Ostatnio jest głośno o Szczytnie w Radiu "ZET", a to za sprawą pewnej reklamy:

Szukasz suszi dla szefa przy szosie na Szczytno? Chodzi w niej o jakieś książki telefoniczne, czy coś takiego, co w każdym bądź razie ułatwia znajdowanie adresów i innych danych.

Z kolei w TVN od poniedziałku do czwartku, zawsze o godz. 21.00 emitowany jest serial "Na Wspólnej", do którego scenarzyści wprowadzili postaci rodem z naszego miasta.

Chodzi o rodzinę Zimińskich. Ze Szczytna do Warszawy przyjechali w poszukiwaniu lepszych perspektyw. Głową rodu jest Marek, zaś jego żona to Danusia, kuzynka Ewy Nowak, fryzjerki, która przed laty również mieszkała w Szczytnie i była wielką miłością Marka. Tajemnice sprzed lat i nowe relacje między bohaterami sprawią, że ich życie jeszcze bardziej się skomplikuje, dostarczając widzom mnóstwa emocji - itp. itd.

Przeglądając z kolei przeogromne zasoby internetu chciałem sprawdzić, czy i tam nie ma jakichś ogólnopolskich, ba, z racji zasięgu sieci - światowych wręcz ciekawostek o Szczytnie. No i znalazłem m.in. coś takiego (tak podały czwartkowe - 23 stycznia - wiadomości witryny wp.pl.):

Policja trzeci raz zatrzymała w Szczytnie tego samego mężczyznę za jazdę rowerem po pijanemu.

45-letni Edward B. ze wsi Prusowy Borek za każdym razem był zatrzymywany w tym samym miejscu - na ulicy Piłsudskiego w Szczytnie.

Po raz pierwszy na policyjny patrol pijany rowerzysta wpadł w grudniu. Wówczas w wydychanym powietrzu miał 4,5 promila alkoholu. Wtedy do sądu trafiła pierwsza sprawa. Po kolejnych policyjnych kontrolach w sądzie znalazły się następne dwie. Edwardowi B. grozi rok więzienia.

ELITARNA SZKOŁA

Podobnie jak sławetny Wąchock, Szczytno jest również obecne na internetowych stronach poświęconych dowcipom (ww.dowcipy.smieszne.pl). Między innymi jest tam historyjka o elitarnej szkole (zawoalowana aluzja wiadomo do czego)...

Facet miał psa, do którego był bardzo przywiązany, ale pies niestety nie grzeszył mądrością. Właściciel dowiedział się o specjalnej, elitarnej szkole dla psów w Szczytnie. Rok nauki kosztował 5000 zł, ale czego się nie robi dla swojego pupilka. Minął rok, pies wrócił i po czułym powitaniu przyszedł czas na sprawdzian zdolności:

- Azor, daj głos!

- Hau!

- Dobrze, Azor, siad!

- Hau!

- Hmm... Azor, łapa!

- Hau!

I tak ze wszystkim. Pies okazał się tak samo głupi jak przed rokiem. Zdenerwowany gość zapakował Azora do samochodu i pojechali do Szczytna z reklamacją. W szkole:

- Człowieku, dałem psa na szkolenie, zapłaciłem kupę kasy, a on nic nie zmądrzał!

Instruktor:

- A jak się wabi piesek?

- Azor.

Instruktor bierze do ręki dziennik, i mówi:

- Azor... No tak - same dwóje!!!

MIGAWKI Z MIASTA

Penetrując internet w poszukiwaniu ciekawostek o Szczytnie, całkiem przypadkiem natrafiłem na informację, która mocno mnie zadziwiła (gazeta.nauka.pl). Nie dotyczyła ona co prawda naszego miasta bezpośrednio, mówiła bowiem o tym, że ogólny stan zdrowia Polaków się poprawia. Dotąd sądziłem, że jest odwrotnie. Tymczasem najgorszy pod względem umieralności osób w wieku 45-64 lat był rok 1991. Potem nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wskaźnik przedwczesnych zgonów zaczął spadać, i to gwałtownie. W 1997 r. zmarło aż o 25 tys. Polaków mniej niż w 1991 r.

Przy szosie na Szczytno

Wedle opinii lekarzy nie sprawiła tego niedofinansowana służba zdrowia, a ... rzucenie palenia. Liczba palących zmniejszyła się bowiem ostatnio również znacząco - w 1982 r. paliło w Polsce 62% dorosłych mężczyzn i 30% kobiet, a w 1997 r. już tylko 43% mężczyzn i 22% kobiet.

Mimo to mogłoby być jeszcze lepiej, gdyby Polak przestał... pić.

SZKLANE PAGÓRKI

Spożycie alkoholu w Polsce, a więc i w Szczytnie wynosi ok. 9,5 - 10 l czystego spirytusu na głowę. No tak, ale gołe liczby niezbyt dosadnie przemawiają do wyobraźni człowieka, co innego takie widoki - fot. 1.

- Owe dwa pagórki przyprószone śniegiem w lwiej części (pomijając niewielką liczbę słoików po weckach) składają się z butelek po napojach alkoholowych - wyjaśnia szef Zakładu Usług Komunalnych Andrzej Pleskot.

Zatrważające zaś jest to, iż tyle uzbierało się flaszek (w wyniku segregacji śmieci w naszym mieście) zaledwie w okresie niecałego miesiąca. Daje nam to obraz tego, ile wypijamy w Szczytnie od wypłaty do wypłaty. Włos jeży się na głowie, a przecież to nie wszystko, bo ileż to flaszek sprzedawanych jest indywidualnie na skupie, ileż chowanych w piwnicy, a ponadto piwo spożywamy na ogół w puszkach, których się nie segreguje.

Rzecz biorąc inaczej - w Polsce spożycie alkoholu jest tak wielkie, że wychodzi na to, iż każdy dorosły obywatel wypija pół litra co cztery dni!

Mimo wszystko, nie jest to najgorszy wynik w Europie, bo np. na Łotwie statystyczny mieszkaniec konsumuje.... 22 litry czystego spirytusu na głowę. To znaczy, że przeciętny dorosły Łotysz musi wypić ćwiartkę wódki dziennie!

MIEJSKA ŁAŹNIA

No i w związku z tym niedobrym obyczajem pewien jegomość mieszka obecnie w garażu, jakich nie brak na tzw. bagnach. Postradał z powodu picia własne mieszkanie.

- Zima zimna - powiada - a ja w garażu.

Dogrzewa się elektrycznym piecykiem i jakoś przetrzymuje mrozy, ale nie ma jak, z braku bieżącej wody, załatwić spraw codziennej higieny.

- Kiedyś, przed laty, była w Szczytnie łaźnia miejska, więc człowiek mógł się od czasu do czasu wykąpać - dodał.

W garażu - wiadomo - wody brak, z kolei jeziora zamarznięte. Wszystko to ów napotkany jegomość mówi mi, stojąc tuż obok obiektu, który widzimy na fot. 2.

A cóż miejski szalet może mieć wspólnego z wzięciem gorącej kąpieli?

Ano wiele, tyle że nie w wannie, a w eleganckiej i bodaj praktyczniejszej kabinie prysznicowej za circa 5 zł, co odkryłem całkiem przypadkiem - fot. 3.

Jest tu bowiem coś takiego jak prysznic kosztujący 5 zł za 10 minut użytkowania. Warto wiedzieć w razie czego, gdyby nie było się gdzie wykąpać.

Pytam szefowej, czy dużo osób korzysta z kabiny.

- Ostatnio niezbyt dużo, ale latem, ho, ho, co tu się działo.

Szczególnie w "Dni i Noce Szczytna" oraz podczas Hunter Fest waliły wprost tłumy młodzieży. Takiej z czubami na głowie i innej o przeraźliwym wyglądzie, że bałam się, iż zdemolują kabinę, ale jakoś nic takiego się nie stało.

Niszczycielską działalność uprawiają za to miejscowi. Skoncentrowali się głównie na dewastowaniu zielonych wolno stojących kabin. Na placu Juranda zbito kolejny raz szybę, a przy kinie zepsuto automat otwierający drzwi.

Otóż niektórzy urządzają sobie w tych publicznych toaletach pijalnię alkoholi.

- Wokół mróz, a w kabince cieplutko, warunki do konsumpcji czegoś mocniejszego idealne. Zdemolowali zatem zamek, by włazić co i raz, nie płacąc przy tym wymaganej złotówki. Teraz muszę zbierać z toalet fury puszek po piwie i butelki po wódce - dodaje opiekunka kabin.

KĄPIEL PO FIŃSKU

Jak już wiemy, mimo braku łaźni publicznej w Szczytnie, jest gdzie się dokładnie wymyć, ba, mało tego, miłośnicy fińskiego sposobu zażywania kąpieli mogą z kolei skorzystać nawet z publicznej sauny. Gdzie? - o tym za chwilę.

W ubiegły piątek wpadłem do naszej reprezentacyjnej hali sportowej przy ul. Lanca, aby rozejrzeć się za jakimś cennikiem. Chciałem sprawdzić jak to jest z tymi łyżwami - czy wypożyczane są za darmo, jak podawaliśmy, czy po 2 zł, o czym donieśli nam lekko zawiedzeni Czytelnicy.

Rozglądam się zatem dookoła i zauważam rzecz taką - fot. 4.

Czyli cennik usług, ale w nim nic nie stoi o łyżwach. Dopiero w portierni dowiedziałem się, że i owszem, początkowo były wypożyczane za darmo, ale gdy chętnych (zapewne dowiedzieli się z lektury "Kurka") było coraz więcej i nie starczało sprzętu dla wszystkich, wprowadzono owe dwa złociaki.

Przy okazji zaś zauważyłem, a co wynikało z cennika, że jest tu dostępna sauna - jedno wejście kosztuje 10 zł.

Szef obiektu Arkadiusz Leska pokazał "Kurkowi" jej wnętrze - fot. 5.

- Finowie po takiej kąpieli, pędzą, i to całkiem na golaska, do najbliższej rzeczki lub jeziora, a u nas taki numer raczej by nie przeszedł - mówi Arkadiusz Leska.

2006.02.01