W latach 70. Tadeusz Petrykowski wrócił z Ostrołęki do Szczytna. Wkrótce potem objął funkcję kierownika szczycieńskiego Rejonu Energetycznego. Na emeryturę przeszedł w 1998 r., przepracowawszy w energetyce ponad 45 lat.

W pracy i na emeryturze

PRZED I PO PRZEŁOMIE

Rejon Energetyczny Szczytno był jednym z sześciu w Zakładzie Energetycznym w Olsztynie. Obejmował swoim zasięgiem powiaty: Szczytno, Nidzica, Biskupiec, 12 gmin, 42 tysiące odbiorców. Posiadał w eksploatacji 3340 km linii różnych napięć, 1058 stacji transformatorowych. Zatrudniał 115 osób. Posterunki energetyczne znajdowały się w Pasymiu, Dźwierzutach, Wielbarku, Nidzicy i Biskupcu. Z czasem zaczęliśmy zajmować miejsca w czołówce współzawodnictwa energetycznego i tak pozostało do końca mojej pracy. Był to efekt zaangażowania wszystkich pracowników – monterów, techników, pracowników administracji, inżynierów. Za moich czasów cała odpowiedzialność spoczywała jednak na szefie. W razie niepowodzenia nie mogłem złożyć winy na kogoś innego. Moja praca zawodowa przypadła na lata, kiedy dyrektorami w ZE Olsztyn byli: inż. Józef Regulski (wraz z T. Baczyńskim przyjmował mnie do pracy), inż. Tadeusz Sacewicz, Mieczysław Szyćko, wszyscy z Kresów Wschodnich, Wilna i Grodna. Byli to wspaniali fachowcy i nauczyciele młodszej kadry. Nie ma już ich wśród nas. Odeszli, żegnani przez pracowników rejonów, w tym delegację ze Szczytna.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.