Zdobywczyni drugiego miejsca na Mistrzostwach Polski Juniorów w Lekkiej Atletyce - Natalia Chlebowska - opowiada o blaskach i cieniach życia sportowca.

Bez sportu życie byłoby nudne

Siedmiobój jest pasją jej życia - osiemnastoletnia reprezentantka Policyjnego Klubu Sportowego Natalia Chlebowska nie wyobraża sobie życia bez sportowych sukcesów i porażek. Zdecydowanie woli jednak te pierwsze. Niedawno zdobyty srebrny medal na ogólnopolskich Mistrzostwach Polski Juniorów w Lekkiej Atletyce w Zamościu - to najważniejsze osiągnięcie, krok milowy w jej sportowej karierze. O blaskach i cieniach życia sportowca opowiada "Kurkowi".

- Jak zaczęła się twoja przygoda z lekkoatletyką?

- Miałam z nią do czynienia od najmłodszych lat życia. Moja mama trenowała lekkoatletykę i odkąd pamiętam zawsze zabierała mnie ze sobą na biegi i treningi. Kilka lat później, gdy byłam w III klasie szkoły podstawowej, zgłosiłam się do grupy prowadzonej przez panią trener Danutę Bukowiecką. Stamtąd trafiłam pod opiekę jej męża, Ireneusza. I tak zostało do dziś.

- Taka pasja wymaga pewnie dużo poświęceń?

- Każdy sukces okupiony jest wieloma wyrzeczeniami. Gdy moi znajomi idą po szkole do domu - ja biegnę na trzygodzinny, wyczerpujący trening. Przed ważniejszymi zawodami pierwsza przychodzę na stadion, ćwiczę tam do upadłego i ostatnia go opuszczam. Nie ma mowy o hucznych imprezach czy wakacyjnych wyjazdach pod namiot. Muszę być na miejscu, w Szczytnie i ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć... Treningi wytrzymałościowe, szybkościowe i techniczne trzeba pogodzić z nauką w liceum. Czasami mam serdecznie dosyć wiecznego pośpiechu, życia "na wariackich papierach". Prawda jest jednak taka, że nie potrafiłabym żyć bez sportu, bez niego wszystko byłoby nudne i takie... zwyczajne.

- Nadzwyczajne są z pewnością twoje osiągnięcia. Z jakimi uczuciami odbierałaś srebrny medal w Mistrzostwach Polski Juniorów?

- Z ogromną radością. Dla takiej satysfakcji warto trenować całymi latami! Najbardziej zadowolony był trener, który od razu zaczął snuć plany o starcie na mistrzostwach świata!

- Chciałabyś zmierzyć się z najlepszymi siedmioboistkami świata?

- To ogromne wyzwanie, dlatego mam mieszane uczucia. Z jednej strony chciałabym spróbować swoich sił, byłoby to spełnienie moich marzeń. Z drugiej strony jednak obawiam się porażki. Jak dotąd na zawodach najwyższej krajowej rangi miałam "szczęście" do zdobywania czwartych miejsc, uznawanych za najgorsze dla sportowca. Wolę nie snuć tak odległych planów i skupić się na najbliższej przyszłości.

- Na przykład na wakacyjnym odpoczynku?

- Właściwie nie mam wakacji. Trener pozwolił mi wyjechać ze Szczytna na kilka dni. Ale gdy tylko odpocznę, zacznę przygotowania do Halowych Mistrzostw Polski. W następnym roku stanę do rywalizacji w kolejnych Mistrzostwach Polski Juniorów. To będzie ciężki czas - mistrzostwa, matura, egzaminy na studia...

- Gdzie chciałabyś studiować?

- Oczywiście na Akademii Wychowania Fizycznego! Nie wybrałam jeszcze miasta, ale zdobyty dwa tygodnie temu srebrny medal otwiera mi drogę do niemal każdej uczelni sportowej w Polsce. To sprawia, że jestem jeszcze bardziej zadowolona ze swojego sukcesu.

- Przyjmij więc nasze gratulacje i życzenia dalszych sportowych osiągnięć.

Rozmawiała

Katarzyna Mikulak

2003.07.16