Rodziny Moskalików i Głowackich z Nart muszą się wyprowadzić z domu, w którym mieszkają od 30 lat. Wcześniej jednak wójt Jedwabna Włodzimierz Budny ma im zapewnić lokale socjalne. Tak zadecydował Sąd Okręgowy w Olsztynie rozpatrujący apelację od orzeczenia, które zapadło w pierwszej instancji w Szczytnie.

Państwo zawiniło, gmina musi naprawić

Sąd Okręgowy w Olsztynie potwierdził na posiedzeniu 1 kwietnia, że obie rodziny z Nart mają być eksmitowane. Zastrzegł jednak, że może do tego dojść dopiero wtedy, gdy Głowaccy i Moskalikowie otrzymają od gminy lokale socjalne. Wcześniej sąd w Szczytnie takiego warunku nie postawił.

Ta zmiana wcale nie satysfakcjonuje mieszkańców Nart.

- Należą nam się lokale zamienne, a nie socjalne – nie kryje oburzenia Władysława Głowacka.

- Nie ma sprawiedliwości – wtóruje jej Jadwiga Moskalik. - Nigdzie się nie wyprowadzę, bo dlaczego Niemcy mają rządzić Polską – dodaje.

Wyrok nie podoba się też wójtowi gminy Jedwabno Włodzimierzowi Budnemu, który nie ma w swoich zasobach lokali socjalnych.

- Państwo się wykpiło ze swoich obowiązków przy pomocy sądu – mówi zdenerwowany wójt. Podobnie uważa jego największy oponent w lokalnym samorządzie, radny Szczepan Worobiej: - Jestem zatrwożony tą decyzją. Może to prima aprilis.

Również i jego bulwersuje scedowanie na gminę obowiązku naprawienia błędów, które popełniły organa państwa.

Dom, w którym mieszkali Głowaccy i Moskalikowie należał do rodziny Agnes Trawny. Była mieszkanka Nart w 1977 r. wyjechała do Niemiec, ale gospodarstwo, które pozostawiła wciąż było przypisane jej. A to dlatego, że nie zmieniono zapisów w księgach wieczystych. Niemka to wykorzystała. Pięć lat temu wyrokiem Sądu Najwyższego odzyskała wszystko, co pozostawiła trzydzieści lat temu.

Niektórzy kibicujący rodzinom z Nart, jak poseł Iwona Arendt twierdzą, że wyrok tak naprawdę nie jest dla nich zły. Dopóki wójt nie załatwi lokali socjalnych, a na to prędko się nie zanosi, mogą spokojnie mieszkać w swoim domu.

- Ta sytuacja może trwać jeszcze wiele lat – mówi poseł.

Jej optymizm studzi jednak pełnomocnik Agnes Trawny mecenas Andrzej Jemielita.

- Będziemy zabiegali, żeby wskazano te lokale jak najszybciej. Kiedy będzie trwało to zbyt długo, mogą nastąpić potencjalne roszczenia odszkodowawcze pani Trawny w stosunku do gminy i – ostrzega adwokat.

Andrzej Olszewski/fot. A. Olszewski