Roman Z. jest niewinny. Tak w poniedziałek 13 października orzekł Sąd Rejonowy w Szczytnie rozpatrujący sprawę przeciwko szczycieńskiemu biznesmenowi oskarżonemu o dokonanie wielokrotnego gwałtu na młodej mieszkance jednej z podszczycieńskich wsi.

Niewinny Roman Z.

Groziło 5 lat

Prokuratura oskarżyła Romana Z. o to, że w okresie od 14 do 15 sierpnia ubr. w Korpelach pozbawił młodą kobietę wolności, przetrzymując ją wbrew jej woli w hotelu "Roman". Miał ją tam zwabić, a następnie przemocą poprzez przytrzymywanie rąk oraz krępowanie ruchów dopuścić się na niej wielokrotnego gwałtu.

Miesiąc później Roman Z. miał udać się do miejsca zamieszkania swej ofiary grożąc jej i jej dziecku w przypadku złożenia obciążających go zeznań.

Oskarżony, w którego imieniu występowali znany olsztyński adwokat Rajmund Żuk i Marek Barnowski, nie przyznał się do winy. Z kolei prokuratura, którą reprezentował prokurator Prokuratury Rejonowej w Szczytnie Jerzy Radgowski, domagała się dla niego łącznie 5. lat pozbawienia wolności.

Po przesłuchaniu kilkunastu świadków na pięciu posiedzeniach skład sędziowski, któremu przewodniczył Maciej Nawacki, uwolnił Romana Z. od wszystkich zarzucanych mu czynów, obciążając kosztami sądowymi budżet państwa. Wyrok nie jest prawomocny.

Sąd nie miał wątpliwości

Ogłoszenie uzasadnienia wyroku odbyło się z wyłączeniem jawności.

Po rozprawie "Kurek" rozmawiał z przewodniczącym składu sędziowskiego sędzią Maciejem Nawackim.

- Czym kierował się sąd ogłaszając wyrok uniewinniający?

- Ustalenie prawdy to naczelna zasada, którą zawsze kieruje się sąd w swoim postępowaniu. Opiera się przy tym na materiale dowodowym. Jeżeli w całości nie pozwala on na przypisanie winy oskarżonemu, należy taką osobę uniewinnić. Przy czym konieczne jest wyczerpanie wszystkich dowodów w sprawie. W ten sposób było zorganizowane całe postępowanie w sprawie pana Romana Z. Po przeprowadzeniu szeregu dodatkowych dowodów nie było możliwości podjęcia innej decyzji procesowej jak uniewinnienie oskarżonego.

- Oskarżonego broniły prawnicze wygi, najbardziej wzięty olsztyński adwokat Rajmund Żuk i bardzo doświadczony Marek Barnowski. W imieniu oskarżonej występował stosunkowo młody prokurator, któremu zresztą pokrzywdzona zarzuca małe zaangażowanie w tej sprawie. Czy te kwestie mogły mieć wpływ na przebieg sprawy i końcowy wyrok?

- Na pewno udział dobrego obrońcy wpływa na jakość postępowania, na jego zwartość czyli kwestie natury formalnej. Dobry adwokat potrafi wydobyć pewne elementy ze sprawy, które działają na korzyść oskarżonego, ale to nie zmienia celu postępowania, jakim jest ustalenie prawdy. Zmierzające ku temu działanie sądu jest niezależne od inicjatywy stron, co nie oznacza, że inicjatywa obu stron w postępowaniu nie miała miejsca.

- Czy w tego typu sprawach często zdarzają się uniewinnienia?

- Raczej w ogóle się nie zdarzają. Zazwyczaj wszystko jest klarowne, proste, stan faktyczny nie do podważenia.

- W sprawie Romana Z. takiej klarowności nie było?

- Nie było. Po przeprowadzeniu całego postępowania sąd nabrał głębokiego wewnętrznego przekonania, że pan Z. nie dopuścił się zarzucanych mu czynów. W tym zakresie sąd wątpliwości nie miał.

Żal do prokuratora

Młoda kobieta, według której Roman Z. dopuścił się na niej wielokrotnego gwałtu, opuszczała salę sądową krzycząc do uniewinnionego, że sprawiedliwość go jeszcze dosięgnie, jak nie w tym, to w innym sądzie.

- Nie ma sprawiedliwości - żaliła się później, już uspokojona, "Kurkowi". Winnym takiego, a nie innego wyroku jest jej zdaniem prokurator. - Nie zależało mu na udowodnieniu winy oskarżonemu - twierdzi młoda kobieta, ucząca się w jednej ze szczycieńskich szkół. Będzie domagać się, aby prokuratura złożyła apelację. Sama nie ma takiego prawa bowiem nie skorzystała wcześniej z możliwości występowania w roli oskarżyciela posiłkowego, nie ustanowiła też swego pełnomocnika.

- Czy będzie apelacja? - zapytaliśmy pilotującego sprawę prokuratora Jerzego Radgowskiego.

- Jeszcze nie wiadomo. Decyzję podejmie wkrótce prokurator Kamiński po rozmowie ze mną.

- Co będzie mu pan sugerował?

- Nie mogę powiedzieć, bo jestem nieupoważniony do kontaktów z prasą.

- Czy nie odbiera pan wyroku uniewinniającego Romana Z. jako swojej porażki.

- Nie odpowiem z tego samego powodu.

Prokurator Rejonowy Cezary Kamiński w poniedziałek, kiedy oddawaliśmy numer do składu, był nieobecny w pracy.

Andrzej Olszewski

2003.10.15