Droga

Przyjaciółko "Kurka",

wczasowiczom to nigdy nie można dogodzić. Przez cały lipiec lał się żar z nieba i było dobrze, ale jakby trochę za gorąco. Teraz cały dzień leje z nieba deszcz, który przez parę pierwszych dni przyniósł spalonym ciałom trochę ulgi, ale jest go już jakby trochę za dużo i pora, aby się to skończyło. Taka pogoda sprzyja lekturze i refleksjom, o ile ktoś jeszcze w okresie urlopowym ma na lekturę i refleksje ochotę.

Czy zastanowiłaś się, Droga Przyjaciółko, dlaczego nauczyciele w szkołach zamiast normalnej 40-godzinnej tygodniówki pracują godzin 20, 18 albo jeszcze mniej. Otóż, jeżeli tego nie wiesz, krótko wyjaśniam, że tajemnica pracy nauczyciela polega nie tylko na godzinnym prowadzeniu zajęć lekcyjnych, ale także na odpowiednim przygotowaniu się do tej godziny zajęć w domu. Na przejrzeniu zeszytów, na sprawdzeniu prac kontrolnych, czytaniu lektury towarzyszącej tematowi, przygotowaniu pracowni do ćwiczeń, konsultacji z innymi bardziej doświadczonymi nauczycielami.

Może też, Droga Przyjaciółko, zadajesz sobie pytanie, dlaczego Twój urlop jest dwukrotnie krótszy od urlopu nauczyciela. Otóż, wytłumaczenie tego faktu jest podobne do tego, dlaczego godzina zajęć szkolnych trwa 45 minut. Kiedyś na początku sierpnia odbywały się w każdej szkole konferencje, na których następował podział pracy poszczególnych nauczycieli na nowy rok szkolny, a cały sierpień był przeznaczony na odpowiednie przygotowanie całorocznych zajęć. Wydaje się to bardzo logiczne. Mnogość podręczników do danego przedmiotu, a i rzetelność nakazują zapoznanie się, chociażby pobieżne, z każdym z nich. Kosztują przecież niemało i dobór najwłaściwszego jest obowiązkiem każdego nauczyciela. Poza tym, dobór podręcznika rodzi dalsze konsekwencje, takie jak np. podział materiału na odpowiednie jednostki lekcyjne, dopasowanie trudności przerabianego materiału do poziomu i umiejętności uczniów itp.

Idealizuję, bo tak w większości przypadków pewnie nie jest. I trudno mieć o to pretensje do pedagogów. Przecież muszą dorobić do swoich skromnych uposażeń. Najlepiej by było, gdyby praca wakacyjna nie miała nic wspólnego z dziećmi czy młodzieżą. Dajmy nauczycielom odpocząć od hałasu i innych uciążliwości związanych z całoroczną harówką. Jednak często praca wychowawcza jest jedyną umiejętnością, jaką nauczyciele potrafią dobrze wykonywać. Angażują się więc na koloniach, obozach czy w ośrodkach wypoczynkowych. A więc są w ciągłym kontakcie z młodzieżą.

I tu, Droga Przyjaciółko, dochodzimy do sedna sprawy. Jaka jest rzeczywistość letniego wypoczynku młodzieży - każdy widzi. Po prostu większość naszych dzieciaków nie może sobie pozwolić na dłuższe wypady czy podróże krajoznawcze i spędza lato w przydomowym ogródku lub na rowerowych wyprawach w najbliższe okolice miasta, w którym mieszka; ogólnie mówiąc wykorzystuje więc istniejącą infrastrukturę rekreacyjno-sportową. A tu tymczasem... Jak czytam w "Kurku", wybiera się taka grupa chłopaków np. na boisko sportowe, aby pokopać piłkę. A co zastaje? Bramy stadionu zamknięte na cztery spusty! Naturalnie, jakoś sobie poradzą, przejdą przez płot (o ile nie jest pod prądem), a pewnie i dziur w ogrodzeniu nie brakuje. Ale czy tak powinno być? Otóż, powinno, gdyż tak uważa większość biorących udział w ankiecie internetowej. Ale czy ma rację?

Pozdrowienia

Marek Teschke

2006.08.09