9 czerwca rozpoczynają się piłkarskie mistrzostwa świata w Niemczech - impreza, która jak żadna inna elektryzuje miłośników sportu. O to, kto ich zdaniem zdobędzie "Złotą Nike" i jakie są szanse polskiej drużyny, zapytaliśmy ludzi związanych ze sportem, wielbicieli piłki i kibiców z naszego powiatu.
Krzysztof Mańkowski (przewodniczący Rady Powiatu):
- Wybieram się z żoną na mecz Polska-Ekwador. Miałem też jechać na spotkanie Polaków z Kostaryką, ale, niestety, nie pozwalają mi na to obowiązki.
Zdecydowanym faworytem imprezy są Brazylijczycy, którzy mają obecnie najsilniejszą drużynę od dziesięcioleci. W takiej formie wydają się być poza zasięgiem konkurencji. Nie wolno zapominać o Niemcach, tym bardziej, że grają przecież u siebie. Wierzę, że naszej drużynie uda się jednak wyjść z grupy, mimo słabszej formy, jaka uwidoczniła się w ostatnich meczach.
W finale Niemcy spotkają się z Brazylią. Gospodarze tak skonstruowali rozgrywki, że z Brazylijczykami nie zmierzą się we wcześniejszej fazie turnieju.
Zbigniew Magnuszewski (prezes MKS Szczytno):
- Mecz Polska-Ekwador obejrzę osobiście. Oprócz tego będę się starał śledzić ciekawsze mecze w telewizji, choć tak się składa, że w tym samym czasie MKS będzie toczył decydujący bój o awans do IV ligi.
Faworytem numer jeden jest Brazylia. Z drużyn europejskich zagrozić jej mogą chyba tylko Holandia i Francja. Czarnym koniem turnieju będzie Chorwacja.
Co do naszej drużyny, to po meczu z Kolumbią mam pewne obawy. Ale późniejsze wypowiedzi zawodników świadczą o tym, że nastrój jest bojowy, ekipa naprawdę solidnie trenuje. Wyjście z grupy jak najbardziej leży w zasięgu ich możliwości.
Odnośnie finału, to jego skład z dużym prawdopodobieństwem można wskazać dopiero po pierwszej fazie rozgrywek.
Wiesław Szubka (wicestarosta szczycieński):
- Głównym faworytem do złota jest Brazylia. Równorzędną walkę z nią nawiązać mogą chyba tylko Niemcy. Te dwie drużyny najprawdopodobniej spotkają się w finale.
Zbigniew Dobkowski (radny miejski):
- Jeśli chodzi o faworytów, to zdecydowanie stawiam na Brazylię. Kto może zagrozić Brazylijczykom? Być może Francja, może Portugalia i Hiszpania, groźne będą wszystkie drużyny latynoskie. Niemcy ostatnimi czasy grają tak sobie, więc nie stawiałbym ich w gronie faworytów.
Polacy będą mogli mówić o wielkim szczęściu jeżeli uda im się wyjść z grupy. Podzielam opinię wielu kibiców, że trener Janas nie wystawił na mistrzostwa optymalnego składu. Brak w drużynie Dudka, Kłosa i Frankowskiego znacznie osłabia jej prestiż i siłę.
Ks. Andrzej Wysocki (proboszcz parafii Świętego Krzyża):
- Zdecydowanym faworytem jest Brazylia. Walkę z nią nawiązać mogą Niemcy i Anglicy, którzy ostatnio grają naprawdę nieźle. Nie wolno też zapominać o Argentynie. Spodziewam się również jakiejś niespodzianki z Czarnego Lądu. Drużyny stamtąd są młode i nikomu bliżej nieznane. Mają sporo zdolnej młodzieży, są świetnie wybiegane. Grają spontaniczny, radosny futbol, poza tym nie ciąży na nich presja wyniku, a radość i entuzjazm w grze to w piłce bardzo ważne atuty.
Nasi na pewno wyjdą z grupy. Po ostatnim meczu z Chorwacją widać wyraźnie, że dzieje się coś pozytywnego. Jeśli do głosu nie dojdą osobiste animozje, spowodowane brakiem w kadrze Dudka, Kłosa i Frankowskiego, jeśli chłopaki się zmobilizują, to mogą wiele zwojować.
Paweł Leska (fryzjer, kibic piłkarski):
- Będę na meczu Polska-Ekwador, mam również cichą nadzieję, że uda mi się pojechać na spotkanie Polaków z gospodarzami turnieju. Na trybunach będą aż dwie flagi ze Szczytna, o wymiarach półtora na cztery metry. Powinny być widoczne. Obawiam się trochę zachowania kibiców z Polski, ponieważ wiem z doświadczenia, że wielu bardziej od kibicowania interesują burdy i alkohol. Poza tym wiadomo, że awantury szykują niemieccy neofaszyści.
Na pewno Brazylijczycy nie są stuprocentowymi pretendentami do tytułu. Za dużo meczów rozegrali w czołowych klubach europejskich i to w jakiś sposób odbije się na ich dyspozycji w trakcie mundialu. Mocni są Anglicy, nie docenia się Niemców. Sporo może zwojować Argentyna.
Skład naszej kadry nie wróży najlepiej. Niepowołanie Frankowskiego to jednak spory błąd. W drużynie zawsze potrzebny jest taki joker, który wchodzi na 20 minut i potrafi strzelić decydującą o losach meczu bramkę. Trudno przewidzieć, jak się ta impreza dla Polaków potoczy. Ale kibicować im trzeba, bez względu na to, co zaprezentują. Takie zachowanie kibiców jak podczas niedawnego meczu z Kolumbią w Chorzowie uważam za niesmaczne.
notował:
Wojciech Kułakowski
2006.06.07