Nowym dyrektorem domu dziecka w Szczytnie została Dorota Sędzińska-Bruździak, od czterech lat zatrudniona w nim jako pracownik socjalny. Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy da sobie radę, bo dotychczasowe funkcjonowanie placówki pozostawia wiele do życzenia.

Czy da sobie radę

NOWA DYREKTOR

Na stanowisku dyrektora Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych, potocznie nazywanym domem dziecka, nastąpiła zmiana. Odchodzącego na emeryturę Janusza Barcikowskiego zastąpiła z dniem 1 czerwca Dorota Sędzińska-Bruździak, dotychczas zatrudniona w tej placówce jako pracownik socjalny. W konkursie na stanowisko dyrektora pokonała dwie rywalki, również pracownice domu dziecka.

Nowa dyrektor ma 38 lat i mieszka w Kucborku. Jest absolwentką UWM, wydziału nauk społecznych i sztuki. Ukończyła studia z zakresu pedagogiki społecznej. W domu dziecka pracuje od czterech lat, wcześniej była zatrudniona w Szkole Podstawowej w Wesołowie i Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie.

WIELE DO ŻYCZENIA

Funkcjonowanie placówki przy ul. Niepodległości, czego nie ukrywają władze starostwa, pozostawia wiele do życzenia.

- Mamy tu do czynienia z problemami natury wychowawczej i edukacyjnej – przyznaje wicestarosta Kazimierz Oleszkiewicz.

Oprócz częstych absencji wychowanków w szkole i nagannego zachowania, dopuszczają się oni także naruszeń prawa.

- Na przykład starsi każą iść młodszym pod Kaufland, aby żebrali. Jeśli nie przyniosą pieniędzy, dostają karę - mówi jedna z osób doskonale znających realia panujące w domu dziecka. Często odwiedza go policja, ale i wobec niej wychowankowie okazują lekceważenie. Władze starostwa zapewniają, że mają doskonałą orientację co tam się dzieje i oczekują poprawy.

- Prowadzenie domów dziecka jest trudnym zadaniem. Jednak to nie dzieci są winne, wina leży gdzie indziej. Im trzeba wszelkimi możliwymi sposobami pomóc - mówi wicestarosta Oleszkiewicz.

Czy osoba zatrudniona dotychczas jako pracownik socjalny da sobie radę?

- Mam większe nadzieje niż obawy - odpowiada Oleszkiewicz. - Pani dyrektor bardzo dobrze zaprezentowała się komisji konkursowej, zwłaszcza w części dotyczącej koncepcji prowadzenia tej placówki.

Argumentacja ta nie wszystkich jednak przekonuje. Dom dziecka będzie prowadzony nadal przez tę samą kadrę.

- Generalnie ta załoga robi wszystko co robić należy, ale ciągle efektów brak – utyskuje wicestarosta. - Dajemy chwilę czasu, żeby nowa dyrektor podjęła stosowne działania. Bierzemy pod uwagę wzmocnienia kadrowe, chociaż niekoniecznie ma się z tym wiązać zwiększenie zatrudnienia.

Na wykazanie się osiągnięciami Dorota Sędzińska-Bruździak będzie miała rok, bo na taki właśnie okres Zarząd Powiatu powierzył jej stanowisko.

BĘDĘ SIĘ STARAŁA

Nowa dyrektor zapewnia, że wszystkie problemy, z którymi będzie musiała się zmierzyć, są jej doskonale znane. Zdaje też sobie sprawę, że stoi przed nią trudne zadanie. Nie jest to tylko jej odczucie, bo, jak przyznaje, równolegle z gratulacjami przyjmowała od znajomych wyrazy … współczucia.

- Postaram się, żeby było jak najlepiej – deklaruje. Jej plan działania przewiduje m.in. atrakcyjniejsze zagospodarowanie czasu wolnego i większy nadzór nad wychowankami. - Wychowawca powinien być dla nich autorytetem, a do tego atmosfera musi być bardziej rodzinna. Fakt, że w konkursie na dyrektora za rywalki miała koleżanki z pracy nie zakłóci współpracy między nimi. - Umówiłyśmy się, że niezależnie, która z nas wygra, będziemy się wspierać w dalszej pracy.

Obecnie w szczycieńskim domu dziecka przebywa 39 wychowanków w wieku od 4 do 21 lat.

(o)