Od 60 lat, odkąd skończyła się wojna, nie są używane do celów militarnych. Mimo to wewnątrz widnieje napis: "Wstęp Wzbroniony. Własność Wojskowa".

Poniemieckie bunkry

Bunkry. Przypominają niechlubne czasy wojny, strach. Kiedyś miały służyć obronie, dziś straszą swoim wyglądem. Zespół bunkrów, zasieków i okopów zalicza się do zabytków gminy Pasym z okresu II wojny światowej.

Opowiada o nich Waldemar Zadrożny, pasjonat historii regionu, przewodnik Turystyki Pieszej, działacz PTTK w Olsztynie.

Trudne cele

Powstały w latach 1938-1944, zespół 14 bunkrów ciągnie się na obszarze 10 km. Linia obronna zaczynała się w Rudziskach Pasymskich. Przebiegała przez Miłuki, Tylkowo, Pasym, Narajty i Rutki. Umocnienia te miały dwa zadania. Po pierwsze: strzec Olsztyn przed wojskami sowieckimi, ponieważ miasto to było w owym czasie najważniejszą kolejową stacją węzłową, przez którą przejeżdżały transporty z frontu i na front. Po drugie: bronić mostu kolejowego i drogowego w Tylkowie na rzece Kalwa.

Próżna robota

Bunkry zamaskowano tak, by pozostawały niewidoczne nawet z kilku metrów. Trafienie do nich sprawiało trudności, a wytropienie z pokładu samolotu było wręcz niemożliwe, gdyż rosnące na nich drzewa maskowały wprost idealnie. Połączono je ze sobą linią telefoniczną, o czym świadczą studzienki z kablami, znajdujące się zaraz przy bunkrach. Grubość ich ścian i stropu dochodziła do 1 m. Zamykane były potężnymi, stalowymi drzwiami. Bunkry znajdujące się w naszej okolicy składały się z dwóch pomieszczeń o wymiarach 4x3x2 m złączonych ze sobą 80 cm otworem. Zostały wyposażone w dobrą wentylację wychodzącą na zewnątrz. Wszystkie obiekty na całej linii Rudziska - Rutki miały wejście od ściany zachodniej, gdyż wroga spodziewano się od strony Szczytna. Do każdego bunkra był doskonały dojazd, aby bez problemu dostarczyć jedzenie, broń czy amunicję. Umocnienia te w czasie wojny nie spełniły jednak swojego przeznaczenia, bo wojska radzieckie ominęły je i do Olsztyna doszły od strony południowej, z której nikt się ich nie spodziewał.

Szpetne pamiątki

Po wojnie nowi właściciele tych ziem zaadaptowali je do innych celów.

Bunkier w Rudziskach Pasymskich w czasach Mazurskiego Uniwersytetu Ludowego spełniał funkcję magazynu spożywczego. Natomiast ten znajdujący się w Miłukach przekształcony został w piwnicę domku letniskowego.

Większość jednak od zakończenia II wojny światowej była i jest nadal nieużywana. Nieprzydatne, częściowo zniszczone, przypominają tylko o zadaniu, jakiemu miały służyć.

Załoga bunkra, który znajduje się w Tylkowie przy drodze do Michałek, strzegła mostów kolejowego i drogowego. Żołnierze z obiektu umiejscowionego na obrzeżach wsi, przy leśnej drodze, pilnowali przejścia koło młyna. Kolejny, stojący w Pasymiu obok szosy prowadzącej do Olsztyna zniszczyły jeszcze podczas wojny oddziały radzieckie. Obiekt mieszczący się na terenie cegielni został podkopany przez pobierających piasek, pękł na pół i całkowicie się rozsypał. Inne położone są na głównej morenie czołowej, przy trasie Pasym - Jedwabno, niedaleko dworca kolejowego, skąd dawniej, przy małym zalesieniu, widać było Szczytno i Olsztyn. Kolejne cztery znajdują się po obu stronach drogi Waplewo - Rutki zwanej Tatarką. Zadaniem przebywających w nich żołnierzy była obrona mostku na Strudze Małszewskiej.

Coraz więcej ludzi interesuje się tymi obiektami i historią z nimi związaną. Być może zaciekawienie miejscowych i turystów uchroni je przed całkowitą dewastacją.

Anna Jakobsze

2005.01.26