Dopiero za drugim podejściem radni gminy Jedwabno przyjęli budżet na 2010 rok. Miesiąc temu przygotowany projekt zdjęli z porządku obrad, bo wójt nie odniósł
się do ich wątpliwości, a do tego nie przyszedł na sesję
oraz wcześniej na komisje.
Dopiero za drugim podejściem radni gminy Jedwabno przyjęli budżet na 2010 rok. Miesiąc temu przygotowany projekt zdjęli z porządku obrad, bo wójt nie odniósł się do ich wątpliwości, a do tego nie przyszedł na sesję oraz wcześniej na komisje.
Na sesji styczniowej wójt wreszcie się pojawił. I nie żałował. Usłyszał bowiem, po raz pierwszy w tej kadencji, od radnych ciepłe słowa.
Najbardziej ucieszyła ich informacja sprzed tygodnia o przyznaniu gminie unijnego dofinansowania w wysokości 3,3 mln zł na budowę kanalizacji Burdąg-Małszewo-Waplewo (ogólny koszt 6,5 mln zł). Do tej inwestycji gmina przymierzała się już od dawna, ale wciąż przekładano jej rozpoczęcie ze względu na niemożność pozyskania dotacji. Rozłożone na dwa lata zadanie w tym roku pochłonie 3,4 mln zł.
- Nasza gmina wreszcie ruszyła z kopyta – cieszyła się przewodnicząca komisji społecznej Elżbieta Miścierewicz-Otulakowska, przypominając, że znaczącą dotację pozyskano w ub.r. na zakup wozu dla OSP (ok. 0,5 mln zł), a w tym na remont sali tanecznej w GOK (49 tys. zł) i modernizację budynku w Burdągu na potrzeby świetlicy wiejskiej (345 tys. zł). – Należą się gromkie brawa dla urzędników i wójta – mówiła radna, która wcześniej ostro krytykowała politykę Budnego.
Drugą pod względem wielkości inwestycją będzie zaplanowana także na dwa lata budowa hali sportowej. Ogólny jej koszt szacuje się na 6,5 mln zł, z czego w tym roku gmina zamierza wydać 1 mln zł.
To zadanie, które było już wpisane do ubiegłorocznego budżetu, wzbudza najwięcej wątpliwości. Zdaniem części radnych jest ono zbyt kosztowne. Za te same środki można by wybudować mniejszą salę sportową, boisko „orlik” i do tego jeszcze rozbudować szkołę.
- Zamiast jednej, mielibyśmy załatwione trzy sprawy – podkreślała radna Miścierewicz-Otulakowska, którą wspierał radny Jerzy Pałasz. Najostrzej krytykował wójta przewodniczący komisji rewizyjnej Szczepan Worobiej. Głównie za brak inicjatywy w składaniu projektów na budowę „orlików” i „schetynówek”, do których można otrzymać znaczące dofinansowanie z budżetu państwa.
- To wielka porażka, że przez trzy lata nie złożyliśmy ani jednego wniosku – utyskiwał Worobiej. Wypominał też wójtowi, że w odróżnieniu np. od wójta Wojciechowskiego przed konstruowaniem projektu budżetu nie przeprowadza konsultacji społecznych z mieszkańcami poszczególnych sołectw.
Włodzimierz Budny odbijał piłeczkę, twierdząc, że nie zgłoszono mu ani jednej propozycji. Zdradził też, że budowa „orlika” wpisana jest w ogólny projekt budowy hali sportowej. Obiekt musi być duży, bo tylko w takim przypadku można liczyć na dofinansowanie z programu ministerialnego „Jedna hala w jednej gminie”. W tym przypadku ma ono wynieść 60 procent.
Mimo zgłaszanych obiekcji, radni przyjęli budżet jednogłośnie. Ogółem dochody mają przynieść do kasy gminy 12,7 mln zł. Wydatki sięgną 16,8 mln zł, w tym na inwestycje przeznaczono 6,1 mln zł. Zadłużenie wyniesie na koniec roku tylko 1,4 mln zł, czyli 11% dochodów.
(o)/fot. A. Olszewski