Demonstracja pieszo-rowerowa głównymi ulicami Szczytna, blok imprez zabawowo- edukacyjnych dla dzieci oraz koncert Majki Jeżowskiej to największe atrakcje tegorocznej edycji
Dnia bez Samochodu. W imprezie, jak co roku, najliczniej uczestniczyli najmłodsi mieszkańcy, bardzo słaba była natomiast reprezentacja władz miasta. Przy okazji ekologicznej akcji pojawiły się głosy, że Szczytno wciąż nie jest przyjazne amatorom dwóch kółek.galeria >>
Demonstracja pieszo-rowerowa głównymi ulicami Szczytna, blok imprez zabawowo- edukacyjnych dla dzieci oraz koncert Majki Jeżowskiej to największe atrakcje tegorocznej edycji Dnia bez Samochodu. W imprezie, jak co roku, najliczniej uczestniczyli najmłodsi mieszkańcy, bardzo słaba była natomiast reprezentacja władz miasta. Przy okazji ekologicznej akcji pojawiły się głosy, że Szczytno wciąż nie jest przyjazne amatorom dwóch kółek.
EKOLOGICZNA DEMONSTRACJA
Dzień bez Samochodu obchodzony był w Szczytnie już po raz czwarty. W tym roku imprezie odbywającej się pod patronatem Komisji Europejskiej i Ministerstwa Środowiska towarzyszyło hasło „Czyste powietrze dla wszystkich”. Do tej pory organizatorom szczycieńskiej akcji zwykle sprzyjała aura, tym razem było jednak inaczej. Mimo przejmującego chłodu w sobotę 20 września na pl. Juranda i tak licznie stawili się uczniowie szczycieńskich szkół podstawowych i gimnazjów wraz z nauczycielami, by wziąć udział w demonstracji pieszo-rowerowej głównymi ulicami miasta. Dzieci i młodzież zaopatrzone w kolorowe transparenty z ekologicznymi hasłami przemaszerowały ulicami Odrodzenia i Polską do skrzyżowania z ul. Linki, nawołując dorosłych do refleksji nad stanem środowiska. Zmotoryzowani musieli odczekać w korkach kilka minut, a przyznać trzeba, że w sobotnie południe ulice Szczytna i tak są bardzo zatłoczone. W tym roku, co prawda nie z okazji Dnia bez Samochodu, lecz z powodu remontu wyłączona z ruchu została także ul. 1 Maja, przez co kierowcy mieli jeszcze bardziej utrudnione zadanie. Przechodnie, obserwujący demonstrację z ciekawością przypatrywali się pochodowi młodzieży, wielu z nich zatrzymywało się i robiło zdjęcia telefonami komórkowymi. Niektórzy jednak nie bardzo się orientowali, jaki był cel przemarszu.
- To pewnie akcja przeciwko śmieceniu - tłumaczył jeden z przechodniów swojemu koledze.
WŁADZA NIE DOPISAŁA
Z myślą o uczestnikach imprezy przygotowano szereg atrakcji. Uczniowie brali udział w konkursach ekologicznych prowadzonych przez szczudlarzy, mogli też oglądać sprzęt strażacki oraz ... poddać się badaniom alkotestem prowdzonym przez szczycieńskich policjanów. Chętnych do tego ostatniego nie brakowało, o czym świadczyła długa kolejka przed policyjnym namiotem. Dużym powodzeniem wśród najmłodszych
cieszyło się także stoisko, gdzie można było w zamian za drobne upominki, pozostawić m. in. żużyte baterie. Przygotowano również punkt przyjmowania nienadającego się już do użytku sprzętu elektronicznego. Do wielkiego kontenera powędrowały stare monitory, komputery, suszarki, żelazka i inne urządzenia wykorzystywane w gospodarstwach domowych. Dzieci miały też możliwość przejażdżki dwukołowymi pojazdami ekologicznymi SEGWEY. Miłośnicy jazdy na rowerach, nie bacząc na panujący chłód, wybrali się na krótką wycieczkę z „Kręciołami”. Imprezę zakończył występ Majki Jeżowskiej, która zaśpiewała swoje najbardziej znane piosenki dla najmłodszych.
Podczas ekologicznej akcji nie zawiedli uczniowie oraz ich nauczyciele, znacznie gorzej spisały się władze miasta. Nieobecna z powodów rodzinnych była burmistrz Danuta Górska, a z radnych „Kurek” dostrzegł tylko Mariusza Pardo, który na pl. Juranda przyjechał rowerem. Ratusz reprezentowali jedynie urzędnicy, na czele z Lucjanem Wołosem. Mieszkający na stałe w Olsztynie sekretarz miasta, nie zważając na dojmujący chłód, trasę z Pasymia do Szczytna pokonał na rowerze w towarzystwie córki.
WIĘCEJ ŚCIEŻEK
Niektórzy dorośli uczestnicy imprezy podkreślali, że choć idea Dnia bez Samochodu jest słuszna, to jednak wciąż brakuje rozwiązań ułatwiających życie rowerzystom.
- Pomysł organizowania Dnia bez Samochodu bardzo mi się podoba, ale w ślad za tym powinny iść też inne działania. Na razie rowerzystom trudno poruszać się po Szczytnie - narzeka Zdzisław Halamus, podróżnik, który ostatnio jednośladem wybrał się aż na Bornholm. Najbardziej doskwiera mu brak ścieżek rowerowych oraz wyznaczonych pasów, po których rowerzyści mogliby bezpiecznie się poruszać głównymi ulicami miasta. Z tym, że w Szczytnie rowerzystom żyje się ciężko, nie zgadza się Lucjan Wołos.
- W ciągu ostatniego czasu bardzo wiele zmieniło się na lepsze. Budowane są ścieżki pieszo-rowerowe, a drogi i chodniki są przebudowywane tak, by znalazło się na nich miejsce i dla jednośladów - zapewnia sekretarz. Według niego dobrym przykładem na to jest chociażby ostatnia inwestycja nad małym jeziorem oraz budowa ciągu pieszo-rowerowego w kierunku Leman.
- Podobnych działań na pewno będzie więcej - zapowiada Lucjan Wołos, przypominając, że w przygotowaniu jest już budowa ścieżki na Korpele. Podobny trakt powstanie także wokół dużego jeziora w ramach inwestycji polegającej na zagospodarowaniu jego brzegów.
(łuk)/Fot. E. Kułakowska