Herbaciarnia „Róża Wiatrów” oraz galeria Fotoarkady przygotowały nie lada gratkę dla miłośników twórczości zmarłego przed trzema laty Jacka Kaczmarskiego. Mogli oni wysłuchać koncertu Jarosława Chojnackiego, który wykonał utwory artysty, a potem obejrzeć wystawę zdjęć Janusza Białasa, dokumentujących występy barda w Olsztynie.

KAMERALNY JAR

Jacek Kaczmarski, owiany legendą twórca, okrzyknięty w latach 80. bardem „Solidarności” zmarł trzy lata temu. W tym roku przypada też 50. rocznica jego urodzin. Osoba Kaczmarskiego niezmiennie fascynuje i inspiruje nie tylko liczne rzesze wielbicieli, ale także innych artystów. Można się było o tym przekonać podczas niecodziennego wieczoru poświęconego bardowi w piątek 27 kwietnia. Rozpoczął go koncert Jarosława „Jara” Chojnackiego. Początkowo miał się on odbyć w herbaciarni „Róża Wiatrów”, ale ze względu na sprzyjającą aurę, przeniesiono go „pod chmurkę”, do amfiteatru przy Miejskim Domu Kultury w Szczytnie. Szkoda tylko, że pieśni Jacka Kaczmarskiego słuchała stosunkowo niewielka grupa osób - w Szczytnie znalazłoby się pewnie znacznie więcej wielbicieli talentu nieżyjącego artysty. Z drugiej jednak strony dzięki niewielkiej frekwencji koncert miał kameralny, sprzyjający skupieniu charakter. Jarosław Chojancki, przypominając, czym dla przedstawicieli pokolenia pamiętającego doskonale lata 80. była twórczość Kaczmarskiego, nazwał go wieszczem. Odniósł się także do postawy artysty, który często był gorzkim komentatorem polskiej rzeczywistości i niejednokrotnie bardzo celnie piętnował nasze narodowe wady.

- Jacek Kaczmarski śpiewał tak, że nie możliwe było, by długo żył, bo jak można żyć w takim kraju - mówił „Jar” Chojnacki.

Na koncert złożyły się pieśni z różnych okresów twórczości nieżyjącego artysty. Nie zabrakło „Antylitanii na czasy przejściowe”, „Głupiego Jasia”, „Kantyczki z lotu ptaka” czy nieśmiertelnych „Murów”.

Wieczór z bardem

OLSZTYŃSKIE FOTOGRAFIE

Po koncercie publiczność przeniosła się do pobliskiej galerii Fotoarkady, gdzie odbył się wernisaż wystawy zdjęć autorstwa Janusza Białasa, dokumentujących występy Jacka Kaczmarskiego w Olsztynie w 1990 i 1992 roku. Wiele z tych fotografii zostało zaprezentowanych po raz pierwszy. Wcześniej niektóre pojawiały się na ekspozycjach pojedynczo, inne można oglądać w internecie na stronie poświęconej artyście. Część z nich to czarno-białe bądź kolorowe portrety. Są też i takie, które ukazują pokoncertowe spotkania z publicznością, rozmowy, podpisywanie płyt. W trakcie wernisażu Janusz Białas zdradził, że przy okazji robienia zdjęć rozmawiał z Kaczmarskim, który był zainteresowany ich kupnem. Prosił nawet, by obok jedego z nich zostawić puste pole na wpisanie tekstów. Wkrótce jednak zachorował i ponowny kontakt z fotografikiem nie doszedł do skutku. Janusz Białas przyznaje, że twórczość Kaczmarskiego jest mu bliska. Na jego koncertach był w sumie pięć razy. Fotografik przyznaje, że początkowo bardziej fascynowała go twórczość występującego wraz z Kaczmarskim Przemysława Gintrowskiego. Tym pierwszym zaraził go jednak kolega.

- Z czasem Kaczmarski zaczął bardziej do mnie przemawiać. To na pewno artysta trudny i trzeba słuchać go przez dłuższy czas, by go prawdziwie docenić - mówi Janusz Białas.

Dodaje, że Jacek Kaczmarski darzył Olsztyn szczególnym sentymentem. Nie tylko dawał tu koncerty, podczas których prezentował premierowe programy, ale też przyjeżdżał do stolicy regionu na Spotkania Zamkowe „Śpiewajmy poezję”, gdzie zasiadał w gronie jurorów.

(łuk)