W tytule felietonu wymieniłem przedmioty mile widziane przez kobiety, a także mężczyzn. Mimo że nie zawsze bywają one przydatne. Jeśli dodam do tego wiarę we wróżby oraz przeróżne, modne zabobony, to odnoszę wrażenie, że współczesny świat nieco zwariował. Przyjrzyjmy się zatem, cóż to nam się porobiło.
Okazuje się, że najlepszym przekaźnikiem wszelkiej, magicznej informacji są telefony komórkowe. Niemal codziennie jesteśmy zachęcani reklamami w rodzaju „zadzwoń pod nr…, a dowiesz się, co wkrótce cię czeka”. Równie popularną propozycją jest wykupienie „codziennego horoskopu, przygotowanego tylko dla ciebie”. Na ulicach mijamy szyldy gabinetów licznych wróżek, cudotwórców i uzdrowicieli. Cały ten interes funkcjonuje bardzo dobrze, czyli mamy do czynienia z imponującym popytem na magię.
Spójrzmy na popularność przedmiotów wymienionych w tytule. Na początek wyjaśnienie, czym różni się amulet od talizmanu. Otóż według magicznej terminologii amulet jest przedmiotem, który chroni jego posiadacza przed wszelakim złem, natomiast talizman wytwarzany jest przez maga, aby uchronić właściciela przed konkretnym zagrożeniem. Co do gadżetów, to są to, po prostu atrakcyjne, a czasem zabawne drobiazgi reklamowe. Niemniej niektóre z nich są traktowane przez właściciela jak przynoszący szczęście amulet. Ostatnie słowo tytułu, czyli bzdet, określa Słownik Języka Polskiego, jako sprawę o niewielkim znaczeniu, czyli nic ważnego. Ale w szczególnej sytuacji nawet taki bezwartościowy przedmiocik może pełnić rolę amuletu.
Teraz kilka słów o wróżbitach i jasnowidzach. W naszej kulturze najdawniejszymi znanymi wróżbitami byli zapewne prorocy. Zachowane wypowiedzi czterech proroków większych, czyli Izajasza, Jeremiasza, Ezechiela i Daniela pochodzą z okresu od VIII do IV wieku p.n.e. Znamy także wróżby słynnych wieszczy Starożytnej Grecji, jak na przykład Pytia z Delf, Kassandra – córka króla Priama, księżniczka trojańska
Wróćmy do amuletów i talizmanów. Ich współczesna produkcja, to bardzo dobrze działająca branża. Istnieją w Polsce sklepy oferujące tego rodzaju magiczne maskotki. Naśladują one historyczne wzorce i ponoć równie dobrze działają na korzyść właściciela, co tamte. Czyli możemy sobie kupić przedmiocik, który pomoże nam pozbyć się wielu życiowych, niełatwych problemów. No cóż, wiara czyni cuda!
Miałem jeszcze ochotę napisać kilka słów o popularnych zabobonach, jak na przykład czarny kot w poprzek drogi. Miejsca zostało niewiele, zatem podam dwa historyczne przykłady słowiańskich wierzeń. Otóż nasi przodkowie, przed rozpoczęciem prac rolnych zakopywali w ziemi jajko. Dla spotęgowania urodzaju. Natomiast, gdy pracowali w polu, to w samo południe opuszczali swoje miejsce pracy. Ponoć o tej porze rozpoczynała swoje rządy południca – istota groźna, wrogo nastawiona do ludzi.
Andrzej Symonowicz