Oddanie za pomocą pędzla i farb doznań związanych z odbiorem muzyki to sztuka niełatwa, wymagająca nie lada wrażliwości oraz wyobraźni. Jaki efekt daje połączenie tych cech, można się przekonać, oglądając wystawę prac Anny Symonowicz w Muzeum Mazurskim.

Oddanie za pomocą pędzla i farb doznań związanych z odbiorem muzyki to sztuka niełatwa, wymagająca nie lada wrażliwości oraz wyobraźni. Jaki efekt daje połšczenie tych cech, można się przekonać, oglądając wystawę prac Anny Symonowicz w Muzeum Mazurskim.

Obrazy muzyką malowane

WIERNA SWOJEJ PASJI

Ekspozycja zatytułowana "Barwy muzyki" została otwarta w piątek 3 listopada w salach szczycieńskiego muzeum. Znalazły się na niej akwarele i pastele autorstwa Anny Symonowicz, inspirowane utworami muzycznymi. To nie pierwsza wystawa artystki w Szczytnie. Jej prace przedstawiające krajobraz Mazur były prezentowane w muzeum w 2003 roku. Anna Symonowicz od kilkunastu lat mieszka w Niemczech, w Heidelbergu. Malowanie fascynuje ją od dawna. Jako nastolatka marzyła o kształceniu się w tym kierunku, ale rodzice uznali, że to mało perspektywiczne zajęcie dla młodej dziewczyny. Ukończyła więc architekturę na Politechnice Warszawskiej. Przez cały czas pozostała jednak wierna swojej pasji. Pracowała jako scenograf i projektantka wnętrz, ale z malowaniem nie zerwała. Anna Symonowicz sięga po techniki pozwalające na szybkie osiągnięcie efektu twórczego, stąd jej prace mają charakter szkiców, akwareli i pasteli.

- Dużo podróżuję, więc dźwiganie palet i sztalug byłoby dość uciążliwe. Poza tym wykorzystywane przeze mnie techniki pozwalają uchwycić na gorąco wrażenie i nastrój - mówi artystka, która sporo czasu spędza nie tylko w Niemczech i Polsce, ale także w Hiszpanii.

Obrazy Anny Symonowicz były prezentowane w galeriach na całym świecie. Cieszą się powodzeniem wśród znanych postaci polityki i biznesu. Jej akwarele ma w swoich zbiorach m.in. Aleksander Kwaśniewski.

W RYTMIE FLAMENCO

Na szczycieńską ekspozycję złożyły się obrazy inspirowane nie tylko znanymi utworami muzyki klasycznej, ale też jazzem i muzyką hiszpańską. Nie brak także szkiców ukazujących taniec - tango argentyńskie, flamenco czy rumbę. Cechuje je niezwykły dynamizm i latynoska wręcz żywiołowość. Podczas wernisażu autorka zdradziła, że fascynacja muzyką hiszpańską skłoniła ją do podjęcia nauki flamenco. W tajniki tego tańca wprowadzały malarkę Hiszpanki.

- Najpiękniejsze flamenco, jakie widziałam, wykonywały dojrzałe kobiety w Andaluzji. Poprzez taniec potrafiły opowiedzieć całe swoje życie - opowiada Anna Symonowicz.

Część prac prezentowanych na wystawie to swoiste "fotografie" oddające nastrój koncertów jazzowych, nasycone czerwienią, fioletem i świetlnymi refleksami. Malarka sięga przy tym często po mało znaną w Polsce technikę malowania pastelami na welurowym materiale. Wiele obrazów powstało pod wpływem słuchania konkretnych utworów skomponowanych przez Mozarta, Chopina, Griega, Rimskiego-Korsakowa, Strawińskiego czy Verdiego.

- Moim ulubionym kompozytorem jest Mahler, mimo że kojarzy się zwykle ze smutkiem - zdradza artystka.

Podczas wernisażu można było nie tylko oglądać obrazy, ale także słuchać utworów, które inspirują malarkę. Miłośnicy jazzu tradycyjnego mieli okazję na żywo posłuchać występu grupy The Swingers z warszawskiego klubu "Stara Stodoła".

Ewa Kułakowska

2006.11.08