W ubiegłym tygodniu doszło do kradzieży pieniędzy w jednym ze sklepów na terenie gminy Pasym. O zdarzeniu powiadomiono policję. Miejscowy dzielnicowy przejrzał monitoring punktu handlowego, a potem na jednej z ulic zauważył kobietę i mężczyznę, którzy wyglądem przypominali osoby podejrzane o kradzież. Podczas legitymowania okazało się, że 48-letnia mieszkanka województwa wielkopolskiego była poszukiwana przez policję. Towarzyszący jej mężczyzna sprawiał wrażenie osoby chorej, przyjmował nienaturalne pozy i nie odpowiadał na pytania. Potwierdzał jedynie swoje dane osobowe podane przez kobietę. 48-latka twierdziła, że jest on jej synem. Funkcjonariusz, chcąc zapewnić opiekę choremu, ustalił numer telefonu do rodziny kobiety i uzyskał informację, że cała trojka jej zdrowych dzieci przebywa w domu, a 44-letni towarzysz 48-latki, nieposiadający stałego miejsca zamieszkania, to tak naprawdę jej partner. Okazało się też, że mężczyzna cieszy się dobrym zdrowiem i również szuka go policja. Kiedy prawda wyszła na jaw nagle ozdrowiał, stał się agresywny i próbował uciekać. Policja ustaliła, że para już od dawna jeździ po całym kraju, działając w podobny sposób. Na razie 48-latka i jej konkubent przebywają w policyjnej celi, którą niebawem zamienią na areszt śledczy. Za kradzież 150 zł ze sklepu grozi im kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

POLICJANCI URATOWALI MU ŻYCIE

Kto wie, jak skończyłoby się dla 48-letniego mieszkańca Szczytna poszukiwanego listem gończym nadmierne spożycie alkoholu, gdyby nie wizyta policjantów. W środę 21 stycznia odwiedzili oni mężczyznę w jego miejscu zamieszkania. Podczas doprowadzenia do jednostki szczytnianin zemdlał. W szpitalu okazało się, że najprawdopodobniej doznał zatrucia alkoholem. W jego organizmie stwierdzono 5,5 promila mocnego trunku. Amator procentowych napojów odpoczął na szpitalnym łóżku, które niebawem zamieni na podobny mebel w areszcie śledczym.

TYDZIEŃ STRAŻAKÓW

W sobotę 24 stycznia w sklepie na ul. Pasymskiej w Dźwierzutach zapaliła się instalacja elektryczna. Przyczyną było zwarcie w skrzynce głównego przyłącza prądu. Ogień ugasili pracownicy sklepu jeszcze przed przybyciem straży pożarnej. Na miejsce przyjechało także pogotowie energetyczne.

Tego samego dnia w Szczytnie na ul. Kochanowskiego wybuchł pożar w kotłowni budynku mieszkalnego. Palił się opał oraz śmieci nagromadzone obok pieca centralnego ogrzewania. W pomieszczeniu panowało duże zadymienie. Mieszkańcy sami opuścili lokal, nikt nie został poszkodowany. Pożar ugaszono.

Podobne zdarzenie miało miejsce w niedzielę 25 stycznia w budynku jednorodzinnym na ul. Wyszyńskiego w Szczytnie. W piwnicy zapaliły się materiały palne. Jedna z mieszkających w budynku osób, 35-letnia kobieta, uskarżała się na ból w klatce piersiowej i została przetransportowana do szpitala. Pozostałych mieszkańców ewakuowano i ugaszono pożar.

W niedzielę 25 stycznia wieczorem w budynku mieszkalnym na ul. Kolberga w Szczytnie doszło do pożaru sadzy w przewodzie kominowym. Na szczęście obyło się bez poważniejszych strat, a z zagrożeniem uporali się strażacy.

oprac. (ew)