Wraz z nadejściem wiosny drogi gruntowe w gminie Pasym w wielu miejscach są w tak fatalnym stanie, że jazda nimi staje się prawdziwym koszmarem. Tymczasem w samorządowej kasie środków na ich utrzymanie jest jak na lekarstwo. Dlatego burmistrz Mius zapowiada bardzo oszczędne naprawy. - Będziemy je robić tak, żeby wydać jak najmniej – nie owija w bawełnę.
Z różnych zakątków gminy Pasym wraz z nastaniem wiosny słychać narzekania na koszmarny stan dróg. Radni jako najgorsze odcinki wskazują trakty w kierunku Krzywonogi, Siedlisk, Tylkowa oraz Ruska, gdzie kilka tygodni temu wody jeziora przelały się przez drogę. W tym ostatnim przypadku podobnego zdarzenia nie było tu od co najmniej dwudziestu lat. Burmistrz Pasymia Bernard Mius, który wraz z pracownikiem Urzędu Gminy monitorował poszczególne szlaki przyznaje, że w tym roku sytuacja jest rzeczywiście dramatyczna.
- Na to, co do tej pory zobaczyłem, ręce opadają – komentuje. Według niego tam, gdzie rok lub dwa lata temu wysypywano gruz czy pospółkę, po wykonanej pracy nie ma już praktycznie śladu. - Nie mam pojęcia, jak to określić, gdzie to wszystko się podziało. Jest tragicznie – utyskuje Mius. Dodaje, że nawet posłanie równiarki na newralgiczne odcinki, w wielu przypadkach niewiele daje. Dlatego gros dróg trzeba od nowa nawozić, to jednak jest bardzo kosztowne. Dla porównania, jedna tona tłuczonego kamienia kosztuje 90 złotych, a na załatanie licznych dziur potrzeba znacznie więcej materiału. Na samo naprawienie krótkiego odcinka drogi w Rusku gmina wydała 4 tysiące złotych. Burmistrz nie ukrywa, że środki na utrzymanie gminnych traktów zarezerwowane w budżecie są bardzo skąpe w stosunku do rosnących potrzeb. Z tego powodu nie ma co liczyć na poważniejsze remonty. W grę wchodzą jedynie doraźne naprawy, do tego wykonywane bardzo oszczędnie.
- Nawozić i równać będziemy tylko tam, gdzie występują największe nierówności. W innych przypadkach pozostaje tylko zasypywanie dziur bezpośrednio z przyczepy, żeby jak najmniej wydać – nie pozostawia złudzeń burmistrz.
(ew)/fot. A. Olszewski