Zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień przy wykonywaniu prac budowlanych oraz nieumyślnego narażenia gminy na znaczne straty majątkowe postawiła Prokuratura Rejonowa w Szczytnie czterem osobom, w tym byłemu wójtowi, Włodzimierzowi Budnemu. Sprawa dotyczy nieprawidłowości przy budowie sieci kanalizacyjnej w Witowie oraz remontu świetlicy w Burdągu.
O tym, że podczas prowadzenia inwestycji w Witowie i Burdągu mogło dojść do naruszenia prawa, szczycieńską prokuraturę powiadomił obecny wójt gminy Jedwabno Krzysztof Otulakowski. Złożył on dwa oddzielne doniesienia, ale prokuratura w toku prowadzonych czynności połączyła je w jedno. Prace w Witowie, jak i w Burdągu prowadził ten sam wykonawca. Obie inwestycje miały być samowolami budowlanymi, przez co samorządowa kasa została uszczuplona o około 600 tys. złotych. Znaczną część tych środków gmina musiała zwrócić do Agencji Nieruchomości Rolnych, kiedy wyszło na jaw, że przy budowie kanalizacji w Witowie naruszono przepisy ustawy Prawo Zamówień Publicznych oraz prawa budowlanego. Z kolei w Burdągu wykonawca dokonał nieuzgodnionych zmian w projekcie. W sumie prokuratura postawiła pięć zarzutów czterem osobom, w tym byłemu wójtowi Włodzimierzowi Budnemu. Pozostali podejrzani to kierownik budowy, inspektor nadzoru oraz były już pracownik Urzędu Gminy w Jedwabnie. Zarzuty dotyczą przekroczenia uprawnień przy wykonywaniu prac budowlanych oraz nieumyślnego narażenia gminy na znaczne straty majątkowe. Włodzimierz Budny przekonuje, że o żadnej samowoli nie ma mowy i zapewnia, że na obie inwestycje były pozwolenia. - To zwyczajna nagonka na mnie ze strony obecnego wójta i jeszcze kilku osób – mówi. Dodaje, że jest spokojny o sądowy finał sprawy. - Jeżeli pan Otulakowski napuszczał różnych ludzi, żeby szukali na mnie haków, a oni przez rok nic nie znaleźli, to znaczy, że jestem niewinny – twierdzi Budny, który ma też żal do prokuratury. Tymczasem wójt Krzysztof Otulakowski zapowiada, że niezależnie od dalszego biegu sprawy, będzie w imieniu urzędu dochodził od osób odpowiedzialnych za niewłaściwe prowadzenie inwestycji odszkodowań. Przy okazji ustosunkowuje się też do sugestii swojego poprzednika, który zarzuca mu, że doniósł na własną gminę.
- Takie pojmowanie prawa funkcjonuje w środowisku przestępczym. Postępowanie toczy się przecież przeciw konkretnym osobom, wobec których istnieje podejrzenie, że działały na szkodę gminy, a nie przeciwko całej gminie – mówi wójt.
(ew)