Michał Dymerski był jednym z dwóch Polaków, którzy zdobyli medal Mistrzostw Europy Masters przeprowadzonych w Pradze. Szczytnianin stanął na trzecim stopniu podium w kategorii do 100 kg.
- To był jego najlepszy występ w karierze – komplementuje syna trener Tadeusz Dymerski. Szczycieński judoka, startujący w kategorii wiekowej do 34 lat, rozpoczął zmagania nie najlepiej – od porażki na punkty z reprezentantem gospodarzy. Kolejne walki już tylko wygrywał. Przez rzut pokonał zawodników z Holandii i Niemiec. Dzięki temu stanął do starcia o brązowy medal. Po zaciętym pojedynku pokonał reprezentanta Słowacji i stanął na podium. - Fakt, że zdobyłem medal, zawdzięczam mojemu Tacie, jego wskazówkom taktycznym, motywacji, trafnemu prowadzeniu w trakcie walk oraz wierze, że może mi się udać – twierdzi brązowy medalista Mistrzostw Europy. Dla Michała Dymerskiego był to pierwszy start w podobnej imprezie. Do rywalizacji MASTERS mogą przystąpić osoby, które ukończyły 30. rok życia, a od ich ostatniego występu w imprezie rangi mistrzowskiej minęły co najmniej 2 lata.
W Pradze walczył również Tadeusz Dymerski. W kategorii wiekowej pow. 55 lat (do 90 kg) zajął 7. miejsce na 12 zawodników. - Było trudniej niż na Mistrzostwach Świata – uważa.
Praska impreza została zdominowana przez Rosjan, którzy przybyli do stolicy Czech, mając błogosławieństwo premiera Putina. Ich ekipa liczyła aż 80 zawodników (na 576 uczestników mistrzostw). Hymn Rosji był najczęściej rozbrzmiewającą melodią towarzyszącą zmaganiom. Nasz kraj reprezentowało z kolei 9 osób.
- Chciałbym zaapelować, by w podobnych mistrzostwach startowali byli szczycieńscy medaliści Mistrzostw Polski czy członkowie kadry narodowej – mówi Tadeusz Dymerski. - Osób takich u nas nie brakuje, że wspomnę tylko o Gabrieli Woźniak, Krzysztofie Lejmanowiczu, Mariuszu Wierzchołowskim czy Sławomirze Kantorskim.
(gp)