BŁĘKITNI Pasym - MKS Szczytno 1:6 (1:1)
LIGA OKRĘGOWA SENIORZY
27. kolejka
0:1 - Pietrzak (2), 1:1 - M. Łukaszewski (35), 1:2 - Dębek (47), 1:3 - Dębek (63), 1:4 - Droliński (67), 1:5 - Droliński (79), 1:6 - Sznaza (86)
MKS: Cichy, M. Magnuszewski, Głodzik, Skonieczny, Dragun, Gregorczyk, Pietrzak, Krupiński, Zaręba (70 Zduńczyk), Sznaza, Dębek
BŁĘKITNI: Stefaniak (72 Brach), Michałek, Ziętak, Bakuła, Pławski, Ziółek, Łączyński, S. Łukaszewski, Gołębiewski, M. Łukaszewski (68 Matwiej), Gawdziński (70 Jastrzębski) Gołębiewski
Mecz derbowy zawsze wywołuje dodatkowe emocje i to zarówno u samych piłkarzy i działaczy, jak też i kibiców. Tak też było w przypadku niedzielnego pojedynku. Do Pasymia udała się pokaźna grupa kibiców ze Szczytna, która swoim dopingiem zupełnie zagłuszyła fanów BŁĘKITNYCH. Specjalnie na derby trener MKS-u Zbigniew Magnuszewski szykował niespodziankę. Miał nią być come-back czołowego sprzed lat snajpera Macieja Hausmana. Niestety, ku rozpaczy trenera, trzy dni przed meczem Hausman doznał poważnej kontuzji w towarzyskiej potyczce kadry i słuchaczy WSPol., która wykluczyła jego występ w Pasymiu.
Początek meczu zapowiadał spore emocje. Tuż po gwizdku sędziego w znakomitej pozycji znalazł się Pławski. Jego strzał głową z 5 metrów nie zaskoczył jednak Cichego. Niewykorzystana szansa zemściła się na miejscowych chwilę później, kiedy to w zamieszaniu podbramkowym celnym strzałem głową popisał się jeden z najniższych zawodników na boisku Paweł Pietrzak. Prowadzenie uskrzydliło MKS, który od tego momentu przejął inicjatywę. BŁĘKITNI przebudzili się dopiero po dwóch kwadransach. Ruszyli śmielej do ataku i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 34 min po strzale ich zawodnika z dystansu zmierzającą tuż pod poprzeczkę piłkę Cichy nie bez problemów sięgnął końcami palców. Silnie wybita z rzutu rożnego futbolówka trafiła w Zarębę i zmierzała wprost pod nogi czyhającego już na nią Gawdzińskiego. Ten jednak został sfaulowany i sędzia wskazał na "jedenastkę". Pewnym egzekutorem okazał się Marcin Łukaszewski. Cztery minuty później jego brat Sebastian znakomicie podał do wychodzącego na czystą pozycję Gawdzińskiego. Jego uderzenie poszybowało jednak nad poprzeczką bramki Cichego. W końcówce pierwszej połowy znów dali o sobie znać szczytnianie, ale wynik już nie uległ zmianie. Po przerwie doszło do powtórki z pierwszej połowy. Dwie minuty po wznowieniu gry znów piłka znalazła się w siatce pasymian, ale tym razem za sprawą Kamila Dębka, który wykorzystał anemiczną postawę obrońców gospodarzy. Kwadrans później ten sam zawodnik podwyższył na 3:1 kończąc akcję zainicjowaną przez Rafała Głodzika i wykorzystując podanie od Marcina Zaręby. Pasymianie zaczęli tracić wiarę na odrobienie strat. Do końca meczu nie byli już w stanie przeprowadzić żadnej składnej akcji. A MKS bezwzględnie wykorzystywał ich wszystkie (dość liczne tego dnia) słabości. Kolejne dwie bramki zaliczył na swe konto Sebastian Droliński i nie byłoby może w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że tegoroczny maturzysta grał z temperaturą bliską... 39 stopni.
- Miał w tym meczu nie grać, ale wstawiłem go do podstawowego składu, bo zabrakło Hausmana - mówił po spotkaniu trener Magnuszewski. - W przerwie chciałem go zmienić na Zduńczyka, ale pozostali piłkarze prosili mnie, żebym się wstrzymał ze zmianą i chyba mieli rację.
W ostatnich minutach spotkania BŁĘKITNI z utęsknieniem czekali na końcowy gwizdek sędziego. Zanim go usłyszeli musieli jeszcze raz wyciągać z siatki piłkę, którą wpakował im Sznaza wykorzystując dośrodkowanie Gregorczyka. Wcześniej, w 81 min, drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Ziółek.
Kibice MKS nie mogli sobie przypomnieć kiedy to ostatni raz ich drużyna wygrała tak wysoko na wyjeździe. Na pewno nie dokonała takiego wyczynu w ciągu ostatnich 10 lat. Więcej o jedną bramkę udało się strzelić MKS-owi jesienią ubr. w meczu u siebie z PISĄ. Takim samym wynikiem 7:0 zakończyło się spotkanie trzy lata temu w Szczytnie z POGONIĄ RYN. Właśnie ta drużyna będzie najbliższym rywalem MKS-u. Mecz zostanie rozegrany w najbliższy czwartek w Szczytnie. Warto więc przyjść.
Trener Magnuszewski ma zamiar sprawdzić zawodników, którzy skończyli występy w drużynie juniorów starszych: Mariusza Pietrzaka, Sebastiana Bartosiewicza, Rafała Woźniaka i Przemysława Brzozowskiego.
MAZUR Pisz - LZS Lubomino-Wilczkowo 1:1 (0:1)
CRESOVIA Górowo Iławeckie - DKS Dobre Miasto 2:0 (0:0)
JURAND Barciany - PŁOMIEŃ Ełk 0:4 (0:1)
OLIMPIA Miłki - VICTORIA Bartoszyce 1:1 (0:1)
POGOŃ Ryn - ROMINTA Gołdap 1:4 (1:2)
GRANICA Bezledy - PISA Barczewo 2:2 (1:2)
ŁYNA Sępopol - MAMRY Giżycko 3:1 (0:0)
Tabela
1.VICTORIA 57 68:30 2.ROMINTA 55 54:28 3.MAMRY 47 50:32 4.PŁOMIEŃ 44 43:33 5.LUBOMINO 44 63:49 6.BŁĘKITNI 44 56:53 7.ŁYNA 41 42:36 8.SZCZYTNO 40 53:41 9.OLIMPIA 34 29:37 10.CRESOVIA 34 33:49 11.PISA 33 46:54 12.GRANICA 32 43:47 13.D. MIASTO 29 40:41 14.JURAND 27 33:49 15.MAZUR 26 26:44
16.POGOŃ 18 34:90
JUNIORZY STARSI
MKS Szczytno - HURAGAN Olszewo 14:0 (9:0)
br.: Mariusz Pietrzak-3, Robert Ambroziak-2, Rafał Woźniak-2, Karol Ponikiewski, Marcin Kruk, Adrian Klimek, Karol Śmieciński, Krystian Wierzchowski, Łukasz Rudzki, Daniel Folga - po 1
OMULEW Wielbark - CZARNI Rudzienice 29:1 (11:0)
br.: Marek Remiszewski-8, Marcin Wilga-6, Adrian Królicki-6, Adrian Lewandowski-3, Wojciech Nowak, Łukasz Lewandowski, Jarosław Wilga, Marcin Łazicki, Filip Górski, Marcin Cieślik - po 1
MŁODZICY
MKS Szczytno - WARMIA Olsztyn 1:2 (0:1)
br. Łukasz Klimek (58)
OLIMPIA Olsztynek - BŁĘKITNI Pasym 0:5 (0:1)
br.: Rafał Maziuk-4, Mateusz Stalmach-1
TRAMPKARZE
MKS Szczytno - WARMIA Olsztyn 0:10 (0:7)
OLIMPIA Olsztynek - BŁĘKITNI Pasym 4:0 (1:0)
KLASA "A" SENIORZY
18. kolejka
SENIORZY
OMULEW Wielbark - GLKS Jonkowo 2:1 (0:1)
0:1 - (15), 1:1 - Andrzej Michalak (80), 2:1 - Mariusz Korczakowski (85)
OMULEW: Olender, Michalak, Lewandowski, Mikulski, Trzciński, Berk, Wilga (50 Łazicki), Nowak (46 Krajewski), Korczakowski, Abramczyk (46 Remiszewski), Maluchnik
Po błędzie Olendra goście objęli prowadzenie już w 15 min. I długo je utrzymywali, mimo iż od 35 min grali w dziesiątkę (w krótkim odstępie czasu zawodnik z Jonkowa ujrzał dwie żółte kartki). Liczbowa przewaga OMULWI musiała jednak w końcu dać efekt. Stało się to w ostatnich dziesięciu minutach. Po kilku tygodniach w Wielbarku znów zaświtała nadzieja na uniknięcie spadku do klasy B.
STRAŻAK Olszyny - LEŚNIK Nowe Ramuki 1:2 (0:1)
0:1 - (35), 1:1 - Michał Kowalczyk (89), 1:2 - (90)
STRAŻAK: A. Rapacki, Drozd, Ryszard Kozicki, A. Kozicki, T. Kozicki, Prusiński, P. Kozicki, G. Kozicki, Baranowski, Ceberek, Kowalczyk
Mecz w Olszynach miał niecodzienny finał, którego pewnie długo nie zapomni bramkarz STRAŻAKA Adrian Rapacki. Spotkanie miało wyrównany przebieg. Obie drużyny wypracowały kilka sytuacji do strzelenia bramki, ale po obu stronach zawodziła skuteczność. Wynik spotkania w 35 min otworzyli goście, wykorzystując błąd obrony rywali. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry po strzale Ceberka i dobitce Kowalczyka gospodarze doprowadzili do remisu. Kiedy niemal wszyscy pogodzili się z takim rezultatem, w doliczonym już czasie gry (5 minut) sędzia podyktował dla LEŚNIKA rzut wolny z odległości 50 metrów od bramki STRAŻAKA. To co wydawało się niemożliwe stało się faktem. Silnie uderzona piłka niesiona przez porywisty wiatr minęła stojącego 7 metrów przed bramką Rapackiego i wpadła tuż pod poprzeczkę. Zdumieniu gospodarzy i radości gości nie było końca. Porażka z LEŚNIKIEM zdecydowanie oddala nadzieje gospodarzy na uchronienie się przed spadkiem.
GKS Dźwierzuty - SRWSiO Słupy 4:1 (1:0)
1:0 - Grzegorz Wiśniewski (40), 1:1 - (46), 2:1 - Grzegorz Wiśniewski (50), 3:1 - Rafał Hintz (56), 4:1 Grzegorz Wiśniewski (72)
GKS: Rozum, Abramowicz, Rapińczuk, Czarnocki, Wieczorek (65 Sztymelski), Mikulak (46 Hintz), Zaborowski, Zawitowski, Nowakowski, Rutkowski, Wiśniewski
Mimo wyrównanego przebiegu pierwszej części spotkania gospodarzom udało się za sprawą Wiśniewskiego zdobyć "gola do szatni" i to bardzo efektownego, bowiem piłka trafiła w prawe okienko. Tuż po wznowieniu gry, przy biernej postawie obrony GKS-u, goście wyrównali. Nie cieszyli się jednak zbyt długo. Rozruszeni gospodarze ruszyli do zmasowanego natarcia czego efektem były trzy kolejne zdobyte przez nich bramki.
KORONA Klewki - MKS Jeziorany 1:1
OSP Gryźliny - GKS Stawiguda 0:0
FORTUNA Gągławki - ORZEŁ SPARTA Biesal 3:1
Tabela
1.STAWIGUDA 48 52:17 2.JEZIORANY 40 43:26 3.FORTUNA 39 47:27 4.KORONA 29 43:24 5.LEŚNIK 26 27:30 6.JONKOWO 25 31:32 7.DŹWIERZUTY 23 39:45 8.GRYŹLINY 21 21:27 9.SŁUPY 18 39:43 10.OMULEW 18 19:53 11.ORZEŁ 17 29:45
12.STRAŻAK 14 23:45
Juniorzy młodsi
STRAŻAK Olszyny - LEŚNIK Nowe Ramuki 2:6 (1:3)
br.: Adrian Łępkowski (35), Adam Gut (70)
GKS Dźwierzuty - SRWSiO Słupy 1:2 (1:0)
br.: Przemysław Krawczyk (35)
OMULEW Wielbark - GLKS Jonkowo 6:0 (1:0)
br.: Cezary Urbal-2, Kamil Krasecki-2, Jarosław Wilga, Arkadiusz Prusik - po 1.
KLASA B
17. kolejka
ZEON Wierzbica - ZRYW Jedwabno 1:1 (1:0)
1:0 - (32), 1:1 - Marek Majewski (66)
ZRYW: Worobiej, Majewski, Kawiecki, R. Achremczyk, P. Włodkowski, D. Włodkowski, Żmijewski, Kowalczyk, Rosiński, Dąbrowski (46 A. Achremczyk), Sznajder
Mimo optycznej przewagi ZRYWU pierwsi bramkę zdobyli gospodarze. Bramka padła z rzutu wolnego podyktowanego za zagranie piłki ręką. Strzał zawodnika ZEONU z 18 metrów trafił w samo okienko bramki Worobieja. Po zdobyciu gola miejscowi podkręcili tempo gry stwarzając kilka dogodnych do strzelenia bramki sytuacji. Na przeszkodzie stawali im jednak obrońcy i bramkarz ZRYWU. Po przerwie role się odwróciły. Goście dążyli do wyrównania, co w końcu przyniosło im powodzenie. Po akcji Daniela Włodkowskiego w zamieszaniu podbramkowym najprzytomniej zachował się Majewski wpychając futbolówkę do siatki gospodarzy. Piłkarze z Jedwabna mieli jeszcze trzy okazje, aby ostatecznie zakończyć mecz zwycięstwem. Dogodnych pozycji nie wykorzystali jednak Włodkowski (dwukrotnie) i Rosiński.
MAZUR Świętajno - MAX BUD Piątki 2:1 (2:0)
1:0 - Rafał Gądek (11), Marcin Piotrowski (13), 2:1 - (55)
MAZUR: Wielk, Stankiewicz (75 Szostak), Kozioł, Gądek, P. Piotrowski, R. Rapacki, M. Piotrowski, Mięsak, Pantel, Paradowski, Tański
Od początku MAZUR mocno przycisnął i tylko swojemu bramkarzowi mogą zawdzięczać goście, że schodzili na przerwę zaledwie z dwubramkową stratą. Po przerwie role się odwróciły. Goście coraz częściej zaczęli nękać golkipera MAZURA. Zmasowana obrona przyniosła jednak skutek. MAX BUD zdołał strzelić tylko jedną bramkę i musiał opuścić Świętajno bez zdobyczy punktowej.
ŹRÓDLANI Łyna - KS Grunwald 12:1 (1:0)
KORMORAN Ruszkowo - OLIMPIA II Olsztynek 1:0 (1:0)
Pauzował ORZYC Janowo
Tabela
1.KORMORAN 15 42 47:19 2.ZRYW 15 36 58:27 3.MAX BUD 15 24 32:25 4.ZEON 15 23 30:28 5.ORZYC 15 21 44:33 6.MAZUR 15 16 31:38 7.ŹRÓDLANI 15 15 46:38 8.GRUNWALD 16 9 22:61
9.OLIMPIA II 16 8 22:63
2004.06.09