Szczycieński dodatek europejski wydawany przy finansowym udziale Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie, w ramach realizacji programu Europejska Debata Publiczna.

ZJEDNOCZONA W RÓŻNORODNOŚCI

Europa nas lubi (1/05)

Unia Europejska to jedyny w skali świata związek państw, którego głównym celem jest współpraca na rzecz pokoju i dobrobytu jego mieszkańców. Państwa członkowskie Unii utworzyły w tym celu wspólne instytucje i przekazały im część swojej suwerenności. Jednakże Unia Europejska nie jest państwem, które ma zastąpić tworzące ją kraje. Europa to kontynent wspólnych wartości, takich jak demokracja, wolność i sprawiedliwość społeczna, lecz również kontynent wielu tradycji i języków. Unia Europejska stoi na straży tych wartości i wspiera współpracę pomiędzy tworzącymi ją narodami, promuje jedność przy zachowaniu różnorodności. W roku 2000 w Unii Europejskiej pojawiło się hasło "Zjednoczona w różnorodności". Motto to jest ważnym atutem jednoczącej się Europy, które podkreśla, jak dużą rolę we wspólnych wysiłkach na rzecz pokoju i ogólnego dobrobytu ma zachowanie mnogości kultur, tradycji i języków.

Dziś, na łamach naszego pisma rozpoczynamy cykl artykułów przybliżających problematykę Unii Europejskiej. 1 maja 2004 r. staliśmy się obywatelami nowej zjednoczonej Europy - razem wykorzystajmy tę szansę!

JAK TO JEST W TEJ UNII EUROPEJSKIEJ

Od 1 maja 2004 r. jesteśmy członkami Unii Europejskiej. W analizach poprzedzających nasze wstąpienie do tej organizacji wielokrotnie podejmowano kwestie dotyczące społecznego bilansu korzyści i kosztów członkostwa. Oceny te kształtowane były na podstawie naszych nadziei, obaw i wątpliwości. Zmiany odczuliśmy już po 1 maja 2004 r. i niewątpliwie miały one dwojaki charakter. Z jednej strony nie sprawdziło się wiele obaw związanych z zalaniem naszego rynku tanią żywnością z UE i masowego wykupu nieruchomości gruntowych przez cudzoziemców. Wręcz przeciwnie. To polska żywność podbiła rynki UE, a Polacy zaczęli wykupywać nieruchomości we wschodnich landach Niemiec. Z drugiej strony nastąpił jednak wzrost inflacji i gwałtowny napływ używanych, często niesprawnych samochodów.

Dziś jeszcze trudno jednoznacznie stwierdzić, czy nasze członkostwo okaże się sukcesem dla Polski i ile czasu zajmie nam nadrobienie zaległości w rozwoju społeczno-gospodarczym dzielących nas od bardziej rozwiniętych państw. Jedno jest pewne, w porównaniu z innymi krajami, takimi jak Austria i Szwecja, bardzo szybko odnaleźliśmy się w nowej rzeczywistości.

O tym, w jaki sposób wykorzystamy swoją szansę w zjednoczonej Europie, zadecyduje wiele czynników, w tym m.in. zdolność samorządu lokalnego w sprostaniu wyzwaniom związanym z pozyskiwaniem funduszy strukturalnych. Dobrze wykorzystane środki mogą stanowić znaczący impuls w rozwoju naszego regionu i polepszeniu naszego codziennego życia.

(eo)

NASZA DROGA PO UNIJNE PIENIĄDZE

Polska już od początku lat dziewięćdziesiątych korzysta ze środków Unii Europejskiej. W ramach programów pomocowych polskie samorządy wykazały się wysokimi umiejętnościami, jeśli chodzi o korzystanie z tych pieniędzy. Dzięki nim zrealizowano wiele zadań inwestycyjnych z zakresu infrastruktury. Wybudowano drogi, szkoły, sale gimnastyczne, oczyszczalnie ścieków, składowiska odpadów. To pokazuje, że samorządy, które wówczas były aktywne w pozyskiwaniu środków na własny rozwój, powinny być przygotowane do efektywnego działania w Unii Europejskiej. Jako członkowie wspólnoty mamy większe możliwości działania. Praktycznie nie ma takiej dziedziny życia, w której nie moglibyśmy z tej europejskiej szansy skorzystać.

Wszystko wymaga przemyślenia i zastanowienia. Decyzja dotycząca realizacji konkretnych zadań, musi wynikać z przyjętej, przedyskutowanej wspólnie z mieszkańcami strategii rozwoju. Wydatki w budżecie należy planować w perspektywie kilku lat. Z jednej strony wymaga to bardzo dokładnej analizy i strategicznego myślenia, a z drugiej bardzo szczegółowych umiejętności operacyjnych i zmian w obecnym ustawodawstwie.

Zaczynamy od prawidłowo przygotowanego i umotywowanego wniosku. Musimy zapewnić odpowiednie pieniądze, a potem, kiedy te środki do nas spłyną, będziemy zobowiązani realizować nasz projekt zgodnie z procedurami UE. Z tych pieniędzy trzeba się rozliczyć i to też jest bardzo trudne. Należy pamiętać, że większą sztuką niż podpisanie umowy o dotację jest uzyskanie refundacji. Projekty wymagające realizacji w ciągu kilku lat warto tworzyć z innymi partnerami. Jest to zadanie niełatwe, ale trzeba próbować.

Na różnych szczeblach trwają dyskusje nad systemem wdrażania obecnych programów. Pojawiają się raporty o wykorzystaniu przez nas środków unijnych. Nie mamy się czego wstydzić, ale nadal musimy się uczyć i być lepszym w pozyskiwaniu tych pieniędzy.

Środki dla naszych lokalnych samorządów pochodzą ze Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. Największa liczba wniosków dotyczy Działania 3.1. Obszary wiejskie. Lokalne samorządy ubiegają się głównie o fundusze na inwestycje w ochronie środowiska: wodociągi i kanalizację oraz drogi.

W ubiegłym roku wnioski dotyczące realizacji tego typu zadań złożyły: Gmina Rozogi, Gmina Szczytno, Gmina Wielbark i Gmina Świętajno. W tym roku najbardziej aktywną w pozyskiwaniu unijnych pieniędzy okazała się Gmina Rozogi.

Dyskusja nad systemem wdrażania dostępnych dla nas programów jest bardzo ważna, aby móc na bieżąco korygować błędy i aby w okresie finansowania na lata 2007-2013 się ich ustrzec.

Pamiętajmy, że pewne zagadnienia są do dzisiaj nierozwiązane również w Unii Europejskiej. Jednocząca się Europa jest dla nas dużym wyzwaniem. Nasz sukces w dużej mierze zależy od nas samych. Doświadczenia innych krajów pokazują, jak duże znaczenie dla rozwoju całego kraju mają poszczególne regiony. Władze lokalne i my, mieszkańcy, stoimy więc przed nowymi wyzwaniami i musimy sobie z nimi poradzić.

(eo)

PYTANIE DO...

Adama Krzyśkowa, prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

- Jak samorządy gminne mogą wykorzystać prawodawstwo Unii Europejskiej?

- Przepisy Unii Europejskiej powstawały po to, aby ustalić standardy życia wszystkich mieszkańców. Dotyczy to w sposób szczególny spraw ochrony środowiska.

Polska, przystępując do Unii Europejskiej, w traktacie akcesyjnym zobowiązała się do wprowadzenia standardów unijnych w życie.

Wynegocjowano również okresy przejściowe do ich wdrożenia.

Unia to nie tylko wymagania, ale również źródło środków niezbędnych do sfinansowania inwestycji, szczególnie tych z zakresu ochrony środowiska.

Szczególna rola w skutecznym pozyskiwaniu tych funduszy przypada gminom.

Dlatego muszą one być odpowiednio przygotowane, posiadać plany rozwoju, aby wiedzieć, co trzeba zrobić, aby osiągnąć zamierzone cele, jakich użyć technologii, no i ile trzeba na to środków. Niby proste, ale życie pokazuje, że często rzeczy proste trudno zrealizować.

Potrzebna jest wiedza, tej nigdy nie za wiele i może podjęcie tematyki unijnej przez "Kurek Mazurski" będzie pomocne dla wszystkich.

(nd)

BUDUJĄ GMINĘ ZA UNIJNĄ KASĘ

Rozmowa z Józefem Zapertem, wójtem Gminy Rozogi

- Raporty dotyczące wykorzystania przez nasz kraj środków pomocowych UE są bardzo pesymistyczne. Coraz częściej pojawiają się głosy, iż nasze samorządy nie umieją spożytkować tych pieniędzy na własny rozwój. Jak na tym tle wygląda sytuacja w Gminie Rozogi?

- Gmina Rozogi nie jest bogata i aby się rozwijać, stara się pozyskiwać środki finansowe z innych źródeł. Jeszcze przed 2000 r. gmina skorzystała ze środków pomocowych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, w ramach programu ASAL 300. Z tych funduszy zbudowano wodociągi wiejskie, sieć kanalizacyjną i drogi gminne. Pierwszym programem pomocowym UE, z którego skorzystaliśmy było PHARE 99. Procedury związane z jego realizacją były tak czasochłonne, iż budowa w ramach tego programu wodociągu dla wsi Spaliny Wielkie, Kwiatuszki Wielkie i Kowalik zakończona została w 2002 r.

- Kolejnym wyzwaniem był dla was SAPARD?

- Tak, w ramach tego programu w 2002 r. złożyliśmy trzy projekty, z czego jeden był realizowany. W 2003 r. rozbudowaliśmy i zmodernizowaliśmy oczyszczalnię ścieków w Rozogach. Dwa kolejne projekty zostały zaakceptowane do realizacji w roku ubiegłym. Dotyczyły one dróg gminnych pomiędzy Zawojkami i Rozogami oraz drogi Klon-Zawojki-Dąbrowy. Ponadto zrealizowaliśmy jeszcze dwa zadania wodociągowe: budowę sieci wodociągowej dla zabudowy kolonijnej w Rozogach, Dąbrowach, Wilamowie, Klonie, Zawojkach oraz modernizację stacji wodociągowej w Rozogach. W sumie w 2004 r. zrealizowaliśmy cztery projekty w ramach programu SAPARD.

- Teraz, będąc już członkami UE, możemy korzystać z nowych programów.

- Tak, od ubiegłego roku składamy wnioski w ramach programu ZPORR. Do pierwszego konkursu złożyliśmy dwa projekty wodociągowe. Obydwa zostały przyjęte i obecnie jesteśmy na końcowym etapie ich realizacji. W drugim konkursie ZPORR złożyliśmy dwa projekty na drogi. Wnioski przeszły pozytywnie wszystkie etapy oceny, jednak z powodu braku środków Zarząd Województwa nie przyjął ich do realizacji. Teraz czekamy na ocenę następnych wniosków. Ponadto w br. złożyliśmy dwa wnioski do programu Odnowy wsi, a dotyczą one budowy amfiteatru i zagospodarowania terenu przy Gminnym Ośrodku Kultury. Mam nadzieję, że przynajmniej jeden z nich zostanie przyjęty i będziemy go mogli realizować już w przyszłym roku.

- Jesteście więc jedną z najaktywniejszych gmin w województwie warmińsko-mazurskim pod względem liczby realizowanych projektów.

- Staramy się. Jesteśmy biedną gminą i nie mamy tyle środków, aby móc samemu realizować zadania inwestycyjne. Pozyskujemy pieniądze tam, gdzie tylko możemy. Dzięki uzyskanemu wsparciu nasza gmina dokłada się do realizowanych przedsięwzięć. Gdybyśmy byli bierni, nie moglibyśmy przeprowadzić tylu inwestycji.

- Większość zdobytych pieniędzy przeznaczona była na budowę wodociągów. Czy mieszkańcy zdążyli już odczuć korzyści?

- Tak, oczywiście. Realizacja zadań wodociągowych w naszej gminie w znaczącym stopniu wpłynęła na podniesienie standardów życia mieszkańców i polepszyła sytuację rolników. Dzięki zwodociągowaniu całej gminy 300 rolników posiada już unijne certyfikaty.

- W dyskusjach na temat pozyskiwania środków samorządy narzekają na niejasne, zbyt skomplikowane, wręcz niepotrzebne procedury. Jakie rady dla lokalnych samorządów ma wójt Gminy Rozogi?

- To prawda, procedury są skomplikowane, przeciągają się w czasie i wymagane są od nas duże ilości dokumentów. Co można radzić? Trzeba nauczyć się cierpliwości, należy przestrzegać terminów. Cierpliwość i dobra praca popłaca. Wszystkie projekty staramy się przygotowywać we własnym zakresie. Mamy w gminie dobrze przeszkolony zespół ludzi. Z pomocy z zewnątrz korzystamy tylko w razie potrzeby i dotyczy to głównie takich dokumentów, jak studia wykonalności. Uważam, że nasz sukces w dużej mierze jest zasługą tych właśnie ludzi. Dbamy o ich rozwój, korzystamy ze wszelkich możliwych szkoleń i spotkań. Dzisiaj wiedza i informacja są potęgą.

- Jakie główne kierunki rozwoju stoją przed Gminą Rozogi w najbliższych latach i na realizację jakich zadań będzie starać się pozyskiwać fundusze unijne?

- W najbliższych latach nasze inwestycje dotyczyć będą głównie modernizacji dróg i budowy kanalizacji w naszej gminie. Dodatkowo planujemy budowę dwóch sal gimnastycznych w miejscowościach Klon i Dąbrowy. Ponieważ wiemy, iż środki na obecny okres programowania są w dużej części rozdysponowane, przygotowujemy się już do kolejnego okresu finansowania, na lata 2007-2013.

- Co by Pan zmienił w procedurach przyznawania środków z UE?

- Na pewno bym je uprościł, zmniejszyłbym liczbę dodatkowych załączników, dokumentów do wniosku. Należałoby skrócić też terminy. Dzisiaj czas od momentu złożenia wniosku do czasu podpisania umowy jest zbyt długi.

- Gdyby nie pomoc z UE, to jak dzisiaj wyglądałaby Gmina Rozogi?

- Na pewno gorzej. Gmina nie byłaby w 100% zwodociągowana. Na modernizację czekałaby nadal oczyszczalnia ścieków. Nie byłoby nowych dróg. Niektóre zadania zostałyby zrealizowane, ale w dużo mniejszym zakresie.

- Czyli Gmina Rozogi dobrze wykorzystała pomoc, którą oferuje UE?

- Owszem, cieszymy się z tego, co osiągnęliśmy i chcemy osiągnąć jeszcze więcej. Mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będziemy mogli skorzystać z jeszcze większej liczby programów pomocowych.

(eo)

UNIA NA WESOŁO...

W siedzibie Komisji Europejskiej w Brukseli o posadę stara się warszawska babcia klozetowa. Na rozmowie kwalifikacyjnej pokazują jej napis WC i pytają, co ten skrót znaczy. - Water closet - wyjaśnia babcia. Następnie pytają ją o znaczenie skrótu EC. - European Commission - odpowiada bez zająknienia babcia. Po wyjściu koleżanka pyta ją, jakie miała pytania. - Tylko dwa, i to dość łatwe. Jedno zawodowe, drugie z europeistyki.

* * *

Dwóch Szwajcarów idzie ulicą, a za nimi wlecze się ślimak. W pewnej chwili jeden ze Szwajcarów odwraca się i rozgniata nogą ślimaka.

- Dlaczego to zrobiłeś? - pyta ten drugi.

- Mam tego dość! Już trzy godziny się za nami wlecze!

* * *

Zebranie w małym miasteczku. Mówi starszy mężczyzna:

- My to już chyba tej Unii Europejskiej nie doczekamy, ale ta nasza młodzież to na pewno.

Na to odzywa się jakiś staruszek:

- I dobrze tak, chuliganom!

* * *

W przedszkolu dla VIP-ów nauczycielka pyta dzieci, czym zajmują się ich ojcowie. Dzieci mówią, a to że tata pracuje w MSWiA w randze Sekretarza Stanu, a to że jest posłem SLD, a to że jest dyrektorem KIE. Nagle Jasio wstaje i mówi:

- Mój tato jest zegarmistrzem.

- Jak to Jasiu? - pyta przedszkolanka.

- No bo ciągle mówi, że jedzie po wskazówki do Brukseli.

(eo)

EUROMITY TYLKO HISZPANIE I PORTUGALCZYCY MOGĄ UŻYWAĆ NAZWY PORTO I SHERRY

* To prawda! Unia zakazała producentom południowoamerykańskim używania nazw porto. Określenia te - zdaniem unijnych ekspertów - odnoszą się do produktów pochodzących z Hiszpanii i Portugalii. Mieszkańcy Wielkiej Brytanii mają na ten temat własną opinię. Sherry - to słowo angielskie i Brytyjczycy roszczą sobie prawo do decydowania, gdzie i przez kogo może być używane.

SPRZEDAŻ ZIEMI CUDZOZIEMCOM

* Ziemia rolnicza w Polsce jest średnio trzy razy tańsza niż we wschodnich Niemczech i 23 razy niż w Bawarii. Średni dochód Polaka stanowi zaś 22-23 proc. średniego dochodu Niemca i 25-26 proc. średniego dochodu mieszkańca UE. Dlatego też nasz rząd zdecydował, że okres przejściowy na zakup ziemi przez rolników z UE będzie zależał od regionu kraju. Politycy różnie oceniają tę decyzję. W województwach: warmińsko-mazurskim, pomorskim, kujawsko-pomorskim, lubuskim, dolnośląskim, opolskim, wielkopolskim i zachodniopomorskim rolnicy z UE będą mogli kupić ziemię do własnoręcznej uprawy po 7 latach dzierżawy. W przypadku pozostałych regionów Polski cudzoziemscy rolnicy będą mogli kupić ziemię po 3 latach dzierżawy.

(eo)

2005.11.16