Burmistrz Bernard Mius ma powody do zadowolenia. Kilka dni temu radni podnieśli mu pobory, a od lipca w pasymskim ratuszu zostanie zatrudniony nowy pracownik – zastępca burmistrza. – Będę wreszcie mógł się udać na zasłużony urlop – cieszy się Mius. Inni się martwią, bo stanowisko wiceburmistrza kosztować będzie podatników 80 tys. zł w skali roku.
ZASŁUŻYŁ, BO SIĘ STARA
Po wejściu w życie rozporządzenia Rady Ministrów określającego nowe stawki wynagrodzeń dla wójtów, burmistrzów, starostów i prezydentów miast kolejne samorządy podnoszą im pobory. W powiecie szczycieńskim podwyżki otrzymali już burmistrz Szczytna i wójt gminy Szczytno, teraz przyszła kolej na burmistrza Pasymia.
Według rozporządzenia w samorządach liczących do 15 tys. mieszkańców płace zasadnicze włodarzy muszą mieścić się w widełkach 4,2 – 5,9 tys. zł, a dodatek funkcyjny: 1,5 – 1,9 tys. zł (w samorządach liczących 15 – 100 tys. mieszkańców odpowiednio: 4,5 – 6 tys. zł i 1,6 – 2,1 tys. zł). Do tego jeszcze dochodzą dodatki specjalny i stażowy.
Do tej pory Mius zarabiał łącznie 6780 zł. Na sesji Rady Miejskiej 11 czerwca, radni postanowili podnieść mu płacę zasadniczą z 3,9 do 4,5 tys. zł, a dodatek funkcyjny z 1,1 na 1,5 tys. zł. Teraz jego pobory wynosić będą 8100 zł.
- Zasłużył na to – komentuje wiceprzewodniczący rady Mieczysław Żyra. – Dba o wygląd Pasymia i nie tylko. Obiecał, że w tej kadencji każda miejscowość w naszej gminie otrzyma od niego jakiś prezent.
- Stara się, pracuje ciężko – dodaje przewodniczący rady Ryszard Żuk, podkreślając, że płaca zasadnicza burmistrza będzie tylko o 300 zł wyższa od wyznaczonego przez rząd minimum.
CHCE ODPOCZĄĆ
Zdecydowanie więcej kontrowersji wzbudza zapowiedź Miusa o utworzeniu nowego stanowiska w urzędzie – zastępcy burmistrza.
- Chciałbym pójść na zasłużony urlop, żeby troszeczkę odpocząć, by móc nadal z pełną energią pracować dla dobra naszych mieszkańców – uzasadnia swój pomysł burmistrz Pasymia.
Do najważniejszych zadań jego zastępcy, którego nazwiska nie chce na razie zdradzić, należeć będzie prowadzenie inwestycji, ze szczególnym akcentem na pozyskiwanie środków zewnętrznych. Samorząd zabiega o dofinansowanie czterech dużych zadań.
- Przecież te obowiązki miały spoczywać na sekretarzu miasta – nie kryje zdziwienia radna Marianna Tańska, która jako jedyna w Radzie Miejskiej ma odwagę zadawać burmistrzowi kłopotliwe pytania.
- Jedna osoba nie wystarczy – odpowiada Mius.
Radnej Tańskiej to nie przekonuje. Według niej w urzędzie pracuje wystarczająca liczba kompetentnych urzędników, aby z powodzeniem realizować zadania, które się zbyt duże: - Nie ma co ukrywać – w porównaniu do innych jesteśmy grajdołkiem. Po Jedwabnie stanowimy najmniejszą gminę w powiecie.
Koszty związane z utworzeniem stanowiska wiceburmistrza pochłoną około 80 tys. zł w skali roku.
- To świadczy o braku odpowiedzialności obecnego burmistrza i jego lenistwie. Jemu już się chyba nie chce pracować – komentuje decyzję Miusa jego poprzedniczka Lucyna Kobylińska. – Powoływanie zastępcy burmistrza w 5-tysięcznym samorządzie jest po prostu śmieszne.
Tylko osoba byłej burmistrz psuje dobry nastrój Bernardowi Miusowi. W miniony piątek Wojewódzki Sąd Pracy oddalił jego apelację od wyroku sądu w Szczytnie, nakazując przywrócenie Lucyny Kobylińskiej do pracy w Urzędzie Miasta na stanowisku naczelnika USC.
NAWET NIE MYŚLAŁ
Największą gminą w powiecie szczycieńskim jest gmina Szczytno. Jej budżet dwukrotnie przewyższa pasymski. Może, idąc za przykładem burmistrza Pasymia, wójt Wojciechowski także zdecyduje się na zatrudnienie swego zastępcy?
- Nigdy o czymś takim nawet nie myślałem - odpowiada krótko wójt.
Andrzej Olszewski/Fot. archiwum