Powoli i w ciężkich bólach rodzą się w Dźwierzutach decyzje gospodarcze. Kilka razy podchodzono do podjęcia uchwał, gwarantujących porozumienie z Agencją Nieruchomości Rolnych, aż pod koniec stycznia się powiodło. Sprawdza się przysłowie: do trzech razy sztuka.

Do trzech razy sztuka

Przypomnijmy, że w listopadzie i w grudniu ubr. dźwierzuccy radni nie zgodzili się na przejęcie od Agencji dwóch budynków mieszkalnych, nie udało się też podpisać porozumienia, a w konsekwencji umowy, w ramach której ANR miała sfinansować koszty wykonanych w ubr. dokumentacji na wodociągi wiejskie. W ostatnich dniach ubr. wszystko wskazywało na to, że gmina straci kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ostatecznie jednak Agencja zdecydowała się zapłacić za wykonane dokumentacje w roku bieżącym, co niektórych gminnych radnych, przede wszystkim tych, którym się wójtowa władza nie podoba, utwierdziło w przekonaniu, że ich poczynania nie są dla gminy szkodliwe.

- Ile i czy gmina rzeczywiście straciła na tym, że się grudniowa sesja nie odbyła i nie podpisano porozumienia z Agencją? - pytał wójta Wierzuka przewodniczący rady Leszek Dec wyjaśniając, że "jego" grupa ośmiu radnych na sesji grudniowej się nie pojawiła, albowiem nie było tam żadnej nowej sprawy, a w tych, które zostały ujęte w programie obrad, decyzje zapadły już wcześniej. Nie były to - co prawda - decyzje, jakich wójt oczekiwał, stąd kolejne sesje z podobnym programem. Także i na plan tej ostatniej (28 stycznia) w dużej mierze składały się uchwały nie zaakceptowane wcześniej. Zdaniem przewodniczącego - strat gmina nie poniosła, skoro jednak Agencja zdecydowała się obiecane środki wyasygnować.

- Jak to nie poniosła?! - zdenerwował się wójt Wierzuk. - Straciliśmy wiele, panie przewodniczący, głównie autorytet, bo teraz jest tak, że gdziekolwiek jestem, w województwie czy w powiecie, gdy mowa o Dźwierzutach to słyszę tylko "podśmiechujki": czy się radni zbiorą, czy nie.

Zdaniem Wierzuka, gmina nie straciła pieniędzy tylko dzięki dobrej woli dyrektora Agencji: - Ale ile się przy tym nasłuchałem: co to za gmina, jak wy rządzicie itp.!

Na pozytywną w końcu decyzję radnych wpłynęła zapewne obecność na sesji przedstawiciela Agencji Wojciecha Babuchowskiego, który zapewnił zebranych, że gmina nadal może liczyć na finansowe wsparcie przy realizacji inwestycji, wykonywanych na rzecz mieszkańców wsi i osiedli popegeerowskich, jak na razie jednak nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakiego rzędu środki mogą gminną kasę zasilić.

- Wciąż jeszcze Agencja nie ma ustalonego tegorocznego budżetu, stąd jakiekolwiek planowanie nie wchodzi w grę - wyjaśniał Wojciech Babuchowski dodając, że wcześniej (w ubr.) zarezerwowane dla gminy Dźwierzuty środki w wysokości 135 tysięcy są pewne, jeśli tylko radni podejmą konieczne uchwały.

Debata o wodociągach gminnych była gorąca. Nie obyło się bez wzajemnych żalów i pretensji, dotyczących tego, gdzie w pierwszej, a gdzie w drugiej czy dalszej kolejności woda jest doprowadzana. Radni przerzucali się argumentami, mającymi uzasadnić, że potrzeby jego własnej wsi bądź też tej, która w skład obwodu wyborczego wchodzi, są ważniejsze od tych, które pojawiają się w innych rejonach gminy. Ostatecznie jednak uchwałę, dzięki której gmina może liczyć na wsparcie finansowe od Agencji Nieruchomości Rolnych, podjęli dźwierzuccy radni jednogłośnie - za trzecim do niej podejściem.

(hab)

2004.02.18