"DALI SOBIE WIĘKSZĄ KASĘ"
Z przykrością należy stwierdzić, że osoba, która napisała list, jako komentarz do artykułu "Dali sobie większą kasę", nie bardzo wiedziała, o czym pisze. Podpisanie umowy ugody z bankiem nie miało nic wspólnego z prostym przewalutowaniem kredytu. Dlaczego tak długo zwlekano? Ponieważ na przewalutowanie kredytu Gminy nie było stać. Symulacja efektów finansowych przewalutowania kredytu była jedną z pierwszych rzeczy, jaką wykonał pan Arkadiusz Młyńczak po powołaniu go na stanowisko Skarbnika. Przewalutowanie kredytu przyniosłoby następujące efekty: 1) trzeba byłoby zapłacić bankowi 50 000 zł prowizji za tę operację, 2) koszt ustanowienia nowych zabezpieczeń (hipoteki w złotych zamiast euro) wyniósłby ok. 12 000 zł i obciążałby Gminę Pasym, 3) wartość zobowiązań z tytułu kredytu wyrażona w złotych wyniosłaby od 4 360 000 zł, przez 5 100 000 zł, do 4 000 000 zł (w zależności od tego, kiedy nastąpiłoby przewalutowanie - w ciągu dwóch ostatnich lat), 4) miesięczny koszt obsługi kredytu wzrósłby z ok. 70 000 zł do co najmniej 85 000 zł.
Pięknie? Na to mieliśmy przystać? Rzeczywiście, tak byłoby najłatwiej. Nie trzeba byłoby się narobić, a dokumentacja związana z kredytem nadal, jak w grudniu 2002 r., liczyłaby kilka kartek. Teraz dokumentacja ta to pękaty segregator, wypełniony pismami i analizami sporządzonymi przez tych, którym autor listu zarzuca nieróbstwo. Zapewniam, że analizy takie nie powstają same, w godzinę czy dwie, lecz o pracowitości, czy też lenistwie osób je sporządzających nie zamierzam nikogo przekonywać. To ponoć efekty mają mówić o jakości pracy, a nie wyobrażenie o niej osoby bojącej się jawnie wyrażać swoje poglądy.
A jakie efekty przyniosło podpisanie umowy ugody (jeszcze raz powtarzam - to nie było przewalutowanie), nad którą tak długo pracowano? 1) Gmina nie zapłaciła ani grosza w związku z podpisaniem umowy, zmianą zabezpieczeń. Koszty zmiany zabezpieczeń wziął na siebie Bank, 2) wartość zobowiązań ustalono na 3 000 000 zł, podczas gdy proste przeliczenie zadłużenia w EURO na złotówki, według kursu z dnia podpisania umowy (czyli przewalutowanie), dawało kwotę ponad 4 000 000 zł, 3) bank zaniechał naliczania jakichkolwiek odsetek od zadłużenia 4) miesięczny koszt obsługi kredytu zmalał z 70 000 zł do 41 000 zł.
Zdaję sobie sprawę, że są w naszej Gminie osoby, dla których odnoszone przez samorząd tej kadencji sukcesy są solą w oku. Sukcesami są niewątpliwie: kontynuowanie największej naszej inwestycji - budowy hali sportowej i uzyskanie na ten cel znacznego dofinansowania, rozpoczęcie remontów nieremontowanych przez lata jednostek oświatowych i pozyskanie na ten cel środków z zewnątrz (wymiana okien i rynien w Szkole Podstawowej w Pasymiu - ponad 92 000 zł środków pozyskanych na ten cel, zgromadzenie 65 000 zł na remont budynku Przedszkola, planowane w 2005 r. remonty w Szkole Podstawowej w Pasymiu na kwotę ponad 32 000 zł), ustabilizowanie budżetu gminy. Ludzie ci za swój sukces, nie wiem dlaczego, uznaliby sytuację, w której obecny samorząd nie potrafiłby wydźwignąć naszej Gminy z chaosu, w jaki została wepchnięta w poprzedniej kadencji. Ludzie ci próbują więc dezawuować osiągnięte sukcesy, zachodząc jednocześnie w głowę, jak udało nam się w rozmowach z bankiem osiągnąć tak korzystne warunki spłaty kredytu. Lecz to niechaj pozostanie naszą słodką tajemnicą. Ciekawe, co osiągnęliby w takich rozmowach ci, którzy próbują dzisiaj lekceważyć odniesiony sukces.
Nie sposób nie odnieść się do sugestii autora listu, jakoby dwie osoby w Urzędzie Miasta i Gminy przejadały osiągnięte pozytywne skutki finansowe.
Po pierwsze - podwyżki, które miały miejsce w Urzędzie, objęły wszystkich pracowników i były to pierwsze podwyżki w Urzędzie od stycznia 2001 r., choć w innych jednostkach organizacyjnych Gminy podwyżki mają miejsce każdego roku.
Po drugie - uzasadnieniem podwyżki Pana Młyńczaka nie było podpisanie umowy ugody z bankiem, lecz jego zaangażowanie, osiągane efekty w pracy i moje przekonanie o istniejącej dysproporcji między wkładem pracy, a otrzymywanym przez niego wcześniej wynagrodzeniem oraz poziomem wynagrodzeń innych pracowników.
Po trzecie - uzasadnieniem mojej podwyżki również nie było podpisanie umowy ugody, lecz uznanie Radnych dla mojego zaangażowania w sprawy Gminy i osiągane efekty.
Po czwarte - mimo podwyżek, które miały miejsce w Urzędzie Miasta i Gminy w Pasymiu, poziom wynagrodzeń pasymskich samorządowców i tak jest najniższy w Powiecie Szczycieńskim. Lecz nikt z nas nie robi z tego faktu problemu.
Po piąte - jeśliby przyjąć sposób myślenia autora listu, jakoby Burmistrz i Skarbnik przejedli wszystkie pozytywne efekty, to powinniście Państwo mieć świadomość, że tych pozytywnych efektów, wynikających jedynie z umowy ugody podpisanej z bankiem, starczyłoby na co najmniej 105 lat naszych podwyżek. (...)
Burmistrz
Lucyna Kobylińska
2005.03.23