Oddalają się szanse na szybkie wznowienie działalności portu lotniczego w Szymanach. Po wstrzymaniu przez wojewodę i marszałka wypłaty 2,1 mln zł na opłacenie dostarczonego już sprzętu przyszedł kolejny cios - samorząd wojewódzki odstąpił od wcześniejszych deklaracji mówiących o dokapitalizowaniu spółki.

Impas na lotnisku

ZGODNIE Z PRAWEM

Decyzja o dokapitalizowaniu zarządzającej lotniskiem spółki Porty Lotnicze Mazury-Szczytno miała zapaść podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy, zwołanego na 12 stycznia br. Dwaj główni udziałowcy Energopol Trade i samorząd wojewódzki deklarowali powiększenie swoich udziałów o 1 mln zł, trzeci z kolei - Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze zobowiązał się do zamiany na udziały wierzytelności w wys. 900 tys. zł. Do podjęcia uchwały jednak nie doszło, bo z dokapitalizowania spółki wycofał się samorząd wojewódzki.

- Wobec takiej sytuacji również my i Energopol Trade wstrzymaliśmy się od przekazania środków na lotnisko - poinformował podczas konferencji prasowej w sobotę 13 stycznia przedstawiciel PP Porty Lotnicze Grzegorz Tumelis.

To kolejna już w krótkim czasie niedobra wiadomość dla tych, którzy liczyli na szybkie wznowienie działalności portu w Szymanach. Przypomnijmy, że z końcem roku wojewoda i marszałek województwa podjęli decyzję o wstrzymaniu wypłaty 2,1 mln zł na zakup sprzętu służącego bezpieczeństwu pasażerów. Jako powód podali złamanie ustawy o zamówieniach publicznych przez zamawiającego, czyli spółkę PL Mazury-Szczytno. Jej prezes Jarosław Jurczenko odpiera jednak zarzuty.

- Wszystko odbyło się zgodnie z prawem - zapewniał w trakcie konferencji. Dowodem na to ma być opinia prawna wykonana na zlecenie spółki przez kancelarię radców prawnych "Inter-Lex" z Olsztyna. Wynika z niej jednoznacznie, że "nie doszło w tym zakresie do naruszenia jakichkolwiek obowiązujących norm i przepisów Prawa zamówień publicznych".

Przy okazji Jurczenko wytknął opieszałość wojewódzkim decydentom. Projekt na zakup sprzętu złożył bowiem już we wrześniu ub.r., ale zgodę na przeprowadzenie przetargu otrzymał dopiero 10 listopada. Tymczasem termin jego sfinalizowania mijał 31 grudnia.

- Nawet dziecko by wiedziało, że do końca roku zabraknie czasu na dopełnienie wszelkich procedur zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych - mówił Jurczenko, dodając, że jedynym wyjściem w tej sytuacji było skorzystanie ze szczególnych przepisów, tzw. sektorowych. Niemający o tym pojęcia urzędnicy wojewódzcy postawili zarzut o naruszeniu ustawy i w konsekwencji doprowadzili do zablokowania 2,1 mln zł - dowodził szef spółki zarządzającej lotniskiem.

ZJADAJĄ WŁASNY OGON

Grzegorz Tumelis, przedstawiciel największego udziałowca spółki Mazury-Szczytno uważa, że wojewoda i marszałek postąpili niewłaściwie.

- Jeśli mieli zastrzeżenia do tego, czy procedury były zgodne z ustawą o zamówieniach publicznych, powinni przekazać najpierw pieniądze, a ewentualnie później, po udowodnieniu nieprawidłowości, zażądać od spółki zwrotu pieniędzy. Wybrali najgorsze wyjście - tłumaczył Tumelis. Przedstawiciel PP Porty Lotnicze próbował swoje racje przedstawić podczas konferencji prasowej zorganizowanej 2 stycznia przez marszałka i wojewodę, ale, jak się żalił, nie wpuszczono go na salę.

Krytycznych opinii o włodarzach województwa nie kryje też Wojciech Ostaszewski, wiceprezes Eko-Trade, firmy, której sprzęt wartości 500 tys. zł trafił już do spółki, ale do tej pory nie został opłacony.

- Nie mogę wyjść z podziwu, że samorząd województwa będący udziałowcem spółki działa na własną niekorzyść i zjada własny ogon - mówi Ostaszewski, zapowiadając dochodzenie roszczeń na drodze sądowej.

GOL DO WŁASNEJ BRAMKI

Co na to jedyny przedstawiciel powiatu szczycieńskiego w sejmiku wojewódzkim?

- Utrata 2 mln zł jest najgorszą rzeczą, jaka mogła spotkać lotnisko w Szymanach - przyznaje radny Adam Krzyśków. Jego partia - PSL, która współrządzi województwem będzie żądać szczegółowych wyjaśnień od marszałka Jacka Protasa. - Z opinii prawnej wynika, że wspólnie z wojewodą strzelili gola do własnej bramki.

Czy to nie jest powód do żądania jego dymisji?

- Na pewno to powód do dymisji osób pilotujących sprawy lotniska w Departamencie Infrastruktury w Urzędzie Marszałkowskim - odpowiada radny Krzyśków.

TYLKO SZYMANY

Mimo czarnych chmur gromadzących się nad lotniskiem w Szymanaach, Grzegorz Tumelis jest jednak dobrej myśli.

- Wkrótce będziemy chcieli się spotkać w gronie największych udziałowców i namówić samorząd wojewódzki do zmiany stanowiska - zapowiada. Dodaje też, że Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze, które jest udziałowcem we wszystkich spółkach zarządzających lotniskami w Polsce nie widzi innej możliwości lokalizacji portu regionalnego na Warmii i Mazurach niż Szymany.

Andrzej Olszewski

2007.01.17