Dźwierzuckie gimnazjum ma już oficjalnie za patrona byłego lidera Czerwonych Gitar i Trzech Koron. Odsłonięcia tablicy pamiątkowej na budynku szkoły dokonały siostra i żona zmarłego artysty.

Zakochani w Klenczonie

RODZINA, PRZYJACIELE, FANI

Gimnazjum Publicznemu w Dźwierzutach od 1 października już oficjalnie patronuje Krzysztof Klenczon. Na uroczystość związaną z nadaniem placówce imienia zjechało wielu gości, wśród których nie zabrakło najbliższej rodziny, przyjaciół oraz miłośników jego twórczości. Na zaproszenie dyrektor szkoły Haliny Lemańskiej przybyła siostra muzyka Hanna oraz żona Alicja mieszkająca na stałe w Stanach Zjednoczonych. Do Dźwierzut przyjechali również przyjaciele z młodości - Czesław Grad, Józef Drozdowicz i Janusz Ferenc. Wśród obecnych był też znany fotografik Marek Karewicz projektujący w latach 60. i 70. okładki płyt zespołów, w których występował patron dźwierzuckiego gimnazjum oraz towarzyszący muzykom z aparatem podczas koncertów. W sobotnim święcie wzięli udział przedstawiciele stowarzyszeń "Christopher" z Gdyni i "Port" z Warszawy, skupiających fanów twórczości pochodzącego ze Szczytna artysty.

Główne uroczystości poprzedziło złożenie kwiatów na grobie Krzysztofa Klenczona. W imieniu szkolnej społeczności dokonali tego członkowie drużyny rowerowej "Kręcioły". Po mszy odprawionej w kościele w Dźwierzutach siostra i żona muzyka odsłoniły tablicę pamiątkową na budynku gimnazjum.

FRUWAŁY MARYNARY

Wielu wzruszeń dostarczył zebranym program artystyczny przygotowany przez uczniów. Przypomnieli w nim postać Krzysztofa Klenczona, a ilustracją do opowieści o życiu muzyka były jego piosenki wykonywane przez gimnazjalistów. Podkreślano też szczycieńskie korzenie artysty, który zanim rozpoczął karierę estradową miał być nauczycielem w Rumach, a latem przyjeżdżał na biwaki do Starych Kiejkut. Nie zabrakło największych przebojów skomponowanych przez byłego lidera Czerwonych Gitar. Uczniowie udowodnili, że twórczość ich patrona jest bliska także młodemu pokoleniu. Za spontaniczność i żywiołowość dostali gromkie brawa od publiczności, a w pewnym momencie porwali do zabawy także żonę i siostrę artysty. Obie panie nie mogły się powstrzymać przed wymachiwaniem wierzchnimi okryciami w takt przebojów Krzysztofa Klenczona.

- Sprawiliście mi nieprawdopodobną radość. Dzięki wam przypomniały mi się moje młode lata, kiedy Krzysztof występował na scenie, a ja wymachiwałam marynarką - mówiła, nie kryjąc łez wzruszenia, Hanna Klenczon.

OSTATNIA GITARA

Z kolei żona artysty, Alicja postanowiła podarować szkole ostatnią gitarę muzyka. Instrument na razie jest w Stanach Zjednoczonych u córki Klenczona, Karoliny.

- Tę gitarę chciałoby mieć niejedno muzeum, ale najlepszym miejscem dla niej będzie pierwsza w Polsce szkoła imienia Krzysztofa Klenczona - mówiła żona artysty. Obiecała również, że do dźwierzuckiego gimnazjum trafią też inne pamiątki po zmarłym w 1981 roku muzyku. Po wystąpieniach gości ponownie zabrzmiała muzyka, tym razem w wykonaniu Beaty Wald i Tadeusza Macheli. Wspólnie zaśpiewali m.in. "Biały krzyż" z tekstem sparafrazowanym przez Stana Borysa, który zmienioną wersję utworu zadedykował pamięci Krzysztofa Klenczona. Później dołączył do nich młody szczytnianin Mateusz Cieślak, a na koniec przeboje byłego lidera Czerwonych Gitar w ostrych, rockowych aranżacjach wykonał zespół Laos z Kętrzyna. Uroczystość zwieńczyło chóralne odśpiewanie przez wszystkich gości refrenu piosenki "Nie przejdziemy do historii". Z okazji nadania gimnazjum imienia Krzysztofa Klenczona uczniowie przygotowali też wystawę pamiątek po patronie. Znalazły się wśród nich zdjęcia z rodzinnych archiwów, płyty, teksty utworów. Młodzież stworzyła także swoistą galerię portretów muzyka oraz obrazów inspirowanych poszczególnymi piosenkami jego autorstwa.

(łuk)

2005.10.05