Po kilku latach przygotowań do wznowienia działalności lotniska w Szymanach sytuacja wraca do punktu wyjścia. Samorząd województwa nie chce już dalej współpracować z EBP, większościowym udziałowcem spółki Port Lotniczy Mazury, tłumacząc, że ten jest niewiarygodny. Czy można było to przewidzieć? Tak. Wystarczyło poważnie potraktować słowa byłego ministra obrony narodowej i posła śp. Aleksandra Szczygły.

limg("04_FOTO.JPG", "Bogdan Kalinowski (z prawej): - Działania inwestora strategicznego pachną amatorszczyzną

Jerzy Szmit: - Po kilku latach sytuacja wraca do punktu wyjścia. Nie zrobiono nic, zero");

NIE BYŁO WYJŚCIA

Dwa tygodnie temu jako pierwsi w Polsce poinformowaliśmy o przymiarkach władz województwa do wystąpienia ze spółki Port Lotniczy Mazury i powołania samorządowej spółki zarządzającej lotniskiem w Szymanach. Nasze prognozy się sprawdziły. Radni sejmiku wojewódzkiego podczas obrad 31 sierpnia zadecydowali, że nowa spółka powstanie.

Poszło o pieniądze i opóźnienia w sporządzaniu niezbędnej dokumentacji. Do tej pory brak najważniejszego dokumentu – raportu oddziaływania na środowisko, a ze sporządzonego Master Planu ma wynikać, że co roku do lotniska trzeba będzie dokładać 20 mln zł. EBP posiadający 61% udziałów w spółce PLM chce, aby ciężar tego wziął na siebie samorząd wojewódzwa, który ma 5,5% udziałów. Zarząd Województwa postanowił w takiej sytuacji przejąć inicjatywę i powołać nowy podmiot, który zrealizuje inwestycję. - Nie było innego wyjścia – mówi radny sejmiku Bogdan Kalinowski, z współtworzącej koalicję rządzącą Platformy Obywatelskiej. – Spółka Port Lotniczy Mazury cały czas generuje straty, a oprócz tego ma zadłużenie, dlatego pozyskanie unijnej dotacji (37,5 mln euro – przyp. red.) stanęło pod znakiem zapytania. – Działania inwestora strategicznego pachną amatorszczyzną – dodaje Kalinowski. Według niego jest jeszcze wystarczająco dużo czasu, aby zdążyć z uruchomieniem lotniska do czerwca 2015 r. – terminu narzuconego przez Unię Europejską. Trzeba tylko inwestycję rozłożyć na etapy. W pierwszej kolejności oddać do użytku pas startowy, oświetlenie, ILS, a dopiero później zająć się budową nowego terminala.

Zaniepokojony powstałą sytuacją jest były prezes spółki lotniczej Jarosław Jurczenko.

- Spółka EBS wydawała się być poważnym partnerem do realizacji tego przedsięwzięcia – mówi Jurczenko, nie ukrywając, że sprawa jest przykra. – Zewsząd padają apele, abyśmy głosowali na „Mazury cud Natury”, a z czymś tak oczywistym jak okno na świat naszego regionu, czyli lotniskiem od lat nie możemy się uporać.

- To prawdziwy skandal – komentuje krótko wojewódzki szef PiS-u Jerzy Szmit. - Po kilku latach sytuacja wraca do punktu wyjścia. Nie zrobiono nic, zero. Jego zdaniem władze województwa popełniły poważny błąd łatwo zawierzając niewiarygodnej spółce, sądząc, że ona za nie wybuduje lotnisko.

- Niewykluczone, że nasi radni zgłoszą wniosek o odwołanie marszałka Protasa, bo odpowiedzialność za powstałą sytuację spada na niego – mówi Szmit.

SZCZYGŁO OSTRZEGAŁ

Sprawa przejęcia przez EBS większości udziałów w spółce Porty Lotnicze Mazury-Szczytno (później zmienionej na Port Lotniczy Mazury) od początku budziła wątpliwości Ministerstwa Obrony Narodowej. Przeciwny jej był Urząd Lotnictwa Cywilnego, który w 2007 r. zablokował transakcję, zgłaszając zastrzeżenia m.in. dotyczące wypłacalności EBP.

- Nie może być tak, że majątek wart setki milionów złotych zostanie przekazany jakiejś nieznanej firmie – mówił ówczesny minister obrony narodowej Aleksander Szczygło.

Na skutek protestów inwestora, władz portu oraz samorządowców, zainteresowanych szybkim przywróceniem lotów w Szymanach, ULC, już po zmianie ekipy rządowej, wiosną 2008 r. zmienił swoje stanowisko.

- Mamy znakomitą sytuację do tego, aby lotnisko wreszcie ruszyło – cieszył się ówczesny prezes portu Jarosław Jurczenko. Wtórowała mu burmistrz Szczytna Danuta Górska: - Wznowienie lotów będzie kołem zamachowym nie tylko dla rozwoju naszego miasta, ale całego regionu.

Sceptycyzmu nie krył natomiast Aleksander Szczygło, już nie minister, a poseł.

- Nic pozytywnego nas nie spotka. Wciąż będziemy słyszeli, że brakuje środków finansowych na lotnisko – przepowiadał w rozmowie z „Kurkiem”, apelując do władz samorządowych, aby z wyborem inwestora strategicznego poczekały jeszcze kilka miesięcy i dokonały trafniejszego wyboru. Słowa posła, który zginął w katastrofie smoleńskiej, wówczas zignorowane, dziś potwierdzają się w całości.

Andrzej Olszewski