Procesy technologiczne, zmiany ciśnienia oraz niesprzyjające wiatry – to potencjalne przyczyny nieprzyjemnych zapachów z oczyszczalni ścieków, które w ostatnim czasie doskwierają mieszkańcom Pasymia.
Temat uciążliwych zapachów poruszyła na ostatniej sesji Rady Miejskiej przewodnicząca Elżbieta Dyrda.
- Dlaczego nasza oczyszczalnia śmierdzi? - pytała burmistrza w imieniu swoich wyborców, którzy zwrócili się do niej z prośbą o interwencję.
– Nie ma takiej oczyszczalni, która by pachniała perfumerią – odpowiadał z przekąsem Bernard Mius. Zaraz jednak pokusił się o podanie potencjalnych źródeł tego zjawiska. Sugerował, że może być ono skutkiem procesu technologicznego. Za bardziej jednak prawdopodobną przyczynę uznał dużą ilość ścieków zwożonych do oczyszczalni z szamb, znacznie przewyższającą to, co wpływa do niej z sieci kanalizacyjnej. Doszukując się jeszcze innych przyczyn zatruwania życia mieszkańcom Pasymia, wymienił różnice ciśnień atmosferycznych. - Sam zauważyłem, że jak jest spadek ciśnienia to czuć z oczyszczalni, a mieszkam od niej dosyć daleko – dzielił się swoimi spostrzeżeniami Bernard Mius.
W sukurs przyszedł mu kierownik ZGKiM Ireneusz Rosik podpowiadając, że nadciąganiu nad Pasym nieprzyjemnych zapachów sprzyjają także niekorzystne wiatry.
Padające argumenty nie przekonały przewodniczącej Dyrdy.
- Wcześniej wiatry też wiały, a uciążliwe zapachów nie było – dzieliła się swoimi wątpliwościami.
(pul)