Za niespełna dwa tygodnie leśnicy ze Szczytna i okolic podziękują podczas piłkarskiego turnieju Witoldowi Kwiatkowskiemu za wieloletnią współpracę. Emerytowany już arbiter prowadził w minionych latach turnieje gospodarzy lasu w różnych częściach województwa.

Sędziowanie w kwiecie wieku

W tym roku Witold Kwiatkowski obchodził swoje 70. urodziny i 15. rocznicę przejścia na sędziowską emeryturę. Uznaliśmy, że to dobra okazja, by przybliżyć sylwetkę tego człowieka futbolu. Oddajemy głos panu Witoldowi:

- Moje zainteresowanie piłką nożną zaczęło się, gdy miałem 7 lat. Mieszkałem na ul. Orłowskiej, dziś Broniewskiego, miałem dość blisko na stadion. Na początku lat. 50. grała w Szczytnie drużyna o nazwie Start, więc jako mały chłopiec chodziłem na jej mecze. W 1954 r. zapisałem się do nowo powstałego klubu GKS Podchorążak Szczytno. Trenerem był Wacław Maciocha. Przeszedłem wszystkie szczeble kategorii wiekowych: od trampkarzy poprzez juniorów do seniorów. W 1962 r. zostałem powołany do kadry wojewódzkiej juniorów. Rozegraliśmy kilka meczów, zajęliśmy trzecie miejsce, nie kwalifikując się jednak do szczebla ogólnopolskiego. Jako junior, mając 16 lat, grałem w drużynie seniorskiej Podchorążaka, którą trenował Stanisław Jeżewski. W tym czasie pracował on w szkole oficerskiej jako nauczyciel wychowania fizycznego. Grałem m.in. ze Stanisławem Czerwem, Kazimierzem Fudalim, Leszkiem Kramkiem oraz nieżyjącymi już Bernardem Kompą, Stefanem Kramkiem, Wiesławem Hołodem i Jankiem Sitarkiem. W pamięci utkwił mi zwłaszcza mecz Podchorążak Szczytno – Baltica Kaliningrad. Przegraliśmy wówczas po zaciętym pojedynku 2:3. Po 22 latach, po odniesieniu kontuzji łękotki, zakończyłem czynne granie w piłkę nożną. Później zostałem instruktorem, prowadząc drużynę trampkarzy, w której grał m.in. obecny dyrektor MOS-u Krzysztof Mańkowski. W połowie lat. 70. pełniłem funkcję kierownika drużyny juniorów starszych Podchorążaka. Trenerem był wówczas Zdzisław Moczydłowski. Na prośbę Tadeusza Justki zostałem później kierownikiem zespołu seniorów Gwardii Szczytno, grającej wtedy w klasie okręgowej. Zachęcony przez Antoniego Zabłotnego zapisałem się na kurs sędziowski, który był prowadzony w szkole oficerskiej. Sędzią zostałem w wieku 47 lat. Nie miałem już żadnej perspektywy awansu. Mogłem prowadzić mecze tylko w klasie B. Sędziowałem do 55. roku życia, w sumie ponad 400 meczów. Ostatnie spotkanie prowadziłem w Wielbarku ze zmarłym niedawno Piotrem Klimaszewskim i Januszemn Gwiazdą.

Już na piłkarskiej emeryturze zacząłem razem ze Zbyszkiem Dobkowskim sędziować turnieje leśników w Przasnyszu, Olsztynku, Świętajnie, Lipniku. Pamiętam, że najliczniej obsadzonym turniejem był właśnie ten w Lipniku. Startowało wówczas 12 nadleśnictw. W tym samym czasie prowadziliśmy społecznie halowe turnieje TKKF „5” piłkarskich oraz wojewódzkie turnieje uczniów ze szkół specjalnych. Sędziowaliśmy również wspólnie turnieje o mistrzostwo ZS 1 w Szczytnie. Pomagałem także w pracach gospodarczych w MKS-ie Szczytno. Obecnie zakończyłem podobną działalność ze względu na stan zdrowia.

(dob), (gp)