Właściciel jednego z klubów muzycznych na ul. Polskiej może stracić koncesję na sprzedaż alkoholu. Decyzję o jej cofnięciu podjęło miasto na wniosek policji, która notowała w rejonie lokalu częste przypadki naruszenia ładu i porządku oraz wielokrotnie karała jego klientów mandatami za picie piwa w miejscu publicznym. To pierwszy taki przypadek od wielu lat.

Miasto zabiera koncesję

WNIOSEK POLICJI

Wniosek o cofnięcie koncesji na sprzedaż napojów alkoholowych właścicielowi klubu Komenda Powiatowa Policji w Szczytnie skierowała do Urzędu Miejskiego pod koniec lipca. Policjanci uzasadniali go tym, że praktycznie od początku działalności lokalu w jego pobliżu dochodziło do zakłóceń porządku, a nawet zdarzeń o charakterze kryminalnym. Według szczycieńskich stróżów prawa zagrożenie jest tym większe, że klub znajduje się przy głównej ulicy o dużym natężeniu ruchu. Policja zwraca też uwagę, że przed wejściem w trakcie odbywających się wewnątrz imprez gromadzą się młodzi ludzie, często będący pod wpływem alkoholu. Osoby wracające z klubu nierzadko dopuszczają się aktów wandalizmu i niszczenia mienia. Tylko w maju funkcjonariusze odnotowali trzy incydenty związane z działalnością lokalu. Do pierwszego z nich doszło 8 maja w nocy. Wtedy patrolujący ulicę Polską policjanci zauważyli przed klubem grupę szarpiących się osób i usłyszeli dźwięk tłuczonego szkła. Jak się okazało, ktoś wybił szybę w sąsiadującym z lokalem banku. Uczestnicy zajścia, będący pod wpływem alkoholu, zostali wylegitymowani i przesłuchani. Kolejna interwencja miała miejsce 17 maja. Wtedy policjanci natrafili na grupkę osób pijących piwo. Podobne zdarzenie odnotowano również 27 maja. Osoby spożywające alkohol na ulicy zeznawały, że zakupiły go w klubie. Prawdziwy rekord padł na początku lipca. Wtedy w pobliżu lokalu policjanci wystawili aż 11 mandatów za picie piwa w miejscu publicznym. Policja w swoim wniosku o cofnięcie koncesji podkreśla również to, że na niewłaściwe zachowania klientów klubu nie reagowała jego ochrona.

SKARGI SĄ, COFNIĘCIA NIE MA

Po otrzymaniu pisma z KPP urząd wszczął postępowanie mające wykazać, czy w tym przypadku w ciągu ostatnich sześciu miesięcy przynajmniej dwukrotnie doszło do zakłóceń porządku, a właściciel nie zawiadomił o tym stosownych organów. Zgodnie z przepisami jest to podstawa do odebrania pozwolenia. Według urzędników z Wydziału Gospodarki Miejskiej, tym razem wątpliwości nie było. Wniosek policji zawierał na tyle mocne dowody, że decyzja mogła być tylko jedna – cofnąć właścicielowi klubu koncesję.

To w Szczytnie rzadkość, bo zwykle bardzo trudno udowodnić łamanie przepisów ustawy o przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Do miasta rocznie wpływa kilka wniosków o odebranie pozwolenia na handel alkoholem. Często są to skargi mieszkańców sąsiadujących ze sklepami bądź lokalami oferującymi mocne trunki. - Do tej pory umarzaliśmy takie postępowania, bo nie było wystarczająco silnych dowodów obciążających właścicieli – tłumaczy jedna z urzędniczek.

W 2003 roku UM wszczął postępowanie dotyczące cofnięcia koncesji jednemu z barów, gdzie miało dochodzić do sprzedaży alkoholu nieletnim. Z kolei w 2005 roku głośna była sprawa sklepu na ul. 3 Maja. Na jego działalność skarżyli się okoliczni mieszkańcy, którym mocno dawali się we znaki pijani klienci placówki. Wątpliwości budziło też to, że choć sklep mógł być czynny tylko do 22.00, to amatorzy procentowych trunków odwiedzali go nawet w nocy. Wówczas na kontrolę udali się tam członkowie Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. I choć stwierdzili oni naruszenie przepisów związanych z godzinami otwarcia oraz to, że alkohol sprzedawał nieletni syn właścicieli, to do odebrania koncesji ostatecznie nie doszło. Z kolei przed rokiem mieszkańcy domagali się od burmistrz cofnięcia pozwolenia na handel alkoholem właścicielom lokalu na ul. Barcza. Ich zdaniem w sąsiedztwie dochodziło często do zakłóceń porządku oraz rozmaitych, nierzadko gorszących ekscesów. Właściciele bronili się jednak, że wszystkie takie przypadki zgłaszają policji. Im również nie odebrano koncesji. Jej cofnięcie może być dla przedsiębiorców bardzo bolesne – o ponowną mogą się ubiegać dopiero po upływie co najmniej trzech lat.

Właściciel klubu na ul. Polskiej na razie nie chce komentować sprawy ani odnosić się do uwag zawartych we wniosku policji. - Na dziś nikt mi jeszcze koncesji nie odebrał, decyzja władz miasta nie jest prawomocna – mówi.

Ewa Kułakowska, (o)