W obliczu tragedii, która rozegrała się na Śląsku mieszkańcy całej Polski idą z pomocą poszkodowanym. W większości miast zorganizowano akcje poboru krwi. Przeprowadzono je także i w Szczytnie.

W cieniu katastrofy

W pierwszym tygodniu lutego w Szczytnie odbyły się dwie akcje poboru krwi. Pierwsza, zorganizowana została w WSPol. Zgłosiło się ponad 130 osób reprezentujących słuchaczy, kadrę dydaktyczną i pracowników cywilnych.

- Planując akcję nie przypuszczałem, że odbędzie się ona w cieniu tragedii, która wydarzyła się w Chorzowie - mówi radny Ryszard Gidziński, dodając, że łącznie w szkole policji oddano ponad 40 litrów krwi.

Oddawano ją także w punkcie zlokalizowanym w izbie przyjęć szczycieńskiego szpitala. Tu jednak zainteresowanie nie było zbyt wielkie. Większość przybyłych osób to stali krwiodawcy. Po raz pierwszy krew oddał radny powiatowy Krzysztof Pawłowicz. Na podobny solidarnościowy gest zdecydowała się jego małżonka. Razem z nimi krew oddało 21 osób. W tym gronie zabrakło burmistrza Szczytna Pawła Bielinowicza, który wcześniej zapowiadał na łamach "Kurka", że odda krew. Dlaczego nie dotrzymał słowa?

- Byłem na miejscu już o 8.00, jednak procedury rejestracji trwały długo, a ja o 9.00 miałem autobus do Sopotu i nie zdążyłbym - tłumaczy się burmistrz. - Oddam jednak krew przy kolejnej akcji - zapowiada.

(jor)

2006.02.08