MIĘTKIE Z WARMII NA MAZURY

OBRAZKI Z TERENU

W Miętkich, wsi należącej do gminy Dźwierzuty, stoi ciekawy, drewniany domek. Na jego szczytowej ścianie widać dwa koguciki, z kolei na bocznej boćki, zaś przy płocie rosną malwy. Słowem, widok jak z obrazka, sielski-anielski. W tym niezwykłym domku mieszkają Ewa i Ryszard Kosińscy, którzy do Miętkich sprowadzili się 10 lat temu. Teraz, bo spędzają tu więcej czasu niż w rodzinnym Olsztynie, czują się bardziej Mazurami niż Warmiakami. Całą chałupkę wyremontował pan Ryszard samodzielnie. Jak powiedział „Kurkowi”, od lat młodości pociągało go dłubanie w drewnie. Potrafi nie tylko wykonać drewniane elementy budowlane, czy skonstruować stół albo krzesło, ale i coś podłubać artystycznie. Dlatego wnętrze chatki zdobi m. in. cała kolekcja drewnianych rzeźb, od małych kilkunastocentymetrowych do wielkich, nieomal naturalnej wielkości. Natomiast domeną pani Ewy jest wspaniały...

OGRÓD

Roślinność pnie się w nim kilkupiętrowo, część się płoży, inne okazy lekko wybijają ku górze, ale są i takie, które ostro wypiętrzają się ku niebu. Suszące się na drewnianym stojaku kamionkowe garnki, butelki i dzbanki dopełniają kolorytu tego zielonego zakątka. Szkoda, że kurkowy konkurs na najpiękniejsze ogrody nie dotyczył terenów wiejskich. Także w tym ogródku stoją figurki przedstawiające dzikie zwierzaki i leśnego ludka, oczywiście dłuta pana Ryszarda, są też...

DYBY

 

 

 

 

 

Któregoś lata wnuczek państwa Kosińskich był na wycieczce w Malborku i widział tam zabytkowe dyby. Zaraz chciał mieć takie same w siedlisku „Przy Stawie”, no to dziadek mu je zmajstrował, a że jest pełen humoru, wykonał je na swój sposób. Dodatkowo zakuł w ów instrument do odbywania kar pewnego nieszczęśnika, którego zgubił wiadomy nałóg. Tuż przy bramie stoi wykonana przez pana Ryszarda piękna, stylizowana kapliczka, taka jakie zwykle widuje się na rozstajach mazurskich dróg. Państwo Kosińscy posiadają też szereg ciekawych sprzętów stanowiących wyposażenie domku. m. in. muzealną rosyjską skrzynię-kufer z czasów carskich. Kiedy pan Ryszard ją odrestaurowywał odkrył w środku napis: puteszestwiennyj karman i datę 1894. Ma też „autentyczne” średniowieczne topory bojowe.

 

Wiszą one na belce stropowej i kiedy znajomi pytają skąd je ma, odpowiada całkiem poważnie, że wykopał je na polach Grunwaldu. Prawda jest jednak nieco inna. Metalowe ostrza pochodzą z toporów rzeźnickich, jakimi do niedawna rąbano mięsiwo w sklepach masarniczych, zaś trzonki to tylko robota stylizowana na czasy krzyżackie.

JEDWABNO PRAWDZIWE OBLICZE LEPSZYCH SZANS

 

 

 

 

 

 

 

W Jedwabnie na jednym z tamtejszych budynków wisi billboard reklamowy znanej partii ludowej, czyli PSL. Niby nic w tym dziwnego, przecież gdzie jak gdzie, ale właśnie na terenach wiejskich partia ta powinna się reklamować. Tyle że dość ogólnikowe hasło, te nie wiadomo jakie lepsze szanse, dawały asumpt licznym prześmiewcom do strojenia sobie żartów. W internecie krąży m. in. zdjęcie ukazujące billboard PSL-u na sklepie monopolowym. Było też, minioną wiosną, zdjęcie podobnej tablicy w „Kurku”, ukazujące ją na tle obszarpanej ściany miejscowego budynku-ruiny. No tak, ale w tym Jedwabnie niby wszystko jest normalnie.

 

Choć także i tutaj niejeden mieszkaniec czy przyjezdny, gdy tylko spoglądał na budynek przedstawiony na zrobionym dwa miesiące temu zdjęciu (poniżej), zastanawiał się nad owym ogólnikowym hasłem. I sensacja! Przynajmniej w Jedwabnie wyszło szydło z worka, czy też prawda wypełzła na wierzch. Od kilku dni bowiem wiadomym jest, co kryło się pod owymi lepszymi szansami. Niespodziewanie spod plakatu coś wychynęło... Jeszcze jakby nie całkiem, bo na razie widać zaledwie oczy i nos, ale za kilka dni zapewne ujrzymy pełne, skądinąd znajome, oblicze lepszych szans!

SPYCHOWO

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W Spychowie całkiem niedawno odbył się plener rzeźbiarski, na wzór działań odbywających się w szczycieńskich zamkowych ruinach, a opisywanych niedawno w „Kurku”. Pojawiło się tam jednak więcej rzeźbiarzy, no i co zrozumiałe, więcej powstało dzieł. Bardzo ciekawa była tematyka pleneru obracająca się wokół mazurskich ludowych wierzeń, wokół Smętka, Topielichy, itp. Stąd rzeźby nie były takie monotematycznie jak u nas. Wkrótce będą

zdobić posesję miejscowego nadleśnictwa. Stanie tam Smętek, czyli diabelskie licho z baśniowego świata Mazurów, Sierzputowski – z sierpem i snopkiem zboża, Topicha, drwal z siekierą oraz jego towarzysz z piłą. Rybak z siecią i złapaną złotą rybką stanie tuż przy zabytkowej łodzi-dłubance znajdującej się obok Muzeum Leśnego. - Spychowo zorganizowało plener doskonale - powiedział „Kurkowi” Michał Grzymysławski, podkreślając, że znakomite były warunki socjalno-bytowe przygotowane dla artystów rzeźbiarzy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

GEUZOWISKO POD BLOKIEM

 

 

Nasza stała czytelniczka z ul. Lemańskiej 2 od kilku dobrych dni jest poirytowana tym, że tuż pod blokiem, w którym mieszka leży spora sterta gruzu.

- Taki stan rzeczy utrzymywał się od wtorku 12 sierpnia i trwał przez cały weekend, także w Święto Wojska Polskiego – pisze w swojej korespondencji, wyrażając nadzieję, że „Kurek” pofatyguje się na miejsce i zrobi stosowną fotkę, aby zawstydzić sprawców. Rozmaite imprezy lokalne i terenowe, które odbywały się w długi weekend tak zaabsorbowały redakcję, że zjawiliśmy się na Lemańskiej dopiero w poniedziałek 18 sierpnia. Sądziliśmy, że niepotrzebnie, bo wszystko już dawno uprzątnięto, ale niestety... Gruzy jak leżały tak leżą, dając marne świadectwo wykonawcom remontu. Sądząc po wielokrążku zainstalowanym na dachu budynku, prace były prowadzone gdzieś na wysokościach, być może dachu budynku. To jednak w niczym nie usprawiedliwia ekipy. A wstyd, że zostawili taki bałagan!

tekst i foto: M.R.P.