Złodzieje i wandale są plagą nadjeziornych terenów w Szczytnie. Notorycznie niszczone są m.in. lampy oraz kosze na śmieci. Ze ścieżki wokół dużego jeziora zniknęła już większość drewnianych ławek. Z kolei w pobliżu mola ktoś ukradł pokaźną ilość kostki brukowej. Naprawy i uzupełnianie ubytków kosztują miasto rocznie kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Miejskie, czyli niczyje

Tereny wokół szczycieńskich jezior od niedawna są wreszcie należycie zagospodarowane. Ścieżki pieszo-rowerowe, kąpielisko czynne w okresie lata, boiska do siatkówki plażowej przyciągają mieszkańców spragnionych aktywnego wypoczynku. Niestety, nie tylko ich. Plagą nadjeziornych terenów są złodzieje i wandale. Ze ścieżki wokół dużego jeziora zniknęła już większość ustawionych tam dwa lata temu drewnianych ławek. - W pierwszym rzucie przygotowaliśmy ich 60, a zostało może 11. Pewnie poszły na ogniska albo do prywatnych ogródków – przypuszcza burmistrz Szczytna Danuta Górska.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.