Spora jest liczba tych, którzy co najmniej pięćdziesiąt lat swego życia poświęcili Szczytnu. Nestorzy grodu zasługują na szczególny szacunek. Jednym z jego przejawów są doroczne spotkania władz miasta z najstarszymi wiekiem szczytnianami.
W sobotę 26 kwietnia, do hali sportowej SP nr 6 na zaproszenie władz miejskich przybyła liczna grupa najstarszych mieszkańców miasta i kombatantów.
Uroczystość rozpoczęły wystąpienia przedstawicieli szczycieńskich władz - burmistrza Pawła Bielinowicza i przewodniczącej Rady Miejskiej Moniki Hausman-Pniewskiej. Ksiądz dziekan Józef Drążek mówił o potrzebie szacunku dla starszych ludzi.
- Chcielibyśmy dziś wyrazić wdzięczność za Wasze poświęcenie, dzięki któremu możemy żyć w wolnym kraju. Pamiętamy o tym i zawsze staramy się brać z was przykład - zapewniał.
Prezes Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych Józef Kusztal przekazał kilka informacji o inicjatywach, jakie podjęto z myślą o szczycieńskich nestorach. Jedną z nich jest utworzenie przy starostwie powiatowym Rady Kombatantów, w skład której weszli przewodniczący organizacji takich jak Związek Kombatantów i Więźniów Politycznych, Związek Sybiraków (jego nowa prezes Donisława Szewczul również wzięła udział w sobotnim spotkaniu), Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Każdy ma swoją historię
W sali gimnastycznej "szóstki" zgromadziło się około dwustu najstarszych mieszkańców grodu. Władze miasta zaprosiły osoby, które ukończyły 70 lat i od co najmniej pół wieku mieszkają w Szczytnie. W przeważającej większości są to postaci, które nie tylko spędziły tu życie, ale wpisały się w historię miasta, są znane jego mieszkańcom.
Jednym z takich ludzi jest pan Michał Sawicz, emerytowany nauczyciel, z blisko czterdziestoletnim stażem zawodowym. Pedagog licealny, długoletni kierownik Ogniska Muzycznego, o swojej pracy ciągle opowiada z pasją. Z dumą przyznaje, że do dziś studenci przychodzą do niego po materiały naukowe. Nie chce natomiast opowiadać o okresie wojny, gdy działał w konspiracji. Tłumaczy, że pomimo upływu lat, wspomnienia są nadal bolesne. Nawet teraz wywołują łzy w jego oczach.
Pan Michał nie jest jedyną osobą, która wojenne przeżycia woli przemilczeć. Pytana o nie pani Stanisława Wiśniewska (również emerytowany nauczyciel, zastępca dyrektora Studium Nauczycielskiego) odpowiada niechętnie i zdawkowo, że w wieku szesnastu lat została wywieziona na roboty przymusowe w okolice ówczesnego Królewca. Do rozmowy przyłącza się jej mąż Piotr, który niespodziewanie zmienia temat na znacznie przyjemniejszy.
- Poznaliśmy się nad szczycieńskim jeziorem, ponad 50 lat temu. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia, gdy zobaczyłem, jak wychodzi z wody. I tak mnie to trzyma do dzisiaj... Często chodzimy na spacery w tamto miejsce - wspomina. Pani Stanisława śmieje się: - Proszę go nie słuchać! To już takie uroki starości, że człowiekowi to, co dawne, wydaje się lepsze i piękniejsze niż było.
Specjalnie na spotkanie nestorów miasta, państwo Stanisława i Czesław Gólcz przełożyli obchody swoich Złotych Godów. Burmistrz wręczył im odznaczenia za długoletnie pożycie. Z tej okazji otrzymali także list gratulacyjny od prezydenta RP.
Najmłodsi dla najstarszych
W czasie uroczystego obiadu wystąpiły dwa zespoły: folklorystyczny "Pofajdoki" i śpiewaczy "Mazury". Jednak "gwoździem programu" był pokaz artystycznych talentów uczniów z klasy IIa i IIc Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 2. Przedstawiciele młodego pokolenia śpiewali swoim gościom piosenki ich młodości. Urządzili też "podróż dookoła świata" prezentując w pomysłowych przebraniach grecką zorbę czy muzykę rodem z Dzikiego Zachodu. Co prawda, głośne rytmy czasami utrudniały rozmowę, ale wprowadziły wesołą atmosferę. A radości i oderwania od trudnej rzeczywistości bardzo potrzeba starszym, nierzadko schorowanym ludziom.
Katarzyna Mikulak
2003.04.30