Przekora

Czwartek, 27 listopada

O aferze związanej z lekami słyszeli wszyscy. Głośno też było o tym, że na rynek wprowadzono leki nie posiadające odpowiednich dokumentów, dopuszczających je do sprzedaży. Skoro ich nie było, więc odpowiednia agenda ministerstwa zdrowia postanowiła dokumenty te sfałszować. Można i tak. Gdy już sprawa ujrzała światło dzienne ministerstwo wydało oświadczenie, że owszem, dokumenty podrobiono, ale leki są nieszkodliwe. Jak im wierzyć? Skoro nakłamano w dokumentach, to takie oświadczenie też jest diabła warte. Na dodatek, jako człowiek przekorny, mam pytanie: czy prokuratura prowadzi dochodzenie w tej sprawie, i w jakim terminie oskarży fałszerzy dokumentów?

Piątek, 28 listopada

Afera goni aferę. Znów publicznie oskarżono czołowego działacza SLD o wzięcie łapówki. Naturalnie nasze służby specjalne przewidziały to oskarżenie, bo ostrzegał przed taką działalnością agenturalną dziennikarzy minister Barcikowski.

... Z pieca spadło

Zwala się wszystko na walkę między partiami. Może tak, może nie. Jedno jest pewne, że owa walka ma wielki wpływ na nasze, społeczeństwa, życie codzienne. Moja przekora każe mi iść jednak dalej: a jaki to ma wpływ na naszą opinię w innych krajach Europy? Co myślą o nas przyszli partnerzy z Unii Europejskiej? Jak bronić naszych twardych stanowisk w wielu sprawach, gdy nie można spojrzeć w oczy partnerowi w rozmowach? Nie można, bo gdyby się im przyjrzeć, to wyczytałoby się właśnie to, co tak eufemistycznie nazywamy walką polityczną, a jest zwyczajnym złodziejstwem, a nawet handlem ustawami.

Sobota, 29 listopada

Pakiety ofert lekarzy, przychodni i szpitali zostały otwarte. Ministerstwo mówi, że poza nielicznymi powiatami właściwie jest wszystko w porządku. I znów moja przekora dochodzi do głosu: co to znaczy, że wszystko jest w porządku? Ano to, że mam zapewnioną opiekę zdrowotną. A jak pan minister wyobraża sobie tę opiekę, kiedy lekarz pierwszego kontaktu ma ją sprawować nade mną przez całą dobę? I co to oznacza? Że siedzi w przychodni przez całą dobę? Chyba nie. Że mogę do niego zadzwonić, aby przyjechał z wizytą domową, bo mam 39 stopni gorączki? Właśnie tak. I ma przyjechać do mnie zimą, do lasu, przez zaspy śnieżne? Co tam do mnie, ale także do znajomego leśnika-emeryta, który mieszka w zapadłym kącie lasu, że nawet piechotą trudno się do niego zimą dostać? A jeżeli ja czegoś nie rozumiem, to dlaczego mi tego nie wyjaśniono? Mówią, że przekora, to szukanie dziury w całym. Nie za bardzo się z tym zgadzam.

Poniedziałek, 1 grudnia

Dziś przypada Światowy Dzień Walki z AIDS. Przez cały dzień przewija się przez ekran telewizora ten temat. Podobno w Polsce jest przeszło 20 tysięcy ludzi zarażonych wirusem HIV. Podobno też oswoiliśmy się z obecnością tej choroby w naszym społeczeństwie i często lekceważymy możliwość zarażenia i nie stosujemy odpowiednich środków zapobiegawczych, czyli sami sobie jesteśmy winni. Jednak taki przekora jak ja, twierdzę, że częściową winę ponosi nasza telewizja publiczna. Bo cóż ona nam pokazuje jako ilustrację, czyli swoisty komentarz do tego tematu. Otóż pokazuje nam Murzynów z głębi Afryki. Zdjęcia pewnie pochodzą sprzed dziesięciu lat. Z Afryki - czyli z daleka i tak właściwie żadna epidemia nam nie zagraża. Gdy tymczasem wiadomo, że choroba najbardziej rozwija się tuż pod naszym nosem, bo za naszą wschodnią granicą. Dlaczego więc nie pokazuje się prostytutek przy szosach, dlaczego nie ostrzega wyjeżdżających we wschodnim kierunku? Przecież tam AIDS panoszy się bez specjalnych oporów. W ostatnim czasie ilość zachorowań wzrosła aż dziesięciokrotnie i sięga 260 tys. przypadków. Czyżby zadziałało stare przyzwyczajenie niemówienia niczego złego o "wielkim bracie"?

Wtorek, 2 grudnia

Przeczytałem w "Kurku", że inwestor kanadyjski, ten od norek, postanowił wycofać się z interesu i nie będzie hodowli tych uciążliwych zwierzątek w okolicach lotniska w Szymanach. Czytam też od czasu do czasu o uciążliwości produkcji podłoża zastępczego ze względu na niezbyt przyjemne zapachy. Trzeba przyznać, że podoba mi się społeczna i dziennikarska reakcja na tego typu szkodliwe dla naszych mazurskich krajobrazów działania. Ale nie tak do końca, bo wrodzona przekora każe mi zadać sobie pytanie: co bym zrobił, gdybym był przez parę lat bezrobotnym nędzarzem, a ktoś oferowałby mi pracę - obojętnie, w smrodzie czy bez smrodu? Jak bym postąpił? Czy dołączyłbym się do protestu ekologów?

Środa, 3 grudnia

Usłyszałem, że nowym dyrektorem szpitala ma być ktoś z Żyrardowa. Żyrardów i w ogóle ziemie wokół Łodzi kojarzą mi się ostatnio z pewnym wielkim działaczem partyjnym. Wrodzona konieczność szukania dziury w całym, czyli przekora, każe mi się domyślać...

Nie powiem więcej. Przecież to może być zupełny przypadek, prawda?

Marek Teschke

2003.12.10