Świadomość zbliżającego się absolutorium wymusiła wreszcie na wójcie Wierzuku i podporządkowanej mu grupie radnych dopuszczenie do komisji rewizyjnej przedstawicieli klubów opozycyjnych. Poprzednie dwie uchwały w tej sprawie, w których zabrakło dla nich miejsca, wojewoda uznał za nieważne, a złożoną przez gminę skargę Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił.

Nielegalna komisja

Podejście pierwsze

Chociaż władze samorządowe mają już za sobą półmetek rządów i w większości gmin emocje dawno wygasły, to w Dźwierzutach walka trwa na całego. Skupieni wokół wójta Wierzuka radni za punkt honoru postawili sobie nie dopuścić do udziału w pracach komisji rewizyjnej radnych opozycji. W lipcu ub.r. taki los spotkał radnego Kalinowskiego, który wcześniej został wybrany do tej komisji większością głosów. Gdy grupa rządząca zorientowała się, że popełniła błąd, szybko postanowiła go "naprawić" poprzez zmianę uchwały i ograniczenie składu komisji z czterech do trzech członków. Dzięki temu manewrowi w jej składzie znaleźli się wyłącznie ci, którzy popierają Wierzuka, czyli radni Wanowicz, Zbrzyski i Gołąb. W odpowiedzi opozycjoniści złożyli protest na ręce wojewody, który przyznał im rację. Powołując się na ustawę samorządową, wojewoda stwierdził, że w skład komisji rewizyjnej muszą wchodzić przedstawiciele wszystkich klubów.

Podejście drugie

W dźwierzuckiej radzie działają dwa kluby, oba utworzone przez radnych opozycji (3+4). Rządząca większość, czyli ośmiu radnych jest oficjalnie niezrzeszona. Z decyzją wojewody nie bardzo chcieli się pogodzić. Wymyślili więc specjalny regulamin wyboru komisji rewizyjnej, który to im dawałby prawo decydowania, kto z ich przeciwników w radzie będzie mógł zasiąść w komisji bądź nie. Te z kolei działania podyktowane były tym, aby nie dopuścić do niej najbardziej krytycznych wobec wójta radnych Śmieciucha i Kalinowskiego, delegowanych przez ich własne kluby. Według regulaminu, każdy klub musiał zgłosić co najmniej dwóch kandydatów. Opozycja na te warunki nie przystała. W nowo wybranej komisji rewizyjnej znów zabrakło jej przedstawicieli. Radca prawny urzędu zapewniał, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Wkrótce jednak okazało się, że nie. I tym razem bowiem wojewoda zakwestionował podjętą uchwałę. "Zgłoszenie konkretnego przedstawiciela klubu radnych do komisji rewizyjnej jest suwerenną decyzją klubu i żaden podmiot nie może nałożyć obowiązku zgłoszenia kilku przedstawicieli lub zgłosić w imieniu klubu innego przedstawiciela" - napisał w uzasadnieniu wojewoda.

Podejście trzecie

Prowójtowa grupa i tym razem ani myślała się poddać. Odwołując się od decyzji wojewody, postanowiła szukać sprawiedliwości w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Ten jednak, podtrzymując stanowisko wojewody, skargę oddalił.

Przepychanka pewnie trwałaby dłużej, a większościowa grupa opracowywałaby kolejne "regulaminy", gdyby nie świadomość zbliżającego się absolutorium.

Zaopiniować go musi m.in. komisja rewizyjna, a tej legalność została zakwestionowana przez wojewodę i sąd administracyjny. Z absolutorium przyjętym z rekomendacji takiej komisji wójt Wierzuk mógłby się długo nie nacieszyć. Przygotowano więc na sesję w dniu 15 kwietnia projekt nowej uchwały w sprawie wybory komisji rewizyjnej, dając w niej dodatkowo dwa miejsca radnym opozycji.

Chociaż Jarosław Śmieciuch i Leszek Kalinowski, zgłaszani już dziewięć miesięcy wcześniej przez swoje kluby, znaleźli się w końcu w komisji rewizyjnej, to wcale nie uspokoiły się nastroje w radzie.

Opozycjonistom nie spodobało się, że komisja rewizyjna ma liczyć aż sześć osób. Ich zdaniem niepotrzebnie nadweręży to budżet gminy koniecznością wypłaty dodatkowych diet.

- Gmina ma poważne problemy finansowe. Od początku łamiecie prawo. A teraz jeszcze brniecie dalej - zarzucał stronnikom Wierzuka radny Dec.

Jeszcze jedna skarga

Kolejny problem, na jaki zwraca uwagę radny Dec, dotyczy legalności uchwał podjętych przez komisję rewizyjną po 14 lipca 2004 r. Jej wybór zakwestionował bowiem wojewoda. Według radcy prawnego urzędu, wszystko jest w porządku, bo, jak tłumaczy, rozstrzygnięcie nadzorcze staje się ważne dopiero z chwilą uprawomocnienia. Tymczasem, według ustawy samorządowej, "wstrzymanie wykonania uchwały z mocy prawa ma miejsce po stwierdzeniu jej nieważności z dniem dostarczenia jednostce samorządu terytorialnego rozstrzygnięcia nadzorczego".

- Do dziś legalnie działającą powinna być komisja, którą wybraliśmy w listopadzie 2002 r. - stwierdził Dec, zapowiadając złożenie kolejnej skargi do wojewody. - Chcemy, aby wyciągnął konsekwencje w stosunku do tej rady, a także przewodniczącego, który dopuścił do tego, że urząd gminy nie miał nadzoru nad swoją działalnością.

Inny opozycjonista, radny Śmieciuch, zażądał od członków komisji, której wybór został unieważniony, zwrotu pobranych diet za odbyte posiedzenia.

Jej przewodniczący, Czesław Wanowicz, nie zamierza jednak oddawać pieniędzy, tłumacząc to tym, że komisja działała zgodnie z planem zatwierdzonym przez radę.

Na koniec sesji głos zabrał wójt Czesław Wierzuk.

- Szalikowcy się pojednali w Krakowie i podali sobie ręce, a tutaj u nas .... - ubolewał wójt, ani myśląc jednak jako pierwszy wyciągnąć dłoń.

(olan)

Rozmowa z radcą prawnym Urzędu Gminy w Dźwierzutach Józefem Sapką

OSTRZEGAŁEM

- Wojewoda po raz drugi stwierdził nieważność podejmowanych przez radę uchwał. To wystawia nie najlepsze świadectwo panu jako prawnikowi.

- To rada uchwaliła, nie ja.

- Ale to pan podpisał się pod treścią regulaminu wyboru komisji rewizyjnej, który wojewoda zakwestionował.

- Rada może taki regulamin uchwalić, tylko, jak stwierdził wojewoda, powinien on być ujęty w statucie gminy.

- Chyba zna pan jego treść?

- Moim zdaniem, skoro rada przyjęła regulamin na sesji to wybór komisji był legalny.

- Ale wojewoda zakwestionował uchwałę w tej sprawie.

- Można polemizować. Ja mówiłem, że szanse są małe, ale wójt chciał, żeby tak zrobić.

- Pański autorytet jako prawnika wydaje się być w takiej sytuacji nadszarpnięty.

- Żeby mnie słuchali, to wszystko byłoby w porządku. Ostrzegałem, że jeśli nie wybiorą przedstawicieli klubów, to wojewoda zakwestionuje uchwałę.

Rozmawiał Andrzej Olszewski

2005.04.27