Najwyższego z 2001 r. w sprawie obniżenia dodatku służbowego wójtom. Były one dla nich niekorzystne.

Stwierdzając, że jedynym organem uprawnionym do oceny jakości pracy wójta jest Rada Gminy, SN orzekł, że odebranie prawa do ustalania mu wysokości wynagrodzenia w zależności od ilości i jakości świadczonej pracy podważałoby jej ustawowe kompetencje.

Przewodnicząca Czerw podkreśla też, że uchwała rady obniżająca pobory burmistrzowi nie została zakwestionowana w trybie nadzoru wojewody jako sprzeczna z prawem.

DECYZJE JEDNOZNACZNE

Zdaniem burmistrza, rada nie mogła obniżać mu poborów bez jego zgody. Powołuje się przy tym, tak jak przewodnicząca Czerw na wyroki sądów w podobnych sprawach, w tym ostatni, jaki zapadł 10 stycznia br. w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Uznał on za nieważną decyzję Rady Miejskiej obniżającą pobory jednemu z prezydentów miast w południowej Polsce.

W uzasadnieniu sąd stwierdził, że zmiana wysokości wynagrodzenia prezydenta miasta zatrudnionego na podstawie wyboru wymaga pisemnej zgody obu stron - pracodawcy i pracownika.

- Decyzje sądów w podobnych przypadkach są jednoznaczne - mówi burmistrz, wyrażając nadzieję, że radni anulują niekorzystną dla niego uchwałę. Odbiera ją jako próbę upokorzenia, która w rzeczywistości kompromituje nie jego, a Radę Miejską i całe miasto.

- To normalne barbarzyństwo polityczne - dosadnie określa decyzję rady burmistrz i zapowiada, że jeśli radni jej nie zmienią, złoży skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

FORUM - PRZECIW, SLD - ZA

Wszystko wskazuje na to, że sprawa obniżenia poborów burmistrzowi znajdzie swój finał w sądzie. Radni "Forum Samorządowego", największego klubu w radzie, podtrzymują bowiem swoje zastrzeżenia do burmistrza.

- Miasto pozyskuje za mało środków z zewnątrz, a do tego pieniądze kierowane są na inwestycje, które powinien realizować powiat - uzasadnia radna Danuta Stefanowicz. I jako najświeższy przykład podaje propozycję burmistrza współfinansowania modernizacji ulic Konopnickiej, Leyka, Kolejowej i Chrobrego.

- Burmistrz występuje z różnymi propozycjami, ale ostatecznie zatwierdza je Rada Miejska - odrzuca zarzuty Bielinowicz. Według niego, partycypacja miasta w opracowaniu dokumentacji dróg powiatowych leży w interesie mieszkańców.

W staraniach o odzyskanie okrojonych poborów może liczyć na wsparcie radnych z SLD.

- Będziemy głosować za przywróceniem burmistrzowi wynagrodzenia na poprzednim poziomie - zapowiada wiceprzewodniczacy rady i szef klubu SLD Jerzy Kosakowski. Decyzję rady określa jako działanie polityczne, stanowiące element kampanii przedwyborczej.

(o)

2006.03.22