Utworzenie przez nową wójt Świętajna dodatkowego stanowiska w urzędzie – asystenta, wciąż wywołuje wśród części miejscowych radnych duże emocje. Zarzucają jej, że aby osiągnąć cel, wprowadziła ich w błąd.

Zostaliśmy oszukani

BYLIŚMY MASZYNKĄ DO GŁOSOWANIA

Zaraz po objęciu stanowiska wójta gminy Świętajno Alicja Kołakowska zwróciła się do radnych o zgodę na zatrudnienie asystenta – osoby, której zadaniem będzie pobudzenie życia gospodarczego w gminie.

- Na posiedzeniu komisji 8 grudnia powiedziała nam, że ma to być „człowiek z biznesu”, który rozpocznie pracę od nowego roku. Większość wstępnie była za – mówi przewodniczący rady Sławomir Grzegorczyk. Ostateczna decyzja zapadła 29 grudnia na sesji Rady Gminy. Radni zdecydowali wówczas o dokonaniu korekty w przygotowanym jeszcze przez poprzedniego wójta projekcie budżetu na 2015 rok i „wycięciu” z niego 113 tys. zł na roczne wynagrodzenie nowego pracownika.

Przeciwko uchwale głosowało troje radnych: przewodniczący Grzegorczyk oraz Wiesława Błajda i Ewa Helman Szczerbic – Honorowy Obywatel Gminy Świętajno. Ta ostatnia swoje stanowisko uzasadnia tym, że chociaż asystent miał podjąć pracę za 3 dni, wójt odmówiła radnym podania jego nazwiska, tłumacząc, że nie jeszcze zdecydowana kogo z dwójki kandydatów wybierze. - Nieznane więc były: doświadczenie, kwalifikacje i kompetencje nowego pracownika – mówi Ewa Helman Szczerbic. - Rada spełniła funkcję maszynki do głosowania „w ciemno”, dla zagwarantowania czteroletniego kontraktu z asystentem na kwotę 450 tys. zł – dodaje.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.