Skoro w Szczytnie nie ma oznakowanych i wyznaczonych tras rowerowych, cykliści muszą posiłkować się znakami drogowymi, które wskażą kierunek jazdy i kilometry jakie trzeba pokonać. Nawierzchnie asfaltowe powstają w wielu zaskakujących miejscach. Taka fantastyczna trasa pojawiła się zupełnie niedawno w Lemanach i wiedzie do Roman. Zachęcam do jej pokonania.

Cypelek miłości

NA LEMANY

Z placu Juranda kierujemy rowery nad Małe Domowe, by brzegiem jeziora dotrzeć w okolice chaty mazurskiej przy ulicy Konopnickiej. Teraz mamy przed sobą ok. 2 km zjazdów i podjazdów wytyczoną ścieżką rowerową aż do Leman. W Lemanach, tuż za przystankiem autobusowym, zgodnie z drogowskazem kierujemy się w lewo i wygodną, jeszcze pachnącą świeżością szosą jedziemy w stronę Roman. Mamy przed sobą trzy kilometry, na których przemiennie raz będziemy jechać pod górkę, innym razem z górki. Asfalt jest bardzo nośny. Wiedzą o tym nie tylko rowerzyści, ale i rolkarze, a nawet miłośnicy nordic walkingu. Początkowo będziemy jechali obok budynków, gdzie stara zabudowa miesza się z nowoczesną – willową, a następnie wśród łąk i pól. Naszą uwagę zwróci czarna przydrożna kapliczka.

ŻOŁNIERSKA PRZYGODA

Historia powstania tej kapliczki jest zadziwiająca. Otóż pewien żołnierz wracał na przepustkę do rodziców mieszkających w Romanach. Jechał stopem i wiedząc, że z Leman do Roman leśną drogą ma tylko trzy kilometry, trasę postanowił pokonać pieszo. Dla młodego wojaka taka odległość nie stanowiła problemu. Wyskoczył z szoferki i dziarsko pomaszerował w stronę domu. Miał na sobie wyjściowy mundur i cieszył się na myśl spotkania z rodzicami, którym chciał zaprezentować się w galowym stroju. Uszedł może z kilometr, a tu rozpadał sie deszcz, początkowo drobny, więc szedł przyspieszając kroku. Dopiero rzęsista ulewa sprawiła, że skrył się pod lipą, bo szkoda było munduru. Rozpadało sie na dobre, a nawet zaczęło grzmieć, a pioruny niczym pociski strzelały to tu, to tam. Jeden z nich uderzył w drzewo, pod którym skrył się piechur i lipa stanęła w ogniu. Na szczęście ulewa szybko ugasiła ogień, a przestraszony żołnierz ukląkł pod drzewem i robiąc znak krzyża podziękował Stwórcy za ocalenie. Szczęśliwie dobrnął do rodzinnego domu, gdzie padł w ramiona rodziców. To oni przybili do pnia krzyż. Z czasem lipę obcięto, pozostawiając przykryty daszkiem pień, który wraz z figurką ukrzyżowanego Chrystusa stanowi intrygującą przydrożną kapliczkę.

CZAROWNE MIEJSCE

W Romanach mamy do wyboru, albo wracać szosą do Szczytna, albo jechać żwirówką w stronę Dębówka. Wiadomo, że każdy szanujący się rowerzysta wybierze tę drugą wersję, bowiem jazda leśną drogą jest o wiele przyjemniejsza, niż ściganie się z samochodami. Jeśli wybierzemy jazdę do Dębówka, to musimy tuż przed drewnianym, dużym krzyżem stojącym prawie w centrum wsi skręcić w lewo i drogą przez las, jadąc cały czas prosto dojedziemy do szosy Szczytno-Biskupiec. Tu też mamy do wyboru, albo powrót szosą do Szczytna, albo kontynuowanie wycieczki i zgodnie z drogowskazem dotarcie na Kobyłochę. Oczywiście znów instynkt odkrywcy i poszukiwacza bierze górę a my wśródleśną szosą pomkniemy na Kobyłochę, by zatrzymać się tuż przed Ośrodkiem Wypoczynkowym „Łoś”. Namawiam, by zadać sobie trochę trudu i dotrzeć do czarownego miejsca, które nazywa się „Cypelkiem miłości”. Do tego urokliwego zakątka wiedzie wąska, ukryta wśród traw, kwiatów i to czerwonych ścieżynka, taka na koła ciekawskiego i wytrwałego rowerzysty. Jak tam dotrzeć? Trafi tam każdy, kto w swoim sercu nosi miłość dla otaczającej przyrody. Cypelek każdego zachwyci swoim urokiem. To tu namioty rozbijają zakochani, to tu przy blasku księżyca kąpieli zażywają kochankowie, to tu wędkarze łowią taaką rybę. Z cypelka rozciąga się niezwykły widok wprost na usytuowany po drugiej stronie Wrzos. Uroku i tajemniczości niezwykłemu miejscu dodaje karpa – pozostałość po drzewie, w które też swego czasu także uderzył piorun. Jezioro Sasek Wielki ma wiele tajemniczych miejsc, „Cypelek miłości” - to jedno z nich. Gdy już odnajdziemy czarowne miejsce i do woli napstrykamy zdjęć wracamy najlepiej asfaltową drogą do Dębówka i leśną drogą zgodnie z drogowskazem jedziemy na Szczycionek, a stamtąd do Szczytna już bardzo blisko. Obiecuję, że po wizycie na „Cypelku miłości” i w naszych sercach zagości to wspaniałe uczucie dla ludzi i otoczenia. Trasa liczy 30 km.

Grażyna Saj-Klocek