Szczytno nie będzie już siedzią Zamiejscowego Ośrodka Dydaktycznego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Główny powód to zbyt małe zainteresowanie studentów – w tym roku podczas naboru na poszczególne kierunki zgłosiło się zaledwie po kilka osób. Wciąż nie wiadomo, co stanie się z należącym do Urzędu Marszałkowskiego budynkiem na ul. Kasprowicza.

Uniwersytet opuszcza Szczytno

MIAŁA BYĆ SZANSA

Utworzenie przed trzema laty w Szczytnie Zamiejscowego Ośrodka Dydaktycznego UWM miało być dla Szczytna dużą szansą. Miasto zyskało drugą obok WSPol. wyższą uczelnię, tym samym podnosząc swój prestiż na mapie województwa. O utworzenie ośrodka zabiegali prominentni politycy, w tym były rektor UWM i senator prof. Ryszard Górecki, a lokalni samorządowcy przy okazji inauguracji roku akademickiego chętnie i dużo mówili o swoim zadowoleniu z powodu powołania do życia nowej placówki. W założeniu, miała ona służyć głównie niezbyt zasobnej młodzieży z terenu powiatu, której nie stać na zdobywanie wykształcenia wyższego w dużych miastach akademickich. Młodzi ludzie mieli do wyboru w Szczytnie trzy kierunki studiów licencjackich: filologię angielską, germańską, oraz pedagogikę ze specjalnością edukacja wczesnoszkolna i przedszkolna.

BRAK NAJWAŻNIEJSZEGO ARGUMENTU

Radość z powodu utworzenia zamiejscowego ośrodka nie trwała jednak długo. Już w ubiegłym roku „Kurek” pisał o tym, że jego los jest niepewny z powodu niewielkiego zainteresowania studiujących. Niestety czarny scenariusz się spełnił. - W tym roku nie udało się nam utworzyć grupy studentów pierwszego roku – mówi dr Mariola Jaworska, kierownik Zamiejscowego Ośrodka Dydaktycznego UWM w Szczytnie. - Na niektóre kierunki w ogóle nikt się nie zgłosił, chęć studiowania na innych wyrażało zaledwie kilka osób – dodaje. Stało się tak, mimo prowadzonej m.in. w szkołach ponadgimnazjalnych promocji i zachęcania młodzieży do skorzystania z oferty uczelni. Drugim powodem likwidacji placówki jest nowa ustawa o szkolnictwie wyższym, która niedawno weszła w życie. - Przewiduje ona, że uniwersytety będą mogły prowadzić tylko filie albo wydziały, a nie ośrodki zamiejscowe – tłumaczy Mariola Jaworska, dodając, że w Szczytnie możliwości utworzenia filii nie ma, bo w tym przypadku trzeba spełniać wymagania kadrowe i organizacyjne. - My nie mamy podstawowego argumenty, czyli studentów – podkreśla kierownik.

JESZCZE TYLKO DWA LATA

Szczycieński ośrodek powstał na bazie Zespołu Kolegiów Nauczycielskich, które przez ponad 60 lat kształciło z powodzeniem pedagogiczne kadry. Zakończyło ono swój żywot wraz z powstaniem ZOD. Czy likwidacja ZKN była słusznym posunięciem? Zdaniem kierownik jeszcze kilka lat temu to rozwiązanie wydawało się najlepsze, bo marszałek województwa, któremu podlegały te szkoły, zamierzał je zamykać. Placówki te również z roku na rok cieszyły się coraz mniejszym zainteresowaniem młodzieży. - Sądziliśmy, że utworzenie zamiejscowego ośrodka będzie skuteczną próbą zachowania w Szczytnie uczelni kształcącej przyszłych nauczycieli – mówi kierownik. Ośrodek ma funkcjonować w mieście jeszcze przez dwa lata. Wtedy naukę zakończą studenci drugiego i trzeciego roku, w sumie to około 60 osób.

CO DALEJ Z BUDYNKIEM?

Budynek będący siedzibą ZOD należy do Urzędu Marszałkowskiego. Przez ostatnie dwa lata użyczał on go uniwersytetowi, który ponosił wszystkie, niemałe zresztą koszty jego utrzymania. Teraz obiekt wrócił już pod kuratelę marszałka. Do końca działalności zamiejscowy ośrodek będzie tu wynajmował na swoje potrzeby trzy sale. Likwidacja placówki, jak zapewnia kierownik Jaworska, nie pociągnie za sobą konieczności zwolnień pracowników. - Osoby z obsługi będą na razie pracować jak dotąd na umowę zlecenie, a kadra naukowa i tak przyjeżdża z Olsztyna – wyjaśnia.

Wciąż nie wiadomo, co stanie się z bogatym księgozbiorem uczelni oraz samym budynkiem na ul. Kasprowicza. - W tej chwili jest on wyłączony z zadań oświatowych – informuje dyrektor Departamentu Kultury i Edukacji Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie Zdzisław Fadrowski. Dodaje, że brano pod uwagę przeniesienie tu Biblioteki Pedagogicznej oraz udostępnienie pomieszczeń Muzeum Mazurskiemu. Ostatecznie jednak z planów tych się wycofano. Niewykluczone, że wart ponad 3 mln zł budynek zostanie sprzedany. Jak się dowiedzieliśmy, wstępne zainteresowanie ewentualnym kupnem wyrażają dwa szczycieńskie samorządy, jednak kierujący nimi włodarze nie chcą na razie zdradzać żadnych konkretów.

ZABRAKŁO ENTUZJAZMU?

Starosta Jarosław Matłach przyznaje, że likwidacja zamiejscowego ośrodka to dla Szczytna duża strata. - Miasta akademickie się rozwijają, bo przypływ młodych ludzi powoduje większą dynamikę. Na pewno obniży to prestiż Szczytna – nie ma złudzeń starosta. Z drugiej strony, jak zauważa, nie da się dyskutować z ekonomią. Jego zdaniem utrzymywanie ośrodka, w którym studiowało niewiele osób, byłoby nieuzasadnione finansowo. - W pewnym sensie zaważył tu postęp cywilizacyjny. Młodzi ludzie wolą studiować w dużych ośrodkach, gdzie mają szerszą ofertę nie tylko edukacyjną, ale i kulturalną – twierdzi starosta.

O komentarz poprosiliśmy też przewodniczącego powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej Bogdana Kalinowskiego. To właśnie politycy tej partii mocno zabiegali o utworzenie w Szczytnie zamiejscowego ośrodka. - Na pewno jest to rozczarowanie, ale cóż w tej sytuacji mogliśmy zrobić? – pyta Kalinowski. Podobnie jak starosta uważa, że miasto na tym straci. - Zapewne gdzieś popełniono błąd, bo na początku był przecież duży entuzjazm, choćby ze strony rektora Góreckiego. Nie wiem, czy jego następca też podzielał ten entuzjazm i czy kierunki studiów zostały dobrane stosownie do potrzeb młodzieży – mówi Bogdan Kalinowski.

Czy istnieje szansa na to, że kształcenie uniwersyteckie powróci jeszcze do Szczytna? Wszystko wskazuje na to, że nie. Nadal, podobnie jak to było przed laty, jedyną szkołą wyższą w mieście pozostanie WSPol., która jednak ma zupełnie inną specyfikę niż uniwersytet.

Ewa Kułakowska