OMULEW wróciła w szeregi zespołów walczących o mistrzostwo klasy A. Pierwsza runda po rocznej przerwie zbyt udana nie była i wiosną zespołowi przyjdzie walczyć o utrzymanie.

POWROTY BYWAJĄ TRUDNE

Po zakończeniu sezonu 2003/2004 drużyna spadła do klasy B, ale nie przystąpiła do kolejnych rozgrywek. Przez rok Wielbark nie miał zatem zespołu seniorów.

Pomysł reaktywowania drużyny zrodził się w drugim roku występów juniorów w lidze okręgowej, gdy część piłkarzy zaczęła wyrastać z wieku i musiałaby wkrótce zaprzestać grania w piłkę w Wielbarku. Latem, dzięki dobrym występom młodych zawodników OMULWI, WM ZPN zgodził się na wprowadzenie drużyny seniorskiej od razu do rozgrywek klasy A.

Piłkarze z Wielbarka zaczęli od klęski w Bęsi i ostatniego miejsca w tabeli. Później było już trochę lepiej, ale i tak 9. lokatę na koniec rundy trudno uznać za sukces. - Przed sezonem zapowiadałem, że zajmiemy miejsce w pierwszej piątce - mówi trener Henryk Gabryel. Rzeczywistość zweryfikowała jednak te plany. - Zaczęliśmy grać samymi juniorami. Niestety, przewaga fizyczna rywali była zbyt widoczna - ocenia trener OMULWI. Do zespołu dołączyło kilku doświadczonych zawodników, pamiętających grę w "starej" OMULWI. Tu pojawił się jednak kolejny problem. Często brakowało zgrania między młodszymi i starszymi zawodnikami. Kardynalne błędy w obronie były przyczyną klęski w meczu z FORTUNĄ Gągławki, jednym z najgorszych spotkań w rundzie.

BALANGOM MÓWIMY NIE

Trener Gabryel żali się również na nie najwyższą frekwencję na treningach. Problem stanowi także niezbyt sportowy tryb życia części młodych graczy. - Muszą zrozumieć, że sobotnie balowanie i niedzielne granie są nie do pogodzenia - mówi Gabryel. Wielbarski szkoleniowiec żywi nadzieję, że jeśli te problemy zostaną pokonane, na wiosnę zespół może powalczyć o utrzymanie. Nie będzie to jednak łatwe. OMULEW w 13 meczach zgromadziła 16 punktów, o 6 więcej niż przedostatni w tabeli LZS Knopin. Strzeliła 21 bramek, tracąc ich 31. Czynione są przymiarki do tego, by w przyszłym sezonie w klasie A grało dwanaście drużyn, co z pewnością drużynie z Wielbarka sprawy nie ułatwi.

W meczach u siebie OMULEW uzyskała wyniki:

LZS Knopin 6:0, MKS Jeziorany 2:1, KORONA Klewki 3:2, ORZEŁ Biesal 1:2, ORZEŁ Czerwonka 1:2, WPZ Lemany 0:2.

Po kilku porażkach wyjazdowych, OMULEW zaczęła zdobywać punkty również na boisku rywala:

WARMIANKA Bęsia 0:5, LEŚNIK Nowe Ramuki 0:2, FORTUNA Gągławki 0:5, LZS Smolajny 3:2, BURZA Słupy 1:5, GKS Dźwierzuty 1:0, WARMIAK Wojciechy 3:3.

Do bramki przeciwnika trafiało tylko pięciu zawodników. Kamil Krasecki zdobył 7 goli, Marcin Wilga - 6, Adrian Królicki 5, Paweł Czarkowski - 2, Jarosław Berk - 1 bramkę.

Skład OMULWI tworzyli:

Stypuła, Walewski, Czarkowski, Trzciński, Berk, Tusiński, A. Lewandowski, Krajewski, Ł. Lewandowski, Kąkiel, Darmofał, Krasecki, Łazicki, Korczakowski, Wilga, Bugaj, Górski, Ścibek, Cieślik, Królicki, Abramczyk.

MROŹNE PRZYGOTOWANIA

Wiele wskazuje na to, że wiosną ławka OMULWI będzie krótsza. Studia rozpoczął Walewski, o Łazickiego i Ł. Lewandowskiego upomniało się wojsko, do ORZYCA Chorzele wrócił Kąkiel. Trener będzie musiał w takiej sytuacji częściej korzystać z usług juniorów młodszych. Ci w swojej klasie rozgrywkowej spisują się nieźle, zajmując 4. miejsce (za WPZ Lemany, MKS Jeziorany i WARMIANKĄ Bęsia). W seniorskiej jedenastce pojawiali się już zresztą Cieślik czy Darmofał.

Na najbliższą niedzielę planowane jest pierwsze tegoroczne wyjście na... śnieg. Jak mówi trener Gabryel, klubu nie stać na wynajęcie hali i przygotowania do rundy wiosennej musi zacząć na mrozie.

(gp)

2006.01.11