W posiedzeniach gminnych samorządów uczestniczą przeważnie ci, którzy muszą - radni, urzędnicy, kierownicy podległych samorządowi jednostek czy wreszcie sołtysi. Chociaż obrady są otwarte dla wszystkich, ci, których obecność nie jest obowiązkowa, nie przychodzą. Są jednak wyjątki. W gminie Rozogi sesjom tamtejszej rady z zainteresowaniem przysłuchuje się ksiądz proboszcz Józef Midura.

Ksiądz nie z księżyca

- Kiedy mi tylko czas pozwala, zawsze jestem obecny na posiedzeniu rady - mówi ksiądz Józef Midura. - Jestem tu zameldowany, tu żyję, a więc problemy mojej gminy nie powinny być mi obce. Ksiądz nie żyje przecież na księżycu.

Podczas ostatniej sesji Rady Gminy szczególne zainteresowanie proboszcza rozoskiej parafii wzbudziła uchwała zatwierdzająca program współpracy gminy z organizacjami pozarządowymi.

- Dotyczy to również wolontariatu, którego Kościół jest promotorem - mówi ksiądz i powołuje się na Szwajcarię, gdzie młodzi ludzie mają zakodowaną potrzebę niesienia pomocy potrzebującym.

- U nas także jest konieczność rozwinięcia tego ruchu - uważa ksiądz. - Nasze społeczeństwo się starzeje i wolontariat będzie dla niego błogosławioną pomocą.

(o)

2004.10.27