Adam Muszelski, mój brat cioteczny, zmarł niestety przedwcześnie w dniu 20 października 2008 r. w stolicy Majorki Palma de Mallorca na hiszpańskich Balearach. Spędził tam ostatnie osiemnaście lat.

Od 2003 r. ponownie, corocznie przyjeżdżał do Szczytna i na Mazury, gdzie w młodości razem wędrowaliśmy i żeglowaliśmy. Zakochał się w Szczytnie i Mazurach. Systematycznie czytał „Kurka Mazurskiego”, który regularnie wysyłaliśmy do niego na Majorkę.

Był wszechstronnie uzdolniony i wrażliwy na piękno. Znakomicie grał na gitarze, komponował i pisał teksty, a w ostatnich latach wiersze. Zamierzał w przyszłości wrócić do Polski i zamieszkać w naszym mieście.

Prochy brata, zgodnie z jego życzeniem spoczęły w Morzu Śródziemnym w okolicach wyspy, która przez ostatnie lata była jego nowym domem.

Pierwszy z przesłanych wierszy jest jednym z jego ostatnich, które napisał o Mazurach i Szczytnie.

Tadeusz Jan Bogusz

Moje Mazury

od brwi śnieżnobiałych

znad morskiego oka

do stóp bursztynowych

złotych plaż bałtyku

z łukiem tęczy barwnej

i śpiewem słowików

z klekotem bocianów

dzień wstaje nad lasem

z cichym liści szumem

zieleni zapachem

wód lustro błyszczące

bryzą poruszane

gdzie gwiazdy świecące

lśnią zaczarowane

i jezior głębiny

w których to półcieniu

czar dziejów nieznanych

pogrąża w myśleniu

białe mgły poranne

co z ziemią horyzont

wiążą nićmi swymi

niczym pajęczyną

gdzie tylko lot cichy

samotnego ptaka

żab rechot wieczorny

w mokradeł oparach

tam mkną myśli moje

z żalem i uśmiechem

gdzie pozostać pragnę

z ostatnim oddechem

Matce

myśli rozrzucone

jak finał symfonii

jej wzrok uczuć pełen

balkon pelargonii

i z kuchni zapachy

których całe życie

nie znajdziemy więcej

w naszym ziemskim bycie

ona która miała

cierpliwość bez granic

dawała swą miłość

i swe serce za nic

zdawać by się mogło

że jeszcze tu stoi

w niebo patrząc jasne

wśród swych pelargonii

lecz zły los przedwcześnie

jej rąk ciepło zabrał

i kwiatów czas minął

 

świec i wieńców nastał