Niewielu o tym wie, że Krzysztof Klenczon miał swój domek letniskowy nad jeziorem Wałpusz. Dzięki wskazówkom naszego Czytelnika, Stanisława Sobieszczańskiego, udało nam się odszukać to miejsce. Domku artysty jednak już tam nie ma. Stoi jedynie ostatni z trzech identycznych, które grupka przyjaciół Krzyszofa zbudowała ok. 50 lat temu.

Klenczon nad WałpuszemNa początku lata otrzymaliśmy korespondencję od Stanisława Sobieszczańskiego, syna wieloletniego i ogromnie zasłużonego dyrektora szczycieńskiego szpitala. Przeglądając domowe archiwum natrafił na zdjęcie ojca na tle domku letniskowego nad jez. Wałpusz. Domek ten, w latach 70., pan doktor kupił od... Krzysztofa Klenczona. Stał on tuż obok identycznego, należącego do innego mieszkańca naszego miasta – Ryszarda Burlińskiego.

TYLKO DLA WTAJEMNICZONYCH

- Wszystko zaczęło się od bazy wodnej dawnego ogólniaka - wspomina Ryszard Burliński, kolega Klenczona z lat szkolnych.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.