O wyborczych rozstrzygnięciach w mieście i powiecie rozmawiamy ze starostą szczycieńskim Jarosławem Matłachem, szefem powiatowych struktur Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Biję się w pierś, bo można było lepiej i więcej
Jarosław Matłach: - W Radzie Powiatu nie chodzi o to, czy Matłach ma 2 czy 5 tysięcy głosów, tylko o to, czy lista ma więcej mandatów, czy mniej

- Porówując wyniki tegorocznych wyborów do Rady Powiatu z tymi z 2018 r. nietrudno zauważyć, że teraz wypadliście gorzej. Wtedy PSL zdobył 9 mandatów, teraz 8. Pan też pięć lat temu miał lepszy wynik, uzyskując 1732 głosy, teraz 954.

- Te wyniki są porównywalne. Tu nie chodziło o mój wynik, tylko liczbę głosów oddanych na całą listę. Teraz w mieście wzięliśmy więcej mandatów niż poprzednio. Wtedy uzyskaliśmy je tylko ja i Justyna Chrapkiewicz – Jagaczewska. Dziś do Rady Powiatu, oprócz mnie, weszli jeszcze Danuta Górska i Rafał Kiersikowski. Mandaty są silniejsze niż przełożenie na głosy. W Radzie Powiatu nie chodzi o to, czy Matłach ma 2 czy 5 tysięcy głosów, tylko o to, czy lista ma więcej mandatów, czy mniej. Teraz miasto nas nie zawiodło, wzięliśmy połowę wszystkich mandatów.

- Gorzej wypadliście też w wyborach do sejmiku. W 2018 r., idąc sami jako PSL, mieliście lepszy wynik niż dziś jako Trzecia Droga – PSL.

- Ale mamy dwa mandaty z powiatu szczycieńskiego. Może i uzyskaliśmy słabszy wynik w skali województwa, ale nasz okręg ma silniejszą reprezentację. Wcześniej do sejmiku z naszej listy weszła tylko Sylwia Jaskulska, teraz mandat uzyskał też Rafał Wilczek.

- Czy jednak nie liczył pan na więcej?

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.