Na załatwienie bieżących gminnych spraw wielbarskim radnym wystarczyła sesyjna godzina. Dłużej niż podejmowanie szeregu uchwał trwała polemika sołtysów z policjantami. Tych pierwszych interesowały głównie kwestie związane z krowami w charakterze uczestniczek ruchu drogowego.

Bydlęcy kodeks drogowy

Zanim na sesji Rady Gminy Wielbark, w środę 3 marca, zaczęto dyskutować o bezpieczeństwie i krowach, załatwiono, jak zwykle w Wielbarku (przynajmniej w tej kadencji) w sprinterskim tempie, kwestie bieżące.

Pakiet oświatowy

Za zgodą radnych miejscowe przedszkole zyskało patrona, którym został Jan Brzechwa. Przyjmując akt nadania imienia z rąk przewodniczącego rady Andrzeja Kimbara, dyrektor placówki Dorota Szepczyńska podkreśliła, że "chrzest" zbiega się z 25-leciem istnienia przedszkola.

Uregulowane zostały także sprawy związane z obwodami szkolnymi. Sędrowo, dotychczas przypisane obwodowi obsługiwanemu przez szkołę w Wielbarku, będzie teraz podlegać Łatanej Wielkiej. Dzieciom z Sędrowo do Łatanej było bardziej po drodze, więc i tak podziału na okręgi nie przestrzegały. Co roku jednak rodzice musieli składać stosowne wnioski, by uzyskać zgodę na to, by ich dzieci uczyły się w innej szkole niż urzędowo przypisana.

Teraz, dzięki retuszom w uchwałach ustalających szkolne obwody, ten rodzicielski obowiązek mieszkańców Sędrowa został zniesiony.

Zasób mieszkaniowy

Rada przegłosowała zasady wynajmowania komunalnych lokali mieszkalnych przyjmując m.in., że w pierwszej kolejności należą się one tym rodzinom, które nie mają innego lokalu, a których dochód na osobę nie przekracza najniższej emerytury.

Optymistycznie radni przyjęli, że poczynając o 2004 roku, przez najbliższe pięć lat gmina sprzeda 60 mieszkań komunalnych z obecnie posiadanych 133. Radni zgodzili się też, by stawki czynszu za lokale mieszkalne ustalał wójt, przy czym wolno mu te stawki podwyższać, ale nie częściej niż raz w roku i nie więcej niż o 10%. W zakresie gospodarowania komunalnym zasobem mieszkaniowym, w 2004 roku gmina planuje wydać 5000 zł na bieżącą eksploatację, a 21 tysięcy - na remonty i modernizacje.

Niebezpieczne krowy

Podobnie jak i w innych gminach, gdzie odbywały się sesje poświęcone sprawom bezpieczeństwa, uczestniczący w nich Włodzimierz Ostrowski, zastępca komendanta powiatowego policji, najwięcej mówił o prawach i obowiązkach nie tylko obywateli zresztą, ale także policjantów. Według niego najlepiej by było, gdyby tak wszyscy gremialnie informowali policję o tych, którzy robią akurat to, czego nie wolno. Bo policja wszystkiego nie upilnuje, więc obywatele muszą pilnować się sami.

W gminie Wielbark mieszkańcy mają jednak swoje problemy, o których sołtysi koniecznie chcieli policjantów powiadomić.

Jan Tabaka z Szymanek wnioskował między innymi o ograniczenie prędkości na odcinku drogi krajowej do Warszawy, wiodącym przez tę miejscowość. Nie jest ona uznana za teren zabudowany, więc kierowcy przejeżdżają tam na pełnym gazie.

- A nam już ściany domów pękają! - skarżył się sołtys.

- W Polsce jest obyczaj, że wszystko się załatwia pisemnie. To jak wy z tej wsi wójtowi podania w tej sprawie złożycie, to on nie będzie miał innego wyjścia, jak się za to wziąć - komendant Ostrowski poradami dla mieszkańców naraził się na ripostę wójta Grzegorza Zapadki.

- Nie przerzucajmy się tu odpowiedzialnością. Jako gmina już trzykrotnie składaliśmy stosowny wniosek do tych, którzy są od podejmowania decyzji, ale bezskutecznie - wyjaśniał wójt.

Z kolei Tadeusz Kuciński, sołtys Kucborka, optował za ustawieniem w każdej wsi co najmniej, a najlepiej i przy każdej chałupie znaku ostrzegającego kierowców o tym, że po drogach w gminie Wielbark przepędzane są stada krów.

- Jednorazowo można prowadzić drogą najwyżej dziesięć krów - do tematu przyłączył się też sołtys Głucha Zbigniew Wyrzykowski. - Muszą być one prowadzone na postronkach. Ale nawet gdy powiązane, to tylu bydlętom żaden chłop nie poradzi, gdy się której zechce wyjść z szeregu!

- To niech chłop wiąże po trzy i tak przeprowadza - podpowiadał komendant dodając, że źle pilnowane krowy na ulicach stwarzają zagrożenie i denerwują turystów.

- Ci warszawiacy-turyści to nam tylko kupy śmieci w przydrożnych rowach zostawiają - tu sołtysi zareagowali niemal chórem, a Tadeusz Kuciński z Kucborka uświadomił komendanta, że ma krów 50 i jak je będzie po trzy wiązał i przeprowadzał, to całymi dniami i nocami nic innego robić nie będzie. Włodzimierz Ostrowski w dalszą polemikę z rolnikami już się nie wdawał.

Radny Robert Kwiatkowski, który przez kilka lat pełnił funkcję zastępcy komendanta powiatowego policji, mimo prośby "Kurka", nie skomentował złożonej przez swego następcę "Informacji o stanie bezpieczeństwa na terenie gminy Wielbark" - zniechęcony machnął tylko ręką.

Halina Bielawska

2004.03.10