Sezon rowerowy uważam za otwarty. Niedawno odwiedziłam urokliwy zakątek nad rzeką Wałpuszą o tajemniczej nazwie Babajagowy last.
Tamtędy wiodła trasa jednego z rajdów „Kurka Mazurskiego". Wówczas wędrując do Wykna podziwialiśmy drzewa stojące na „kurzych nóżkach", ale także leśnicy z Nadleśnictwa Korpele pokazywali nam „płaczący świerk". Postanowiłam znów odwiedzić ciekawe miejsce, niestety unikatowego świerku nie namierzyłam, bo zaczął padać deszczyk majowy mały i wówczas wszystkie świerki „zapłakały".
Grażyna Saj-Klocek