Podczas IV Regionalnych Przesłuchań Skrzypcowych pierwsze miejsce wśród uczniów klas III i IV szkół muzycznych, w grze na skrzypcach osiągnął szczytnianin Adam Bruderek. Dwa lata temu na tym samym przeglądzie Adam zdobył drugą lokatę.

Wirtuoz z piątej klasy

Przesłuchania Skrzypcowe organizowane są w Grajewie i w Olsztynie, gdzie noszą nazwę "Konkursu Młodego Skrzypka". Uczestniczą w nich młodzi muzycy z dwóch województw: warmińsko-mazurskiego i podlaskiego. Każda ze szkół muzycznych pierwszego stopnia może do przeglądu zgłosić do trzech swoich uczniów. Szczycieńska placówka "wydelegowała" tylko 12-letniego Adama Bruderka. Przegląd odbył się 16 kwietnia. Uczestniczyło w nim łącznie 31 młodych skrzypków, wśród których aż 13 było konkurentami szczycieńskiego następcy Paganiniego.

Sam wirtuoz przyznaje, że znaczna część zasług należy się nie tyle jemu, co jego nauczycielom ze szkoły, a szczególnie Iwonie Malinowskiej-Bartko, która nie tylko go uczy, ale też i towarzyszy podczas koncertów, podobnie jak i Ewa Wieczyńska, akompaniująca młodym skrzypkom na fortepianie.

Muzyczna przyszłość

- Obecnie jestem w piątej klasie podstawówki, a w czwartej szkoły muzycznej. Dlatego chcę w ciągu tego jednego roku szkolnego "nadrobić", by muzyczną edukację pierwszego stopnia skończyć równo z podstawówką - mówi Adam Bruderek. Wynika to z jego dalszych planów życiowych. Będzie kontynuował zarówno naukę ogólną (gimnazjalną), jak i muzyczną - w średniej szkole w Olsztynie. To łączy się z koniecznością zamieszkania w internacie. Nie boi się samodzielnej drogi życiowej w tak młodym wieku, bo w internacie szkoły muzycznej od roku mieszka też Magda, siostra Adama, również skrzypaczka.

Oprócz muzyki Adam ma też inne pasje. Interesuje się motoryzacją, gromadzi czasopisma o samochodach, czasem, ale bardzo rzadko grywa - nie na skrzypcach, lecz siedząc przy komputerze.

- Na piłkę i ganianie po boiskach nie mam już czasu - stwierdza młody wirtuoz. Zamierza poświęcić się muzyce, ale nie wyłącznie.

- Chciałbym zdobyć też jakiś inny zawód, nie związany z muzyką, ale jeszcze nie wiem jaki - powiada.

Rodzinne tradycje

Magdę do szkoły muzycznej zapisała mama. Adam sam chciał iść w ślady siostry, a tu z kolei "okoniem" stawali rodzice.

- Nawet mówiłam, by się za bardzo nie chwalił kolegom, że idzie na egzamin, gdy już mnie przekonał, bo gdyby nie zdał, to byłoby mu głupio - wspomina Hanna Bruderek, mama uzdolnionych dzieci.

Oboje rodzice w samych sobie nie dostrzegają szczególnych talentów muzycznych, które przekazali dzieciom.

- Mój ojciec bardzo lubił słuchać gry na skrzypcach, ale sam tej umiejętności nie posiadł - żartobliwie mówi Jerzy Bruderek, ojciec Magdy i Adama.

Twierdzą, że ich jedyną zasługą jest... cierpliwość i wytrwałość. Mieszkają na peryferiach miasta, więc latorośle do szkoły muzycznej, na wieczorowe zajęcia cztery razy w tygodniu, trzeba było "dostarczyć", a i w domu dopilnować, by odpowiednią ilość czasu poświęcały muzyce. Choć sprostanie potrzebom dwojga utalentowanych dzieci nie jest sprawą prostą, nie ukrywają zadowolenia.

- Będzie w domu pusto i smutno, gdy już oboje znajdą się w internacie. Dlatego nie za bardzo początkowo chciałam się na to zgodzić, ale cóż zrobić - mówi mama młodych skrzypków. - Skoro dzieci chcą się dalej uczyć w muzycznym kierunku, a mają do tego i zacięcie, i talent, to jedyne co możemy zrobić, to im pomóc - dodaje pan Jerzy.

Halina Bielawska

2003.04.23