JESTEM ZBULWERSOWANA

Jestem zbulwersowana i oburzona wypowiedzą radnego Leszka Mierzejewskiego zamieszczoną w poprzednim numerze „Kurka Mazurskiego” (nr 4 z 25 stycznia), że z diety radnego będzie zmuszony pomagać swojej matce i siostrze, która straciła pracę. Kiedy to przeczytałam, to krew mnie zalała. Pytam dlaczego pan Mierzejewski z moich podatków ma wspierać własną rodzinę? To przechodzi ludzkie pojęcie. Radny zajmował przecież kierownicze stanowiska m.in. w „Lenpolu” i ZOZ-ie, więc pobiera pewnie wcale niemałą emeryturę. Dziwię się, że w ogóle śmie publicznie o tym mówić. Uważam, że radni powinni rozważyć propozycję pana Topolskiego, aby utworzyć fundusz wspierający np. ubogich mieszkańców i na niego przeznaczać część diet, a nie pomagać swoim rodzinom.

Irena Głąbowska, emerytka ze Szczytna

WIĘCEJ WSTRZEMIĘŹLIWOŚCI

W nawiązaniu do wypowiedzi radnego Dariusza Malinowskiego zamieszczonej w artykule „Dobroczyńcy za nasze pieniądze” („KM” 4/2012) chciałbym stwierdzić, że owszem, kolega Dariusz wsparł raz czy dwa kwotą stuzłotową organizowaną przeze mnie akcję „Lato w mieście”, ale miało to miejsce 3 – 4 lata temu. Z kontekstu wypowiedzi mogło wynikać, że czyni to cyklicznie.

Oczekiwałbym od kolegi radnego większej wstrzemięźliwości w publicznym głoszeniu swojej hojności, a większej z kolei aktywności w gronie koalicji, którą współtworzy. Mogłoby to zapobiec systematycznemu zmniejszaniu pieniędzy z budżetu miasta na akcję cieszącą się olbrzymią popularnością wśród dzieci i młodzieży pozostających w czasie wakacji w Szczytnie. Trzy lata temu przeznaczono na nią z budżetu miasta 4 tys. zł, dwa lata temu 3 tys., rok temu – 2,4 tys., a na bieżący rok zarezerwowano tylko 2 tys. złotych. Okazywanie w ten sposób lekceważenia radnego opozycji skutkuje tym, że poszkodowanymi są Bogu ducha winne dzieci, często pochodzące z ubogich rodzin.

Zbigniew Dobkowski, radny