Czy w Środowiskowym Domu Samopomocy w Piasutnie dochodziło do nadużyć? Mający w tej sprawie podejrzenia dyrektor DPS w Szczytnie Henryk Wilga zlecił przeprowadzenie kontroli. Komisja zamierzała przesłuchać kierowców, ale uniemożliwił jej to kierownik ŚDS Andrzej Kijewski.

Co się dzieje w Piasutnie?

KOMISJA WRÓCIŁA Z NICZYM

Nieoczekiwany ciąg dalszy towarzyszy wykryciu przez dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Szczytnie nieprawidłowości w podlegającym mu Środowiskowym Domu Samopomocy w Piasutnie.

Przypomnijmy, niedawno dyrektor Wilga ujawnił, że Kijewski godzinę wcześniej niż powinien opuszcza stanowisko pracy i do domu w Szczytnie bezprawnie udaje się samochodem służbowym. Do tego jeszcze w aucie wykrył przepały na 60 litrów. W celu szczegółowego zbadania sprawy dyrektor powołał wewnętrzną komisję, której zlecił przeprowadzenie kontroli w Piasutnie, nie wykluczając, że w efekcie o sprawie poinformuje prokuraturę.

Do Piasutna udała się trzyosobowa komisja na czele z kierownik ŚDS w Szczytnie Beatą Pardo. Zamierzała ona przesłuchać kierowców zatrudnionych w tamtejszej placówce. Bez powodzenia jednak.

- Będący na zwolnieniu lekarskim kierownik Kijewski przyjechał nagle do pracy i powiedział komisji, że nie zgadza się na to – relacjonuje Wilga.

Beata Pardo, w relacjach służbowych przełożona Kijewskiego, o wszystkim natychmiast powiadomiła swoich zwierzchników w starostwie.

MILCZENIE KIJEWSKIEGO

Poproszony przez nas o wytłumaczenie swego zachowania Andrzej Kijewski, co staje się już regułą, odmawia odpowiedzi. Henryk Wilga mówi nam z kolei, że Kijewski swoje podróże samochodem służbowym do Szczytna tłumaczy koniecznością dowozu jednej z podopiecznych. A przecież, jak zaznacza dyrektor, jest to wbrew regulaminowi, który mówi, że przy korzystaniu z samochodu służbowego należy kierować się zasadą oszczędności. Mieszkańcy Szczytna powinni więc uczęszczać do miejscowego ŚDS.

- Jak można w ten sposób wykorzystywać samochód służbowy? To jest dodatkowych 60 km przejechanych dziennie. W skali roku wychodzą kwoty przeogromne – mówi Wilga. Dyrektor PCPR Elżbieta Drozdowicz, która sprawuje nadzór zarówno nad DPS-em jak i ŚDS w Piasutnie zapewnia nas, że na temat podwożenia samochodem służbowym Kijewskiego do domu nic nie wie.

BOJĄ SIĘ KOLEGI?

Starosta Jarosław Matłach zaprzecza, że o nieprawidłowościach w Piasutnie Wilga informował go wcześniej.

- O wszystkim dowiedziałem się dwa tygodnie temu z „Kurka” – zapewnia starosta.

Czy wyciągnie konsekwencje wobec Kijewskiego za uniemożliwienie jego przełożonej Beacie Pardo przesłuchania kierowców?

- To dyrektor jest od tego. Trudno, żeby czynił to starosta wobec podrzędnych pracowników – tłumaczy Matłach. Dodaje, że zaraz po ukazaniu się artykułu starostwo błyskawicznie zareagowało. - Sekretarz Januszczyk wezwał dyrektor PCPR z urlopu, polecając zbadanie sprawy.

Dyrektor Drozdowicz zwróciła się już do DPS-u o przekazanie dokumentów potwierdzających nieprawidłowości w ŚDS w Piasutnie. Wilga zapowiada, że je przekaże, ale dziwi się czemu PCPR unika bezpośredniej kontroli w Piasutnie.

- Czyżby bali się kolegi? – zastanawia się Wilga i dodaje, że w interesie starostwa powinno być jak najszybsze wyjaśnienie sprawy. – I tak te rzeczy wyjdą na jaw. Bo to są nadużycia - podkreśla.

Z kolei starosta Matłach zauważa, że zarówno w szczycieńskim DPS-ie jak i ŚDS w Piasutnie jest za dużo polityki: - Musimy skończyć z polityką w zakładach pracy. Od politykowania jest Rada Powiatu, a dyrektorzy i kierownicy jednostek powinni zająć się merytoryczną działalnością.

Andrzej Olszewski/fot. A. Olszewski